Wydawca: Nisza
Liczba stron: 132
Oprawa: miękka
Premiera: 10 kwietnia 2025 rok
Laszowanie to termin lotniczy. Określa on moment, w którym szybowiec zostaje odczepiony od samolotu ciągnącego go w górę i zaczyna swój pierwszy, samodzielny lot. To jednocześnie obraz lęku i pragnienia, upadku i triumfu, samotności i wolności. Maciej Dobosiewicz uczynił z tego słowa klucz do swojej najnowszej książki, zbioru opowiadań „Laszowanie”, który opowiada o dojrzewaniu chłopca w czasach późnego PRL-u i wczesnej transformacji.
To nie jest kolejna prosta historia o dzieciństwie na prowincji, pełnym rytuałów, podwórek i zapachów. To raczej, jeśli mogę pozwolić sobie na odważną analogię, miniaturowa „Księga niepokoju” dla dorastającego chłopca. Tak jak Fernando Pessoa pisał o niemożności bycia sobą w świecie pełnym masek, tak Dobosiewicz zapisuje doświadczenie chłopca, który nieustannie konfrontowany jest z oczekiwaniami ojca, kolegów, lokalnej wspólnoty. Ten chłopiec nie wie, czy wolno mu po prostu być sobą.
Przy pierwszym opowiadaniu, o ojcu palącym czterdzieści papierosów dziennie, uderza nas od razu ton Schulzowski. Subtelne połączenie groteski z czułością, humoru z tragizmem. Ojciec, majster na lakierni, uwijający się, by zdążyć wypalić swoje dwie paczki, jest figurą niemal mityczną, ale zarazem człowiekiem kruchym, przegranym. Nagle w tym monotonnym scenariuszu pojawia się śmierć. Niby podana lekko, ironicznie, a jednak to właśnie w tym niedopowiedzeniu kryje się wielki dramat.
Nie mogłem nie pomyśleć o Carson McCullers, która w opowiadaniu o budowie szybowca pokazywała rodzeństwo marzące o locie, choć kończyło się on katastrofą. U Dobosiewicza widzę podobny mechanizm: chłopiec próbuje „wylaszować się” z ojcowskiego świata, ale cena tego lotu jest wysoka. Jest w tym też coś z Prousta. Drobne, codzienne doświadczenia stają się tutaj impulsem do głębokich refleksji. Każdy papieros, każda wędkarska scena, każda spowiedź to małe „proustowskie magdalenki” dorastającego chłopca.
Proszę zwrócić uwagę na niezwykle trudny temat, który Dobosiewicz podejmuje z odwagą: męskość w stanie przejściowym. Ojciec powtarza, że trzeba bić pierwszym, że trzeba umieć „dać w ryj”, że trzeba stwardnieć. Boniek pokazuje, że świat to drapieżna zabawa, w której ryby trzeba zabijać bez litości. A chłopiec, choć posłusznie odgrywa te role, wewnętrznie się im sprzeciwia. Chce zamknąć oczy, nie patrzeć. Ale nie wolno mu, bo mężczyzna nie ma prawa uciekać.
I tu jest cały dramat. „Laszowanie” to zapis męskości kruchej, niepewnej, wrażliwej. Męskości, która dopiero szuka swojego języka. A przecież podobne napięcie znajdziemy choćby w prozie Ernesta Hemingwaya, z tą różnicą, że amerykański pisarz gloryfikował twardość, a Dobosiewicz pokazuje jej cenę.
Nie jest jednak tak, że to pierwsze opowiadanie uznaję za najlepsze w zbiorze. Dalej jest równie dobrze, a czasami nawet lepiej. Wspólnie z autorem powrócimy do meczu z Koreą Południową na mistrzostwa świata, albo pamiętnego 11 września. Będzie też opowieść lotnicza i parę innych. Krótkie narracje mieszają się z nieco dłuższymi tekstami. Każde jest jakieś. Indywidualne, mimo że w całości jest to spójne.
Nie sposób pominąć wymiaru historycznego. Dobosiewicz umieszcza swoją narrację w przełomowym momencie (końcówka komunizmu, początek transformacji). Wszystko się zmienia, ale tak naprawdę niewiele się zmienia. Dawne wzorce gniją, a nowe okazują się równie okrutne. „Laszowanie” czyta się zatem jako pamiętnik pokolenia dzieci transformacji, które musiało samodzielnie odczepić się od samolotu prowadzącego ich rodziców i wzlecieć w świat bez instrukcji obsługi.
Jestem naprawdę zachwycony. Rzadko spotyka się w polskiej prozie książka, który łączy w sobie taką subtelność psychologiczną, humor, ironię i emocjonalną prawdę. Dobosiewicz nie moralizuje, nie narzuca wniosków, a raczej otwiera przestrzeń do refleksji. Każde opowiadanie można czytać osobno, ale dopiero całość ujawnia pełnię sensu: to nie historia jednego chłopca, lecz nas wszystkich, którzy kiedyś próbowaliśmy „wylaszować się” z rodzinnych, społecznych czy narodowych więzów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz