Wydawca: Mandioca
Liczba stron: 528
Oprawa: twarda
Premiera: 29 września 2025 rok
Od zawsze marzenie było najcichszą formą modlitwy. Wypowiadane półgłosem, szeptane w stronę ciemności, stanowiło pomost między tym, co ludzkie, a tym, co boskie. Co się jednak stanie, gdy ten szept zostanie usłyszany? Gdy życzenie stanie się towarem, wpisanym do rejestru, oznaczonym pieczątką państwowego urzędu? Deena Mohamed w „Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem” materializuje to pytanie. Buduje świat, w którym cud został sprywatyzowany, a pragnienie opodatkowane.
Egipt Deeny Mohamed jest światem po cudzie. Wciąż jeszcze błyszczy odrobiną blasku dawnych opowieści o dżinach, lecz ten blask dawno pokryła warstwa kurzu, biurokracji i społecznych nierówności. Dżiny można kupić w kiosku. Nie są jednak elementem magicznym, tylko towarem. Reglamentowanym, skatalogowanym, przypisanym do klas: pierwszej, drugiej, trzeciej. Jak prąd, jak benzyna, jak status społeczny.
Autorka wymyśliła system, który jest parabolą współczesności. Magia nie jest tu przeciwieństwem ekonomii, ale jej częścią. Nie znosi podziałów, lecz je reprodukuje. Bogaci mogą kupować skuteczne życzenia. Biedni dostają odpady – wadliwe, niebezpieczne, czasem śmiertelne. To właśnie w tym świecie Mohamed umieszcza trzy historie, które razem tworzą mozaikę ludzkiego pragnienia: Azizy, Nura i Szukriego.
Aziza to kobieta z niższej klasy. Jej życie rozgrywa się w rytmie codziennego znoju. Pracuje, sprząta, oszczędza każdy grosz, by kupić życzenie, które ma odmienić los. Gdy wreszcie zdobywa butelkę z zaklęciem, to państwo staje się jej największym wrogiem. Biurokracja odbiera jej nawet prawo do marzenia. W tej części komiksu magia staje się figurą systemowego upokorzenia. Jakby Deena Mohamed chciała powiedzieć, że nie ma takiej potęgi, która mogłaby wyrwać biednych z papierologii świata.
Nour to młody, zamożny i wykształcony mężczyzna z depresją. Jego historia to antyteza Azizy. Oto ktoś, kto może wszystko, ale nie chce nic. Mohamed z chirurgiczną precyzją oddaje stan zawieszenia, w którym każde życzenie wydaje się bluźnierstwem wobec własnej pustki. Tu magia traci sens, bo nie ma już potrzeby, która mogłaby ją uzasadnić. W tym fragmencie autorka używa grafiki jak emocjonalnego sejsmografu. Linie, wykresy, powtarzalne rytmy kadru pulsują jak zapis ataku melancholii.
Wreszcie Szukri, czyli właściciel kiosku. Człowiek prosty i wierzący. Odziedziczył trzy życzenia po ojcu. Jego dramat jest teologiczny. Czy użycie życzenia to przejaw niewiary? Czy marzenie może być grzechem? Szukri przypomina bohatera moralitetu, w którym dobro nie jest nagrodą, lecz ciężarem. Mohamed pokazuje go z czułością, ale i z gorzkim realizmem. Oto człowiek, który żyje pośród cudów, lecz sam nigdy nie odważył się na cud.
„Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem” to komiks paradoksów. Z jednej strony realistyczny, osadzony w konkretnym, rozpoznawalnym Kairze, z całym jego zgiełkiem, betonem i polityką. Z drugiej przesycony magią, ornamentem, arabską kaligrafią. Mohamed nie przeciwstawia tych porządków, lecz je splata. Jakby chciała pokazać, że współczesność i mit nigdy się naprawdę nie rozeszły. Że pod biurokratyczną pieczątką wciąż drzemie duch oraz że w rachunku za prąd kryje się echo modlitwy.
Artystka operuje obrazem jak frazą poetycką. Powtarza motywy, rytmizuje przestrzeń, potrafi nagle uciszyć planszę, by jedno spojrzenie, jedna łza mówiła więcej niż tysiąc słów. Jej Kair to miasto o dwóch twarzach. Z jednej strony groteskowe i święte, z drugiej zniszczone i magiczne.
Gdy myślę o czym jest ten komiks, pierwsze co przychodzi mi do głowy to moralność życzeń. Czy pragnienie może być niewinne? Czy dżin, który spełnia marzenie, nie staje się przypadkiem lustrem naszych win? Mohamed wie, że każde chcę niesie w sobie cień egoizmu, że w strukturze ludzkiego życzenia tkwi coś nieczystego. Dlatego jej dżiny nie są uosobieniem dobra ani zła. Są metafizycznym papierkiem lakmusowym, który ujawnia, kim jesteśmy, gdy nikt nie patrzy. W tym sensie „Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem” to nie tylko opowieść o Egipcie. To przypowieść o świecie po marzeniu. O planecie, która nauczyła się zarządzać cudami, a mimo to wciąż cierpi na niedobór nadziei.
Fenomenalny komiks, od którego naprawdę trudno się oderwać. Gdyby taką historię wymyślił i dobrze opowiedział jakiś pisarz/pisarka, byłaby co najmniej nominacja do Bookera.


