Najlepsze książki wydane w 2019 roku zdaniem Melancholia Codzienności

"Budząc lwy" Ayelet Gundar-Goshen - Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Oto jedna z najlepszych książek roku 2019. Przynajmniej w Polsce, bo oryginał ukazał się trzy lata wcześniej. I właściwie nic nie wskazywało na to, że „Budząc lwy” może być aż tak dobre. Autorka nie ma wielkiego dorobku literackiego, jest młoda a na dodatek jest dziennikarką publikującą w poczytnych gazetach. Co jeszcze bardziej znamienne, sama książka reklamowana jest jako wciągający thriller, a na jej podstawie powstaje serial telewizyjny. Właściwie nie ma więc atrybutu, który mógłby skłonić bardziej wymagającego czytelnika do lektury. No może poza Wydawnictwem Uniwersytetu Jagiellońskiego, które w Serii z Żurawiem stawia na tytuły zawsze ponadprzeciętne. Czasami dobrze jednak zaryzykować, bo można otrzymać książkę napisaną w stylu dawnych mistrzów, która nie koncentruje się na mało znaczących problemach pierwszego świata, za to oferuje szereg możliwych dróg interpretacyjnych, reporterską dokładność i psychoanalityczną głębię. Odkrycie roku! A przy okazji chyba jedyna powieść wydana w tym roku, która przeskoczyła prób 'bardzo dobra' i zbliżyła się do poziomu wybitnej.


 W ciemne zwierciadło zagłady zaglądano już z bardzo różnych pozycji: historii, filozofii, gospodarki, socjologii, literatury czy myśli politycznej. Pytanie: „Jak to było możliwe?” dźwięczy echem drugiego, może jeszcze bardziej złowieszczego: „Czy zagłada była jednostronna i czy jej efekty odczuwamy nadal?”. Między innymi z tym tematem stara się zmierzyć Kateřina Tučková w „Wypędzeniu Gerty Schnirch”, jednej z najlepszych książek antywojennych, jakie dane mi było czytać w ostatnim czasie. 



Będę chwalił „Bladego Króla”. Chwalił nie ze względu na fabularną głębię (choć to trochę też), czy ciekawe postaci, ale z uwagi na formę książki. David Foster Wallace stworzył i do perfekcji udoskonalił coś, co od wielu lat w literaturze funkcjonuje jako styl wallace’owy (lub wallace’owy postmodernizm). Czym on się charakteryzuje? Przede wszystkim elegancją stylu, wyrafinowaniem słownictwa oraz składniową konsekwencją, połączoną z gawędziarskim tokiem przemowy. Ale to nie wszystko. W „Bladym Królu” pełno jest gier językowych, semantycznych kalamburów, szczegółów, na które nikt poza autorem nie zwraca uwagi. „Blady Król” to książka dla szaleńców, dla ludzi z wyostrzonym zmysłem obserwacji i permanentną potrzebą poznawania świata. Potwornie nudna, ale jednocześnie bardzo ciekawa. W jakimś sensie także magiczna.  


"Sen wioski Ding" - Yan Lianke - Państwowy Instytut Wydawniczy
Yan Lianke znany jest w Chinach, jako pisarz idący pod prąd politycznemu uciskowi. Nie może dziwić, że Sen wioski Ding, podobnie jak inna powieść autora, zostały swego czasu wycofane z rynku wydawniczego przez cenzurę. Nie może dziwić, ponieważ "Sen wioski Ding" jest jedną wielką alegorią współczesnego zniewolenia, które jednocześnie znacząco zawęża możliwości interpretacyjne dzieła (zawęża, ale nie ogranicza ich całkowicie!). W przeciwieństwie do działalności literackiej innego wielkiego Chińczyka – Mo Yana, którego dzieła cechują się symboliką otwartą na szersze konteksty, prace Yan Lianke koncentrują się na niewielu tematach i to wokół nich budują emocjonalne tło.



"Dzieci Kronosa" Siergiej Lebiediew -Wydawnictwo Claroscuro
I znowu Lebiediew sięga na samo dno ludzkiej duszy, wyciągając stamtąd cały nasz strach, zarówno ten indywidualny, jak i grupowy, społeczny. Po doskonałej "Granicy zapomnienia" pisarz z Rosji potwierdza swój wyjątkowy talent do kreślenia  nostalgicznych obrazów, pełnych bólu i pamięci. Wszystko to w poetyckiej oprawie, która przenosi czytelników w inny wymiar rzeczywistości. Tak jak Lebiediew współcześnie się nie pisze, a szkoda. W tym roku mało zabrakło do Angelusa, w przyszłym może się wreszcie udać!



