Liczba stron: 412+452
Tłumaczenie: Bronisław Zieliński
Oprawa: twarda
Premiera: 10 października 2018 r.Oprawa: twarda
18
października. Tę datę warto zanotować sobie w głowie. Wcale nie dlatego, że
obchodzimy wtedy imieniny Asklepiadesa, Bratomiła, Miłobrata i Tryfonii. Nie
chodzi też o rocznicę urodzin Jean-Claude Van Damme’a, czy rocznicę śmierci
Pawła od Krzyża. Nie mam tu nawet na myśli, tak ważnych wydarzeń w dziejach
ludzkości, jak przyłączenie Alaski do Stanów Zjednoczonych (1867 rok), czy
wkroczenie wojsk Armii Czerwonej do Czechosłowacji (1944). 18 października 1851
roku, ledwie 32 letni Herman Melville wydaje swoje opus magnum, a przy okazji
jedną z najważniejszych powieści w historii literatury. „Moby Dick” to jedna z
tych książek, o której każdy słyszał, ale niewielu ją czytało.
"Moby Dick" Hermana Melville'a to arcydzieło literatury światowej
Jak to często
bywa, tuż po wydaniu książka przepadła w niebycie. Wiele dziesięcioleci
polegiwała w dziale ‘wielorybnictwo’ Uniwersytetu Yale. Z pewnością przysłużyła
się do tego strategia pisarska Melville’a, która zakładała dokładne
odwzorowanie zwyczajów panujących na statkach wielorybniczych w połowie XIX
wieku. Wartość faktograficzna i rzetelność opisu techniki połowów stanowią
jednak tylko mały fragment tego grubego przecież opracowania. Późniejsi krytycy
znaleźli w książce amerykańskiego pisarza tak wiele, że można byłoby poświęcić
pół życia i nadal nie spisać wszystkich możliwych dróg interpretacyjnych.
"Moby Dick" może być odczytywany na różnych poziomach
To właśnie
doskonale pokazuje, że „Moby Dicka” można czytać na wiele sposobów, Melville
zostawił czytelnikowi dużo dowolności. Przy pierwszym spotkaniu najlepszym
wydaje się wariant rozrywkowy. Opowieść o losach Izmaela, kapitana Ahaba i
Queequega jest przecież świetnym przykładem książki przygodowej. Któż z nas nie
myślał kiedyś, jak to jest być zamkniętym przez wiele miesięcy na statku,
gdzieś na środku oceanu? W krainie pełnej rekinów, wielorybów, sztormów i
halucynacji. Autor dba o pierwsze dno, dopieszcza je różnymi anegdotami,
szczegółowymi opisami, erudycyjnymi wywodami, a także świetnie skrojonymi
postaciami. Każda z nich reprezentuje określone cechy, targają nimi uniwersalne
wątpliwości, mają swoje marzenia i lęki. Uczestniczą też w nie do końca
kontrolowanej walce dobra ze złem, gdzie potworem jest wielki wieloryb, a
wybawicielem ludzkości, skrzywdzony wcześniej kapitan Ahab. Przynajmniej tak
może wydawać się na początku. Chociaż już proste skojarzenia, mogą poddać tę
tezę w wątpliwość. Moby Dick jest przecież biały, a kapitan Ahab czarny. Potęgi
dzikiej natury nie jest też tak straszna jak zło ukryte w sercu i czynach
narzędzia boskiej sprawiedliwości. W tej walce jedna siła musi ostatecznie
zginąć w obliczu starcia z siłą drugą i wbrew pozorom zwycięski wcale nie
będzie człowiek.
Czy Herman Melville w "Moby Dicku" mówi nam o Bogu?
Ta prosta
interpretacja jest przy okazji jedną z najpopularniejszych, najbardziej nam
bliskich. Sam jednak autor "Oszusta", ustami swojego bohatera każe nam szukać w jego
dziele czegoś więcej („Jeśli o mnie idzie, to trapiony jestem wiecznotrwałą
tęsknotą za tym, co dalekie”). Pierwszym pomysłem jest tu kontekst biblijny, do
którego skłaniają nas imiona nadane bohaterom. Izmael był synem Abrahama i jego
niewolnicy Hagar. Został oddalony z dworu swego ojca na pustynię i od tej pory
stał się protoplastą wiecznych wędrowców. Ahab to
siódmy król Izraela szerzący zgorszenie i bałwochwalstwo. W załodze „Pequoda”
pojawiają się też Peleg (przodek Abrahama), czy Bildad (jeden z trzech
przyjaciół Hioba). Każda postać może być więc odczytana alegorycznie. W tym
układzie jako Boga należy rozpatrywać tytułowe stworzenie. Jego zadaniem, jest
wymierzyć sprawiedliwość zbuntowanego człowiekowi, który w osobie Ahaba, staje
się tragicznym poszukiwaczem tajemnicy bytu. Na końcu został tylko Izmael, co
wiąże się z jego biblijnym przeznaczeniem. Doświadczenie przegranego pościgu i
walki z siłami przyrody daje początek nowej historii, rozpoczynającej się od
przebaczenia i wiary.
„Mocy Dick”
może być także rozpatrywany jako sztuka. Mała przestrzeń, w której zamknięto
bohaterów, sprzyja podejmowaniu relacji i konfrontacji postaw. Podobnie jak w
innych dziełach Melville’a, każda postać może reprezentować inną grupę
społeczną, walkę celów, dążenie do zysków. Ograniczanie tego odczytania do
ówczesnej sceny politycznej Ameryki, nie ma już dzisiaj sensu. Te same filary
ludzkich przywar i ambicji rządzą współczesnością. To też uświadamia nam, że
nasz świat, mimo postępu technologicznego i wiedzy, ciągle trapią te same historie oraz że głównym
powodem wojen, nienawiści, cierpienia, jest sam człowiek. Melville silnie
uderza w pojęcie humanizmu i każe nam na nowo zrewidować swoje postępowanie.
"Moby Dick" Hermana Melvilla powinna znaleźć na się na każdej liście najlepszych książek
Twórca „Taipi”
stworzył w swojej wielkiej powieści połączone wzajemnie cienką nicią różnorodne
style myślenia o świecie: od bezstronnie naukowego, przez narracyjny, po
lityczny i dramatyczny. Tradycyjny żywioł literatury - epikę, wzbogacił
licznymi momentami poetyki, dramatu, eseju, mistyki oraz dyskursu
filozoficznego. W ten sposób stworzył książkę, stanowiącą wzór XIX-wiecznego
pisarstwa. Powieść absolutnie wielowymiarową, mozaikową i trudną. Do
wielokrotnego czytania i odkrywania nowych sensów. Ta historia nigdy się nie
skończy („Tak, głupi śmiertelniku; potop Noego jeszcze nie opadł”).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz