Recenzja "Ciemna dolina" Jarosław Jakubowski

Wydawca: Forma

Liczba stron: 154


Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Premiera: grudzień
2021 rok

„Ciemna dolina” Jarosława Jakubowskiego to tom zawierający osiemnaście historii, wśród których największą reprezentację mają opowiadania grozy. Pojęcie traktuję to bardzo szeroko i zaliczam do niego różne teksty literackie, których esencją jest wprowadzenie w dobrze nam znany świat jakiegoś elementu irracjonalnego. Chodzi tu o postaci, zdarzenia lub czyny nie dające się ogarnąć rozumem, okiełzać dobrze nam znanymi narzędziami poznawczymi. Autor kreuje wizje powodujące chaos w poukładanym świecie protagonistów. To co nieznane, obce, wielokrotnie przyprawia o ciarki na plecach. Nawet jeśli bohaterowie nie potrafią nazwać, czego tak naprawdę się boją.

Pierwiastek inności przybiera w książce różną formę. Czasami są to miejsca (las, dworzec kolejowy, cmentarz, szpital), innym razem postaci (gnijące ciała, potwory karmiące się ludźmi) czy wreszcie zdarzenia (zniknięcie młodego piłkarza, zaaranżowanie niespodziewanego pogrzebu). Zawsze jednak inność staje się drzazgą, rysą na harmonijnym pejzażu życia, która przedostając się do organizmu swojskości, wprowadza bohatera w stan niepewności. Jest to uciążliwe, zagrażające poczuciu bezpieczeństwa i tożsamości. Z tego też powodu protagoniści Jakubowskiego sami zaczynają budować wewnętrzną granicę między światami. Stopniowo wchodzą w głąb labiryntu, z którego wyjść można tylko pozornie niewidocznymi ścieżkami.

Odnoszę wrażenie, że opowiadania grozy zaprezentowane w zbiorze „Ciemna dolina” Jarosława Jakubowskiego, mówią dużo o poznaniu siebie. Nie jest to jednak proste czy jednowymiarowe słuchanie relacji innych o sobie samym. W tym wypadku wiedza płynie z akceptacji otaczającej nas inności. Spotkanie z obcym wymaga dialogu. Dopiero godząc się z innością i rozmawiając z nią (jak bohater „Przesiadki” z martwym) określamy siebie. A stąd już prosta droga do zaaprobowania swoich wad i niechcianych zdarzeń. To może być także bodziec pchający do działania.

„Ciemna dolina” Jarosława Jakubowskiego rzadko operuje na strachu konkretnym. Mało tu duchów, potworów, zjaw. Autor unika słów, które wskazywałyby na obecność jakiegoś namacalnego medium. Zamiast tego buduje nastrój przez umiejętne posługiwanie się niepewnością. To właśnie tajemnica najbardziej przeraża, wpływa pobudzająco na wyobraźnię, tworzy swego rodzaju makabryczną grę z czytelnikiem. Tu nie ma miejsca na naukowe, logiczne wyjaśnienia. Wszystko dzieje się na płaszczyźnie domysłów. Noc, zmrok, światłocienie, niepokojące dźwięki, ukradkowe spojrzenia, cisza – to wszystko nadaje opowiadaniom charakter psychologiczny.

Większość zamieszczonych w zbiorze opowiadań grozy to miniatury. Raptem kilkustronicowe opowieści, w których nie ma miejsca na drobiazgowe odtworzenia świata zewnętrznego. Autor skupia się na konkretnym wycinku życia protagonisty i to z niego wydobywa jakąś ideę. Dobrym przykładem będzie pierwszy tekst. Oto przeciętny człowiek, którego imienia nie będziemy pamiętać już po lekturze dwóch kolejnych narracji. W co on się ubiera? Jak zarabia na życie? Gdzie mieszka? Jakie to właściwie ma znaczenie? Jego misją w naszym życiu jest podać historię, która swoją abstrakcyjnością i atmosferą wzbudzi uczucia. I to się Jakubowskiemu udaje. Kluczem jest zaaranżowanie niesamowitego zdarzenia. Bohater „Pogrzebu” zostaje postawiony przed faktem – ma przygotować się na swój pogrzeb. W tym celu wykonuje parę czynności porządkowych: podejmuje pracownika zakładu, który zdejmuje z niego miarę, żegna się z rodzicami i dziećmi, wybiera odpowiednią trumnę. Przede wszystkim jednak walczy ze sobą. Czy naprawdę tego chce? Co spowodowało, że jest w tym a nie innym miejscu. Dlaczego inni reagują na to z takim spokojem? Jeśli ktoś spodziewa się dydaktycznego finału tej historii to z pewnością będzie rozczarowany. W zbiorze „Ciemna dolina” Jarosława Jakubowskiego rzadko pojawiają się puenty. Każdy sam musi znaleźć sens w przedstawionej opowieści.

Zaprezentowane tu opowiadania skupiają się czasami na innych aspektach. „Piłka” porusza ważny problem społeczny jakim jest wykorzystywanie seksualne. Najkrótsza relacja tomu – raptem dwustronicowy „Koniec” – to z kolei krzyk o uwagę dla smutnego losu tych, którzy sami krzyczeć nie potrafią. Piękna to opowieść o złamanym kloniku, któremu Jakubowski przeciwstawia zdobycze popkultury. Są też opowieści o kończeniu życia w takim kształcie, w jakim bohaterowie nigdy trwać by nie chcieli. Pojawiającym się w kilku miejscach wątkiem jest również pisanie. Ono bywa receptą na wszechogarniający marazm, ale czasami potrafi też dać w kość, gdy trafi się na nieodpowiednich interesariuszy.

„Ciemna dolina” była dla mnie lekturą świeżą, mimo że bazuje na sprawdzonych motywach. Przede wszystkim zostawiła coś w środku. Do tych tekstów chciało się zasiadać. Cały dzień czekałem na wieczór, gdy w całkowitej ciemności zapalałem lampkę i poznawałem nowe pomysły na oswojenie wewnętrznych niepokojów. W zbiorze podobała mi się nie tylko sama koncepcja fabularna, ale także język – żywy, nie stroniący od gier słownych, pełen ironii. Nie wszystkie historie przypadły do gustu, ale tak to już bywa w tomach miniatur. Tych trafionych było zdecydowanie więcej niż przestrzelonych jakąś wtórnością Wszystko to sprawia, że „Ciemna dolina” to dla mnie jeden z najlepszych polskich zbiorów opowiadań 2021 roku. 

1 komentarz:

  1. Bardzo profesjonalna recenzja. Ciemna dolina to mroczna, melancholinja książka o głębokim zabarwieniu. Warto!

    OdpowiedzUsuń