Recenzja "Biblia i inne historie" Péter Nádas

Wydawca: Biuro Literackie

Liczba stron: 288

Tłumaczenie: Elżbieta Sobolewska

Oprawa: miękka

Premiera: 26 listopada 2019 r.

Po świetnie przyjętej „Pamięci” Biuro Literackie zdecydowało się na kolejny przekład prozy Pétera Nádasa. Tym razem zamiast monumentalnej powieści, otrzymujemy zbiór opowiadań. „Biblia i inne historie” jest debiutem węgierskiego pisarza, który zapowiada to, co coroczny faworyt Noblowski rozwijał później w innych swoich dziełach. 

Tom zawiera kilka opowieści utrzymanych w formie i estetyce przywodzących na myśl dokonania Musila czy Brocha. To narracje przestarzałe już w momencie ich tworzenia, celowo odwołujące się do wielkich dokonań niemieckojęzycznych pisarzy początku XX wieku. Dużo tu długich zdań, za to niewiele dialogów, sporo rozmyślań bohaterów, zaś mało akcji. Każda historia ma jasno zarysowany problem oparty na relacjach między bohaterami. Powtarza się na przykład motyw służącej (w tytułowym i ostatnim opowiadaniu zbioru). W „Biblii” obserwujemy młodego, dorastającego chłopca, który wychowywany w bogatej rodzinie, zbliża się do domowej służącej. Ich relacja będzie tak silna, że nawet po jej zniknięciu i wykryciu dokonanych kradzieży, młody człowiek będzie jej bronił przed rodzicami. W innej opowieści służąca popełni kolejny błąd – odda swoje uczucia i ciało młodszemu, dopiero wchodzącemu w dojrzałość mężczyźnie. Ten czyn zburzy długo budowaną emocjonalną więź między protagonistką a jej przełożoną. Zaufanie rozpryśnie się jak szkło pod wpływem przypadkowego uderzenia kamienia. Bohaterkom nie pozostanie nic innego, jak rozejść się z poczuciem zagubienia i niespełnienia.

Nádas po raz kolejny ustawia w centrum emocje z lat dzieciństwa, silnie naznaczone także własnym doświadczeniem. Dzięki niebywałej umiejętności wczucia się w umysł młodych, przedstawia wiarygodny portret odczuwania świata, o którym dorośli często już zapomnieli. Rzeczywistość autora „Pamięci” bywa chaotyczna, a prozaiczne problemy, potrafią urosnąć tu do miana bariery nie do przeskoczenia. „Biblię i inne historie” należy odczytywać też między wierszami, w szerszej, historycznej perspektywie. Nádas niby mimochodem uderza w konteksty dzisiaj już w życiu nieobecne: uprzywilejowanie niektórych grup społecznych, tradycyjną rolę matki w domu, poddaństwo, nieoczywiste i często zakazane kontakty z niektórymi rówieśnikami. W tym sensie „Biblię i inne historie” możemy też traktować jako świadectwo dawnych realiów, które z powodzeniem można przełożyć na problemy współczesności.

Zwraca uwagę nieco inne niż u na przykład Kertesza czy Kosztalnyiego podejście do przeszłości. U Nádasa wspomnienia dawnych miejsc i obyczajów nie są tylko nośnikiem pamięci czy tęsknoty za innymi czasami. Przeszłość nie jest tu ani utraconą arkadią, ani miejscem kaźni. Autor „Pamięci” ma świadomość, że o tym co odeszło, nie da się zapomnieć. To historia kształtuje nasze charaktery, to ona także bywa zdradliwa i nie zawsze działa sprawiedliwie. Jedno jest pewne – ma takie samo znaczenie, a może nawet większe, niż teraźniejszość. Pod względem eksponowania dziejów minionych filozofia Nádasa kojarzy mi się z dziełami Wiesława Myśliwskiego.

„Biblia i inne historie” to książka z innej epoki. Bardzo różni się od tego, co współcześnie się pisze. Może dlatego tak trudno się ją czyta? Narracja oparta na długich frazach bywa zdradliwa, myśli niejednokrotnie ulatują w inne rejestry. Odnoszę wrażenie, że w przeciwieństwie do bardziej znanej książki Nádasa, debiutancki zbiór opowiadań nie czerpie tak gęsto z postmodernizmu. Tu wyczuwam przede wszystkim umiłowanie do tradycji i kształtowania się człowieczeństwa.

1 komentarz: