Liczba stron: 311
Oprawa: twarda
Oprawa: twarda
Premiera: 1980 r.
„Las wisielców”, napisany w 1922 roku, opowiada
historię Apostoła Bologi, syna rumuńskiego prawnika z Transylwani. Bohater
odbiera wykształcenie w węgierskiej szkole, gdzie wraz z nadejściem wojny
zostaje wcielony w szeregi wielonarodowej armii austro-węgierskiej. Poznajemy
go w momencie, gdy swoim głosem przyczynia się do skazania dezertera, czeskiego
oficera, na powieszenie. Ten moment, zbiegający się w czasie z poznaniem młodej
Węgierki, w której Bologa zakochuje się bez opamiętania, stanie się początkiem
jego duchowej metamorfozy. Apogeum wątpliwości wewnętrznych zacznie przeżywać,
gdy zostanie wysłany na front rumuński, gdzie w jego obowiązkach służbowych
będzie leżała konieczność zabijania rodaków. Zagubiony i nierozumiany, Apostoł
będzie z każdym dniem przybliżać się do podjęcia ostatecznego kroku. Kroku,
którego człowiek obdarzony podobną wrażliwością ominąć nie może.
Historia podpowiada, że Rebreanu napisał tę książkę jako hołd dla swojego
brata Emilia, straconego przez władze austro-węgierskie na froncie rumuńskim w
1917 roku. Wydawać by się mogło zatem, że mamy tu klasyczny przykład prozy
antywojennej. Nic bardziej mylnego. Bo choć przesłanie pacyfizmu jest tu niewątpliwie
czytelne, stanowi tylko tło dla właściwej warstwy opowieści. Autor swoją uwagę
kieruje na postać głównego bohatera. Szeroką perspektywę wydarzeń i meandrujące
punkty widzenia zastępuje psychologicznym obrazem duszy. Rebreanu stworzył
intymny monolog, sztukę dla jednego aktora, miotającego się między powinnością
a sumieniem. Mimo tej indywidualnej
narracji, a może właśnie dzięki niej, czytelnik dostaje subtelną relację o
niezwykle uniwersalnym charakterze.
Bologa to na pozór żołnierz idealny. Oficer wiernie służący swojej armii.
Walczy z poświęceniem, dzięki czemu zdobywa medale. Nie zastanawia się nad
sensem wojny, bierze oręż w dłoń i idzie w zacięty bój. Ten obraz
nieustraszonego woja zaczyna słabnąć, gdy ujrzy on egzekucję dezerterującego
Czecha, która zamiast utwierdzić go w przekonaniu słuszności, przybierze w jego
oczach znamion śmierci męczeńskiej. Mimo, że już wtedy będziemy wiedzieć, jak
książka się skończy, w żaden sposób nie popsuje to nam radości z czytania. „Las
wisielców” jest bowiem frazą refleksyjną, nasyconą uczuciami historią o
dualizmie człowieka. Walka rozumu z wiarą wyjdzie przed szereg terrorowi
dziejącemu się w tle, i to ona ostatecznie zamknie koło losu Apostoła Bologi.
Właśnie na tej płaszczyźnie należałoby odczytywać książkę Rebreanu. Jego
bohater podczas studiów silnie interesował się filozofią i religią. Te elementy,
choć początkowo szczelnie ukryte, wraz z upływem czasu wypływają na wierzch
codzienności Bologi. Czuje on permanentną potrzebę odkrywania i odczuwania
jakiejś transcendencji. Rozmyśla o Bogu, opowiada innym, dzieli się wiedzą,
choć doskonale zdaje sobie sprawę, że nie może zostać zrozumiany. Istotną rolę
w utwierdzeniu bohatera co do obranej drogi będzie miała postać popa, który u
końca doczesnej drogi Rumuna wypowie słowa o poświęceniu dla swoich ojców. Tak
też dokona się akt ziemskiej zdrady i wiecznej chwały, swoisty symbol religijnych
nauk, manifest apostolstwa. W powieści patriotyzm jest więc tylko narzędziem,
nie zaś docelową cnotą. Ma on wymiar ogólnoludzki i jest wyrazem sprzeciwu
wobec zła.
„Las wisielców” to też proza konfrontacji, rozumianej w różnorodny sposób.
Najpierw widzimy starcie bohatera ze śmiercią, potem komparację z młodzieńczą
fascynacją i tęsknotą za domem, w międzyczasie dostrzec możemy narastające
napięcie edukacyjne. Później dojdzie do bodaj najtrudniejszej i ostatecznej
konfrontacji – z Bogiem. Ta powieść łączy więc w sobie elementy rodzinne,
namiętność, metafizykę i realizm. Jest panoramą przeżyć i dokonanych wyborów,
których doświadczenie w mniejszym lub większym stopniu odnieść możemy do
swojego życia. To fantazja na temat pielęgnowania życia w każdym jego
odmiennym, ale pozostającym w ścisłej korelacji, szczególe.
Rebreanu pisze swoją opowieść bardzo sprawnym i klasycznym językiem. Nie
opiera narracji na licznych metaforach czy parabolach. Nie tapla się w brudzie
potocznego języka. Pisze w sposób uduchowiony, a przy tym klarowny i przyjazny
dla czytelnika. Więcej tu z pewnością romantyzmu, aniżeli katorgi. Unika także
stronniczości. Zupełnie nie narzuca nam swoich poglądów na temat winnych i
uciemiężonych w wojnie. Mimo, że zabrała ona mu brata, zdobył się na trud
obiektywności, aby ukazać przemianę swojej postaci w sposób wiarygodny i
niezakłócony.
„Las wisielców” doczekał się pięknej ekranizacji. W 1964 roku Liviu Ciulei
wyreżyserował dzieło „Las powieszonych”, będące wierną adaptacją książki
Rebreanu. Film wygrał nawet nagrodę w Cannes (dla najlepszego reżysera), co
dowodzi jego jakości. Warto się z nim zapoznać (mimo braku polskiego
tłumaczenia) w formie uzupełnienia książki. Lektura „Lasu wisielców” jest bowiem
wielkim, mistycznym przeżyciem. Spotkaniem z samym dnem własnej duszy, z tymi
zakamarkami naszego serca, które często nie są odświeżane w natłoku codziennej
zawieruchy. Choć może czasem będziemy mieć wątpliwości co do wyborów Bologi,
zapewniam was, że warto dać tej książce szansę. Bo też jest to odpowiednia
karta w talii własnego przeznaczenia. Jeśli podejdziemy do tego dzieła z właściwą
empatią, pozwoli ona nam uchylić szczelnie zaryglowane drzwi, za którymi kryje
się wieczność.
Ocena: