Wydawca: JanKa
Liczba stron: 308
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
„Słowo i płeć” to trzeci zbiór rozmów Janiny Koźbiel (wcześniej mogliśmy poznać „Słowo i sens” oraz „Słowa i światy”). Śladem poprzednich części, także i tu bohaterami są ludzie słowa: uznani pisarze i pisarki, poetki. kompozytor, językoznawczyni. Lista rozmówców jest naprawdę imponująca: Marcin Cielecki, Julia Fiedorczuk, Brygida Helbig, Inga Iwasiów, Eliza Kącką, Jacek Kleyff, Katarzyna Kłosińska, Anna Piwkowska, Janusz Rudnicki, Wit Szostak i Agata Tuszyńska. Zagłębianie się w ich odpowiedzi, poznawanie myśli, poglądów oraz metod twórczych, jest nie lada gratkę. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej, bo cały tom pełni dla mnie także inne funkcje.
Już pierwsza rozmowa i mocny temat. Brygida Helbig jest przecież autorką „Innej od siebie”, w której podjęła próbę przybliżenia polskiemu czytelnikowi postaci Marii Komornickiej/Piotra Własta. Jest więc tu sporo o kwestiach tożsamości płciowej, ale nie tylko. Ciekawie mówi pisarka o feminatywach, które jej zdaniem wcale nie powinny być forsowane na siłę. Później ten wątek wróci też w innych rozmowach, pokazując jak złożona jest to kwestia i jak wiele postaw można względem niej przyjąć. Od technicznego problemu nazewnictwa rozmowa dość płynnie przechodzi w rejony osobiste, w kobiece myślenie metaforami, w słowa, które kształtują duchowość, wreszcie w relacje z rodzicami i ich konsekwencje dla ewolucji psychiki potomstwa.
Kolejne rozmowy i mnożące się tematy. O tożsamości, tym razem w nieco innym znaczeniu, mówiła Agata Tuszyńska. Autorka „Żonglera” otwarcie oznajmia, że nie rozumie postawy Romaina Gary’ego, podwójnego laureata Nagrody Goncourtów. Zastanawia ją brak wyraźnego wyartykułowania swojej żydowskości. Pisarka wspomina, że ofiarom Holokaustu należy się pamięć, szczególnie od osób, które są związane z żydowskim rodowodem. Czy jednak taka postawa jest konieczna? Czy literatura w swój zawoalowany, symboliczny sposób nie mówi czasami więcej, niż konkretne świadectwo? Czy wszystko musi być dosłowne – czarne albo białe? W rozmowie poruszonych jest też szereg innych kwestii: przenoszenie energii przodków, istota reportażu, powtórzenia w tekście. Ciekawe, oryginalne, otwierające spojrzenie na literaturę i pamięć. Daje do myślenia.
O jeszcze jednym wątku muszę tu wspomnieć. Chodzi o kwestię dyskusji w ogóle, a o sens i formę jej prowadzenia w szczególe. Zestawiam tu ze sobą dwie rozmowy. Pierwsza, z Ingą Iwasiów, która wspomina o hejcie. Zapytana o wulgarność języka strajku kobiet wspomina „Ja nie jestem zwolenniczką rozluźnienia języka, ale jestem zwolenniczką adekwatności”. Na drugim biegunie jest Jacek Kleyff, który o feminizmie mówi tak „Tym tematom powinna towarzyszyć wszechogarniająca kosmiczna majestatyczna cisza. Mam swoją teorię na temat mówienia w ogóle. Uważam, że naturalnym, przyrodzonym stanem człowieka jest milczenie”. Strategie są więc odmienne, ale obie podkreślają moc języka, która może płynąć zarówno z jego żywości, jak i z przemilczenia. Katarzyna Kłosińska dodaje, że „język nie jest tylko, jak wielu sądzi, narzędziem komunikacji, ale jest przede wszystkim narzędziem poznania”. Trudno się z tym nie zgodzić.
