Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Literatura mozambicka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Literatura mozambicka. Pokaż wszystkie posty

Recenzja "Kobiety z popiołu" Mia Couto

Poznaj fascynującą recenzję „Kobiet z popiołu” Mia Couto – powieści, która splata historię Mozambiku z magią i poezją. Odkryj opowieść, która zachwyca i porusza!
Wydawca: ArtRage

Liczba stron: 343


Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Tłumaczenie: Michał Lipszyc

Premiera: 25 lutego 2025 rok

Są takie książki, które nie tylko się czyta – je się przeżywa, czuje każdą komórką ciała, wdycha ich atmosferę jak duszny afrykański wiatr niosący zapach ziemi. „Kobiety z popiołu” autorstwa Mia Couto to właśnie jedna z takich powieści – hipnotyzująca, pulsująca historią i emocjami, splatająca brutalny realizm z magią snu i mitu. To książka, która nie opowiada przeszłości, ale przywołuje ją w całej jej złożoności – pięknej i okrutnej zarazem.

Mia Couto, jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy afrykańskich, snuje opowieść o Mozambiku u schyłku XIX wieku. To kraj szarpany przez dwa wiatry – z jednej strony portugalscy kolonizatorzy, próbujący utrzymać swoją władzę, z drugiej afrykański władca Ngungunyane, który zbiera siły, by przeciwstawić się europejskiemu panowaniu. Gdzieś pomiędzy tymi dwoma żywiołami znajduje się mała wioska Nkokolani, zagubiona wśród wydarzeń, których nie kontroluje, ale których skutki ponosi najdotkliwiej.

To właśnie w tej wiosce żyje Imani, piętnastoletnia dziewczyna, której los staje się metaforą całego Mozambiku – rozdarcie, niepewność, próba znalezienia własnej tożsamości w świecie, gdzie każdy wybór niesie konsekwencje. Imani zna język Portugalczyków, ale jej serce bije w rytm afrykańskich bębnów. Zostaje tłumaczką portugalskiego sierżanta Germano de Melo. Mężczyzny, który sam jest rozdarty między lojalnością wobec ojczyzny a własnymi wątpliwościami. Pomiędzy nimi rodzi się więź, pełna napięcia, zakazanych gestów i poczucia, że w świecie wojny miłość nie może być niczym więcej niż ulotnym snem.

Jednym z największych atutów „Kobiet z popiołu” jest sposób, w jaki Mia Couto splata rzeczywistość historyczną z elementami magicznego realizmu. To nie jest sucha opowieść o kolonializmie i wojnie – to rzeczywistość, w której martwi mówią do żywych, w której ziemia nosi ślady duchów, a sny mają moc kształtowania rzeczywistości.

Couto wprowadza nas w ten świat z niezwykłą lekkością. Jego styl jest jak rzeka. Płynie, meandruje, czasem delikatnie pluska po kamieniach, by chwilę później porwać nas w wir emocji i refleksji. To proza, która czasem przypomina pieśń, czasem szept starej kobiety przy ognisku, a czasem brutalne ostrze codzienności. To jedna z tych powieści, które nie pozwalają nam zapomnieć, że historia to nie tylko mity, ale i krew, pot i łzy.

Cenię pisarstwo Couto za kreowanie postaci. Są one głęboko ludzkie, wielowymiarowe, pełne sprzeczności. Imani nie jest tylko niewinną dziewczyną wrzuconą w wir historii. To bohaterka, która walczy – o siebie, o swoją rodzinę, o prawo do własnej tożsamości. Jest jak nietoperz z afrykańskiej przypowieści, który nie jest ani ptakiem, ani myszą, i przez to nigdzie nie znajduje swojego miejsca.

Z kolei Germano de Melo, choć początkowo jawi się jako typowy kolonizator, z czasem odsłania swoje słabości, lęki i marzenia. To człowiek, który chciałby wierzyć, że jest częścią „misji cywilizacyjnej” Portugalii, ale im dłużej przebywa w Nkokolani, tym bardziej dostrzega absurd swojej obecności na tej ziemi.

Nie można też zapomnieć o rodzinie Imani, o jej braciach, którzy wybrali dwie różne strony konfliktu, o mieszkańcach wioski, którzy próbują przetrwać w świecie, który nie ma dla nich litości. To właśnie dzięki tym postaciom „Kobiety z popiołu” są tak przejmujące.

To książka, w której nie ma prostych podziałów na dobro i zło – Portugalczycy nie są tylko bezdusznymi kolonizatorami, a afrykański władca Ngungunyane nie jest jedynie bohaterem walczącym o wolność. Każdy z protagonistów ma swoją prawdę, swoje marzenia i swoje demony. To opowieść o tym, jak historia rozdziera ludzi na kawałki, jak tradycja ściera się z nowoczesnością, a lojalność z pragnieniem wolności.

„Kobiety z popiołu” to pierwsza część trylogii, a już na jej kartach czuć rękę mistrza. Jest w tej książce wszystko – poezja, historia, miłość, magia i ból. Jest to, co ulotne, i to, co wieczne. I jest obietnica, że to dopiero początek – że kolejne części będą wartościowymi rozdziałami tej niezwykłej opowieści.

Recenzja "Kobiety z popiołu" Mia Couto