Liczba stron: 304
Oprawa: twarda
Premiera: 9 maja 2018 r.
„Podróż zimowa” to
zbiór czternastu opowiadań katalońskiego mistrza prozy. Przestawione historie
powstawały i dojrzewały na przestrzeni wielu lat. Najstarsze zostało napisane
już w 1982 roku, całość jednak, po wielokrotnej redakcji i adaptacji, w
finalnej wersji ukazała się w 2000 roku. Tytuł zbioru w sposób bezpośredni
odwołuje się do cyklu pieśni skomponowanych przez Franza Schuberta (wybitnego
kompozytora romantycznego, dwunastego z czternaściorga dzieci nauczyciela z
Wiednia), poematu Wilhelma Müllera pod tym samym tytułem, jak również do utworów
Bertolucciego. Sieć odniesień jest więc
rozległa, tak jak panoramiczne są w tej książce wszelkie relacje i więzi.
Jaume Cabré udowadnia tym
zbiorem, że zabawy konwencją oraz mieszanie stylów równie dobrze sprawdzają się
w opasłych tomach, jak i miniaturach. „Podróż zimowa” stanowi ewolucyjne w
swej strukturze dzieło przenikające wiele zagadnień życia. To polifoniczna
narracja pozostawiająca w czytelnikach poczucie artyzmu, ale także niepokoju,
bo dotykane przypadki zgłębiane są w tonacji lęku i powątpiewania. Autor konfrontuje
czytelnika z tematem upływu czasu oraz roli sztuki w życiu, stojąc jednocześnie
na stanowisku, że to właśnie te elementy determinują w naszą egzystencję.
U katalońskiego pisarza w sercu opowieści zawsze znajduje się człowiek, ze wszystkimi jego słabościami i atutami, marzeniami i porażkami. Tło historii, choć często egzotyczne i atrakcyjne, bez człowieka nie ma większego znaczenia. Nie ważne czy znajdujemy się w drodze do Łodzi, na koncercie muzyki klasycznej lub w zapomnianym domu z tysiącem nikomu niepotrzebnych książek, ludzie odczuwają ból w podobny sposób, często nawet sobie tego nie uświadamiając.
U katalońskiego pisarza w sercu opowieści zawsze znajduje się człowiek, ze wszystkimi jego słabościami i atutami, marzeniami i porażkami. Tło historii, choć często egzotyczne i atrakcyjne, bez człowieka nie ma większego znaczenia. Nie ważne czy znajdujemy się w drodze do Łodzi, na koncercie muzyki klasycznej lub w zapomnianym domu z tysiącem nikomu niepotrzebnych książek, ludzie odczuwają ból w podobny sposób, często nawet sobie tego nie uświadamiając.
Autor „Jaśnie Pana” zaprasza
nas do wielu intrygujących fraz. Jest tu znany i ceniony pianista, który
podczas jednego ze swoich koncertów, stracił serce do występów. Swoje miejsce w
książce będą mieć także zrozpaczony śmiercią żony mężczyzna oraz kobieta,
której wystarczy chwila, aby przekreślić swoje dotychczasowe życie. Będzie też
relacja więźnia, który rezygnuje z ucieczki, by przeczytać wyczekiwane listy od
córki, a także opowieść o uczniu Bacha niszczącym ostatnie dzieło swojego
Mistrza. Pisarz pozwoli nam także na chwilę uśmiechu, podczas lektury
opowiadania o szajce złodziei wzajemnie się eliminujących, jak również na
momenty nostalgii podczas mojego ulubionego fragmentu o starszym człowieku
zakochanym w swoim księgozbiorze. Te, jak i inne przekazy, Cabre pisać będzie
odmiennymi manierami. Nie pozwoli nam na stagnację stylistyczną, nastrój
malować będzie wieloma barwami tęczy, a wszystko to doprawi całą masą
erudycyjnych wywodów i symbolicznych odniesień do dzieł sztuki. Niezwykle
istotne jest przy tym, że ma on rękę do kreowania światów nieskomplikowanych,
czytelnych i subtelnych jednocześnie, takich, które pochłoną zarówno wytrawnego
słuchacza XVII-wiecznych sonat, jak i przeciętnego Kowalskiego.
Cabre umiejętnie buduje napięcie w swoich
opowiadaniach. Początkową harmonię stopniowo i niepostrzeżenie odwraca do góry
nogami, by docelowo, tuż przed metą, pozwolić sobie na konkretną erupcję
emocji. Tu nie ma historii urwanych w połowie, nie ma też miejsca na
niedopowiedzenia i improwizację. Pisarz stawia na efektowne zakończenia i błyskotliwe
pointy. Nie zapomina jednak przy tym o swoim celu nadrzędnym, czyli splataniu
wszystkich relacji w jeden wielki motek. Interesuje go bowiem szeroka perspektywa,
stąd jego postacie wciąż na nowo się odradzają, powracają w nowych wcieleniach,
w odmiennych czasach i przestrzeniach. U katalońskiego mistrza słowa wszystko
jest względne: bohaterowie historyczni stają się postaciami fikcyjnymi, pięknie
brzmiące cytaty, są tak naprawdę fałszywymi przestrogami, zaś przywołani
mentorzy to wyłącznie wytwory wyobraźni pisarza.
„Powieść zimowa” jest
pułapką, świadomie zastawioną na czytelnika. Stanowi przejaw literackiego buntu
przeciw klarowności przekazu. Cabré stworzył jedną, misterną opowieść o
przeznaczeniu, zbudowaną z siatki miniatur, pozornie ze sobą niezwiązanych. To też dojrzała i zaskakująca kompozycja, którą można smakować
wielokrotnie, wciąż poszukując właściwych odpowiedzi. Zbiór kompletny i
przemyślany, mądry, ale jednocześnie wielowymiarowy. Można czytać go płytko i
mieć przy tym kapitalną rozrywkę, a można też zatrzymać się nad treścią nieco
dłużej i oddać refleksji na tematy fundamentalne.