Tematów, wątków, dyskursów jest to naprawdę wiele. Każda rozmowa ma swój smak i rytm. Jedne przebiegają w wysokich rejestrach i dotyczą spraw ogólnych (jak chociażby wspomniany wywiad z Katarzyną Kłosińską), inne ogniskują się wokół interpretacji konkretnego dzieła w kontekście tytułowego słowa i płci (Marcin Cielecki), a jeszcze następne są mocno potargane (Janusz Rudnicki – „Ja wolę głupią babę niż mądrego faceta. Ja z mężczyznami zasypiam, z kobietami się budzę”). Jedenaście głosów przedstawia jedenaście punktów widzenia na tematy aktualne. Jest tu i polityka, i religia, i macierzyństwo lub jego brak, a nawet szyszkarstwo.
Wspomniałem wcześniej, że „Słowo i płeć” to dla mnie nie tylko zbiór mądrych rozmów na aktualne tematy i precyzja w formułowaniu myśli. To też swoisty podręcznik, jak prowadzić wywiady. Janina Koźbiel ma na nie plan. Gdy coś zbacza z toru, potrafi na niego wrócić. Jest aktywna i elastyczna, analizuje odpowiedzi rozmówców i zagłębia się w nie. Umie słuchać, a to wcale nie jest normą w tych czasach. Zwraca uwagę też przygotowanie – przeczytanie dziesiątek książek, tomów poetyckich i esejów. I to przeczytanie bardzo dokładne, wyszukujące zależności, rozszyfrowujące metafory i wątki biograficzne. To robi wrażenie i sprawia, że każdy wywiad ma swój koloryt, jest ciekawy i wnoszący nowe treści do przedmiotu opracowania.
W tym kontekście można zadać sobie pytanie, czy można czytać „Słowo i płeć” bez znajomości tych wszystkich tekstów kultury? Bez wiedzy, kim są bohaterowie „Cudzych słów”, „Tlenu”, „Pod słońcem”, „Ku słońcu” czy „Archipelagu Lewiatana”? Oczywiście można. Pewnie część z padających słów przekona nas do sięgnięcia po te książki. Myślę jednak, że im większa wiedza odbiorcy, tym nagroda płynąca z lektury będzie cenniejsza. Inaczej czyta się wywiad, w którym padają znane nam imiona, niż taki, w którym wszystkiego trzeba się domyślać.
Podoba mi się także pomysł na sam zbiór. Jest główna myśl, jest konsekwencja w jej egzekwowaniu, jest różnorodny dobór rozmówców (którzy nie zawsze są łatwymi modelami do przepytania), jest wreszcie wstęp. Stanowi go kilkustronicowy esej na temat „Empuzjonu” i „Szczelinami”. Tej pierwszej nie znam, bo złapało mnie to, co kiedyś Roberta Walsera „Odmówiłem dziś lektury pewnej książki, która zyskała szalone powodzenie i z racji tej okoliczności towarzyszącej pozostawiła mnie zupełnie obojętnym, budząc we mnie raczej potrzebę przeczytania dzieła autora, któremu całkiem brak powodzenia”. Imponująca jest jednak analiza drugiego utworu. Tu mogę w pełni docenić jasność umysłu autorki książki. Widać, że Janina Koźbiel poświęca sporo czasu na czytanie, na badanie sensu słów, wersów, zdań. Chciałbym, aby właśnie tak dzisiaj czytano literaturę. Abym sam tam umiał ją czytać.
„Słowo i płeć” to nie jest poradnik o tym, dlaczego temat tożsamości płciowej i ciała stał się tak popularny. To raczej zbiór różnorodnych punktów widzenia, z którego wypływa myśl, że o płci pisze się od jakiegoś czasu, że można do tej kwestii podchodzić wielorako i że każde słowo należy analizować w kontekście całej wypowiedzi. To wreszcie prezent dla czytelników, którzy mogą poznać różne filozofie życia, przejrzeć się w nich jak w zwierciadle, zastanowić się nad istotą bycia tu i teraz.