"K. Relacja z pewnych poszukiwań" - Bernardo Kuciński -Wydawnictwo Claroscuro
Mała książka o wielkiej miłości i cierpieniu. Ale nie tym cierpieniu, które znamy z naszej depresyjnej obsesji. To ból przenikający od środka, rozchodzący się na całe ciało i uniemożliwiający logiczne myślenie. Bo czy może być coś gorszego, niż tajemnicze zniknięcie własnego dziecka i spowodowane tym faktem, odkrycie niewdzięcznego, skorumpowanego systemu, który nijak nie chce pomóc? Kuciński pokazuje, jak z perspektywy indywidualnej tragedii, opowiadać o narodowej traumie.



"Internat" Serhij Żadan - Wydawnictwo Czarne
Przez pierwsze stron książki miałem wrażenie, że czytam "Drogę" McCarthy'ego, tylko lepiej napisaną. Nie byłem w stanie uświadomić sobie, że to nie fantastyka, lecz sama prawda. Dopiero gdy bohater dociera do tytułowego internatu, zacząłem zdawać sobie sprawę, że coś tu jest mocno nie tak. Myśli kołatały się jak szalone. Przecież takie rzeczy już się na świecie nie dzieją. To jest tak namacalne, tak gęste i sugestywne, tak różne od tego co znam z autopsji, że na pewno nie zdarzyło się naprawdę. A jednak. Donbas Żadan poraża, otwiera oczy, porusza. Po tej książce zarzuciłem czytanie na jakiś czas. Nie byłem w stanie wrócić do normalności.



 "Rivers od Babylon" Peter Pisanek - Wydawnictwo Książkowe Klimaty
Rivers of Babilon to mroczna satyra, której smak jest wyjątkowo gorzki. Dużo tu ludzkiej desperacji, brutalności, arogancji i wyniosłości. To krzywy obraz nowej Europy Wschodniej, jedna z legend słowackiej literatury, niesłusznie tłumaczona dopiero trzydzieści lat po premierze. Bo jeśli dziś robi takie wrażenie, to jaki musiał być jej odbiór w momencie transformacji ustrojowej?

 



"Wyznanie maski" Yukio Mishima - Państwowy Instytut Wydawniczy 

Wywód przedstawiony w tej sfabularyzowanej historii przeszedł do historii literatury jako pionier całkowitego zerwania z omote, czyli tego wszystkiego, co na zewnątrz i co musi być w Japonii bardzo uporządkowane. Mishima odłącza się od fasady ‘normalnego’ pisarza, wchodzi pod prąd oczekiwań społecznych. „Wyznania maski” są więc nie tylko interesującą powieścią, ale także szczerym poszukiwaniem swojej tożsamości i odważnym krokiem w walce o wolność, tolerancję i akceptację. Przy tym także jedną z najpiękniejszym powieści inicjacyjnych jakie dane mi było czytać.   
 


"Moja Jugosławia" Goran Vojnović - SEDNO

Książka Vojnovića nie byłaby jednak tak dobra, gdyby nie portret całego społeczeństwa. „Moja Jugosławia” to wnikliwe studium kształtowania się osobowości młodego pokolenia w okresie podziału kraju. Ukazuje mechanizmy władzy, trudne relacje międzyludzkie, problemy z rozszyfrowaniem co jest prawdą historyczną, a co zmyśleniem. To też ciekawe źródło wiedzy dla nas odnośnie tego, jak może wyglądać przyszłość Polski. W jednym ze wspomnień czasów dziecięcych Vladan tak opisuje swoją szkołę „w klasie mam siedmiu Słoweńców, dwóch Chorwatów, trzech Muzułmanów, ośmiu Serbów, Macedończyka, Šiptara i kilku pedałów, którzy nie chcą zdradzić, jakie imiona noszą ich ojcowie, i ukrywają, kim są, żeby nikt się do nich nie przypieprzał”. Tolerancja? Nacjonalizm? Rodzina? To wszystko zgrabnie zostaje tu przemycone i co ważne, nie jest podpięte pod żadną gotową tezę. Nie jest też narzucone, ani w żaden sposób komentowane.

 

1 komentarz:

  1. Dzięki za wpis! Nie czytałem żadnej z tych książek, więc będzie co nadrabiać! :)

    OdpowiedzUsuń