Recenzja "Wiwat małżeństwo" Sakunosuke Oda

Wydawca: Tajfuny

Liczba stron: 88


Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Tłumaczenie: Agnieszka Stojek
 
Premiera: 11 sierpień 2021

Sakunosuke Oda był japońskim pisarzem, żyjącym i działającym na początku XX wieku w Osace. Powszechnie przypisuje się go do nieformalnej grupy dekadenckiej Buraiha, w ramach której razem z Osamu Dazaiem oraz Ango Sakeguchim miał pisywać dzieła łamiące powszechnie obowiązujące kanony piękna i obyczajowości. Wspomnianych autorów z pewnością sporo łączyło – żyli krótko, lubili spędzać czas w barach i używać narkotyków, nie stronili od częstych i namiętnych związków. Jeśli jednak przyjrzeć się temu co pisali, łatwo dostrzec znaczące różnice. Dazai bywał różnorodny i najchętniej poruszał temat nieprzystosowania jednostki do rzeczywistości. Sakaguchi cenił sobie chaos i stanowczo przeciwstawiał się wywyższaniu rodzimej kultury. Oda z kolei w centrum swojej noweli ustawia małżeństwo rzucone w wir rozrywkowego życia w Osace.

Sakunosuke Oda w 1939 roku otrzymał nominację do nagrody Akutagawy. W ostatecznym rozrachunku musiał uznać wyższość dziś zupełnie zapomnianego Kōtarō Samukawa. Niezrażony tym rok później napisał niewielką nowelę „Wiwat małżeństwo”, której tytuł zaczerpnął od nazwy sklepu ze słodyczami. W swojej książce przygląda się życiu pewnej pary. Ich związek, choć nigdy ostatecznie nie został usankcjonowany, przetrwał pomimo uporczywego marnotrawstwa, rozpusty i niedotrzymanych obietnic błądzącego mężczyzny. Ryūkichi nie pasuje do tradycyjnego modelu męża. Nie jest uparty, szczery, zaradny czy pewny siebie. Gdy spotyka młodą kobietę bez skrupułów porzuca chorą żonę i nastoletnią córkę. Podobnie czyni z zatrudnieniem. Chwilowe problemy, zmęczenie tudzież znudzenie sprzedażą warzyw, kawiarnią czy dowolnym innym biznesem kończy się ucieczką w lenistwo i rozpustę. Zamiast troszczyć się o bliskich wydaje ciężko zarobione pieniądze przez partnerkę i ciągle kombinuje, jak otrzymać spadek po zmarłym ojcu.

Ryūkichi jest antybohaterem, rozpieszczonym dzieckiem z bogatej rodziny. Trudno się z nim identyfikować, rozumieć pobudki jego działania. Podobnie nie sposób rozgryźć motywacji Choko. Ta pochodząca z robotniczej dzielnicy kobieta, w przeszłości zarabiała na życie jako gejsza. Teraz mimo wciąż istniejących marzeń całkowicie poddaje się urokowi Ryūkichiego. Doznaje licznych krzywd, co krok traci złudzenia, wiedzie życie na krawędzi ubóstwa. A mimo to dalej pozostaje wierna. Istnieje pewna uniwersalność w narracji o prostytutce ze złotym sercem i synu marnotrawnym. Można ją zaprezentować zarówno jako dramat, jak i komedię. Przykładem tego drugiego jest chociażby film „Słodka Irma” w reżyserii Billy'ego Wildera. „Wiwat małżeństwo” ma w sobie jednak więcej z mrocznej atmosfery. Desperacja głównych bohaterów sprawia, że śledząc losy pary wcale nie jest nam do śmiechu.

„Wiwat małżeństwo” to przykład beletrystyki, która może irytować, ale także subtelnie zachwycać. Sakunosuke Oda jest pisarzem prowadzącym czytelnika po labiryncie duszy swoich bohaterów. Z pozornie wyeksploatowanego tematu jakim jest miłość, japoński pisarz potrafi skomponować intrygującą i niedopowiedzianą prozę. Dużo to plastycznie opisanych miejsc i zdarzeń, sporo też celnych refleksji na temat ludzkiej natury. Oda bardzo zgrabnie porusza się po wątkach. Większość z nich celowo porzuca niejako nakazując czytelnikowi samemu dopowiedzieć ciąg dalszy. W ten sposób z prostej i krótkiej prozy, powstaje swoisty wstęp do dalszej dyskusji i domysłów. „Wiwat małżeństwo” to jednak przede wszystkim hołd złożony miłości. Tej prawdziwej, niezależnej od wszystkiego.

1 komentarz:

  1. Rzadko kiedy mam okazję czytać recenzje o japońskiej literaturze, ale wiem z doświadczenia, że jest ona dobra, ale czasami trudna w odbiorze. Ale jednak warto po nią sięgać, dlatego któregoś dnia sięgnę i po tą lekturę.

    OdpowiedzUsuń