Liczba stron: 432
Oprawa: twarda
Premiera: 28 lutego 2018 r.
Dan Baum, pisarz, felietonista
„New Yorkera”, reporter „The Wall Street Journal” i „The Asian Wall Street
Journal”, znany polskiemu czytelnikowi z książki „Dziewięć twarzy Nowego
Orleanu”, postanowił zbadać środowisko posiadaczy broni w USA. „Wolność i
spluwa. Podróż przez uzbrojoną Amerykę” stanowi zapis tego
socjologiczno-psychologicznego eksperymentu. Autor, będący jednocześnie
narratorem opowieści, przy użyciu aplikacji Gun Store Finder przemierza
samochodem amerykańskie stany w poszukiwaniu pasjonatów broni. Odmalowuje
bogaty kalejdoskop zdarzeń i postaci, które napotkał na swojej drodze. Rozmawia
ze sportowcami, trenerami, przedstawicielami branży filmowej (fragment
dotyczący broni w Hollywood stanowi najsilniejsze ogniwo reportażu),
zwolennikami gier komputerowych o profilu militarnym, myśliwymi, kolekcjonerami,
a także działaczami społecznymi walczącymi o nadanie kulturze strzelania nowej,
bardziej przyjaznej łatki. Obok powstałego w ten sposób polifonicznego
wielogłosu, pisarz posługuje się danymi dotyczącymi makroskali. Przywołując się
na statystyki oraz wyniki badań, zestawia ze sobą konkretne informacje i postawy,
tworząc w ten sposób rzetelny obraz rzeczywistości.
Baum nie szczędzi środków na
dojście do prawdy. Jeździ na szkolenia i kursy, aby uzyskać pozwolenia na
posiadanie broni maszynowej, noszenie broni ukrytej czy użytkowanie tłumika.
Kupuje różne rodzaje maszynowego oręża, udaje się na polowania czy wchodzi do
barów z odsłoniętą kaburą. Zadaje masę pytań. Jak te sytuacje wpływają na
niego? Czy przyczyną tragedii jest sama broń, czy może zakaz jej używania? Czy
przepisy regulujące jej zdobycie są wystarczająco restrykcyjne? Pokazuje
czytelnikowi, jak rozległy jest to temat i jak łatwo można pomylić się w
ferowaniu wyroków i poszukiwaniu winnych.
Niewątpliwie „Wolność i spluwa.
Podróż przez uzbrojoną Amerykę” to ze wszech miar wnikliwy i otwarty reportaż.
Portretując kolejne epizody z życia mieszkańców swojego kraju, pisarz daje się
poznać jako dobry obserwator i cierpliwy słuchacz. Jego obiektywna relacja nie
ogranicza ani zwolenników swobodnego dostępu do broni, ani ich przeciwników.
Jest to też książka o olbrzymim
wpływie rynku broni na społeczność amerykańską. Baum przekonuje, że NRA sztucznie
nakręca powszechne fobie i przekonanie, że przestępczość stale rośnie, co jest
efektem łatwości dostępu do broni. To doprowadza do polaryzacji opinii i w
konsekwencji narastającej histerii Amerykanów. W tym kontekście strzelectwo
przestało być niewinnym hobby, a stało się biznesem pełnym politycznego zaplecza.
Najnowszy reportaż Bauma napisany
został językiem lekkim i rozwlekłym. Autor nie stroni od autoironii oraz
melancholii, dopuszczając się jednak przy tym rozczarowujących uproszczeń i
banalnych zdań. Niektóre historie nużą, a nawet sprawiają wrażenie deja vu z
opowieściami opisanymi kilka rozdziałów wcześniej. Trudno nie zauważyć też
skłonności autora do wydłużania swoich refleksji. Opisuje w nich z
drobiazgowością modele aut, smaki trunków czy własne opinie na temat
napotkanych ludzi, co nijak ma się do sztywnych ram literatury faktu i tego, co
w tym temacie mogłoby zainteresować polskiego czytelnika. Najgorsze jest jednak
to, że zebrany materiał nie posiada czytelnej konkluzji. Dużo tu rozważań i
wątpliwości, brakuje jednak klarownych odpowiedzi. A właśnie tego oczekiwałbym
od wnikliwej autodebaty na tak istotny temat. „Wolność i spluwa. Podróż przez
uzbrojoną Amerykę” nie zachwyca. To kolejny przykład literatury faktu, który
poza marketingowo ciekawą tematyką ma niewiele do zaoferowania.
Temat wpływu broni na człowieka, to jak swobodny do niej dostęp generuje pewne zachowania czy może wpłynąć na postawę to temat, który mnie interesuje. Jeżeli znajdę to w tej ksiazce to chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPrzyznam,że gdyby nie Twoja recenzja, nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, teraz przeczytam z ciekawością.:)
OdpowiedzUsuńCo do świeżości Czechowa - naprawdę wystarczy Ci, by coś było wydane w Bibliotece Narodowej, by było świeże i nowatorskie? To, że coś zostało uznane za klasyk, nie jest równoznaczne z faktem iż jest nowatorskie. Zwykle nie jest, jest tylko apogeum możliwości swojej epoki. Tym niemniej, z chęcią posłucham, co nowatorskiego ma, Twoim zdaniem, Czechow do zaoferowania w swoich opowiadaniach?
OdpowiedzUsuńMożna to nowatorstwo rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Dla mnie polega ono przede wszystkim na powściągliwości i kondensacji, rozumianej jako świadome pozbycie się atrakcyjności fabuły, na rzecz stworzenia warunków do ukazania omawianego problemu w sposób jasny i niezakłócony. U Czechowa próżno szukać akcji, jego interesowała psychologia zachowań. Dlatego też jego opowiadania wydają się obecnie mało płomienne i rzeczywiste. Odróżnia to jego dzieła od tworów poprzedników, przynajmniej tych których znam i z którymi Czechow miał styczność. To tak z mojego punktu widzenia. Wiem też, że badacze spędzają wiele godzin nad badaniem modelu kompozycyjnego jego opowiadań sugerując, że są one niby quasi-symfonie i krążą gdzieś na granicy różnych form sztuki. Ja tego do końca nie kupuję, ale jeśli Cię to interesuje odsyłam do przykładowej literatury przedmiotu http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Rusycystyczne_Studia_Literaturoznawcze/Rusycystyczne_Studia_Literaturoznawcze-r1979-t3/Rusycystyczne_Studia_Literaturoznawcze-r1979-t3-s48-57/Rusycystyczne_Studia_Literaturoznawcze-r1979-t3-s48-57.pdf
UsuńNowatorstwo rozumiane jako powściągliwość i kondensacja? Nie jest to tylko jego przymiot. Jest to typowe dla opowiadań rosyjskich z tamtego okresu. Nie będę Cię odsyłała do literatury, tak jak Ty mnie, ponieważ to niegrzeczne.
UsuńI co w związku z tym, że u Czechowa próżno szukać akcji? Nie musisz mi wyjaśniać świata.
I jaki związek z tym ma rzekoma forma sonatowa jego utworów? Nie był o nią posądzany ani pierwszy, ani ostatni.
+ Dlaczego zakładasz, że nie znam "przykładowej literatury przedmiotu"?