Rok 2021 śladem
poprzednich okresów był czasem intensywnej publikacji wielu dzieł literackich.
Nie sposób poznać wszystkiego, co człowieka zainteresuje. Dość powiedzieć, że
mimo przeczytanych ponad 100 pozycji, w swoim rankingu nie mogłem ująć takich
powieści jak „Golem” Macieja Płazy, „Ulica dzieciństwa” Tove Dietlevsen, „Apeirogon”
Columa McCanna czy „Shuggie Bain” Douglasa Stuarta, gdyż zabrakło dla nich
czasu. Mam nadzieję doczytać je w przyszłości i uzupełnić swoje zestawienie,
które jak zwykle nie stanowi zamkniętego katalogu „Najlepsze książki 2021 roku”.
Nie wyróżniam żadnego tytułu. Każda przedstawiona poniżej pozycja jest co
najmniej bardzo dobra i dlatego ostatecznie znalazła się na liście. Cieszy, że
mimo natłoku literatury wątpliwej jakości, wciąż można spotkać na rynku wiele
wartościowych książek, których lektura wzbogaca i daje szansę na podjęcie
dyskusji o ważnych tematach. Poniżej lista "książki 2021 top".
Najlepsze książki 2021 roku
"Zadupia" - Antonio Lobo Antunes
Oto relacja z wojny kolonialnej w Afryce. Bohater, młody lekarz, spędził w tym miejscu 27 długich miesięcy, podczas których dużo widział i słyszał. Później postanowił się tym podzielić z przypadkowo spotkaną kobietą. Sącząc kolejne kieliszki raczy ją niemiłosiernie długimi monologami. Zdarzają się przypadki ciągnięcia jednej myśli przez ponad 6 stron. Jego zdania są wielokrotnie złożone, pogmatwane, czasami ma się wrażenie, że zmierzające donikąd. Oddają jednak doskonale ludzką psychikę, nieustannie walczącą o porządek czasu i przestrzeni. To proza, która wymaga dużego skupienia, rozpoznania faktów, wrażeń, snów i szczątkowych dialogów. Jedna z trudniejszych książek jakie czytałem w roku. Nie mogło jej zabraknąć na liście „Najlepsze książki 2021 roku”.
"Bratnia dusza" - David Diop
Obok "Dzikiego miesa" najbardziej charakterystyczny język tego roku. Narracja refreniczna, przenikająca do krwioobiegu człowieka, buzująca emocjami. Pozostaje pytanie o czym ta książka jest? Wojnie? Nie sądzę. Brutalności? Może troszeczkę. Miłości? Oj tak, to na pewno dobry trop. Co jeszcze? To już niech każdy znajdzie sam. Warto!
„Polowanie na małego szczupaka” - Juhani Karila
Juhani Karila
pisze o miłości. Nie tej płomiennej, romantycznej, wiecznej. Raczej o miłości
młodzieńczej, która pod wpływem różnych okoliczności, staje się niemym
porozumieniem. Fiński pisarz mówi też sporo o ludziach i to właściwie nigdy w
sposób jednowymiarowy. Już sama główna bohaterka ma przecież co najmniej dwie
twarze, o czym najlepiej świadczy zaprezentowana wersja zdarzeń sprzed lat. A
inni? Czarownicy bywają uczynni i zabawni, ale jak coś ich wkurzy, to nasyłają
na niczego nieświadomą osobę jakieś człapiące marzanny czy inne stwory.
Policjantka i jej dochodzenie, choć zakończone przecież sukcesem, również
bardziej przywodzi na myśl losy Careya Mahoneya, niż poważne śledztwo. Karila
jest zabawny i celny w swoich obserwacjach. W sumie nie interesuje go to, że
pewne rzeczy upraszcza, że nie ma ta książka nic wspólnego z aktualnymi
wydarzeniami na świecie. I super. Tym mnie kupił w całości i dlatego znalazł się na liście "książki 2021 top".
"Trylogia kopenhaska" Tove Dietlevsen
„Trylogia kopenhaska” to autobiografia o jednostce przeciętnej, często żałosnej, podłej i żenującej, innym razem wyjątkowej, wrażliwej, dramatycznie rozdartej. To historia rozpadu życia i marzeń, ale też bardzo trudna lekcja o ludzkiej naturze. Wielokrotnie podczas lektury pojawia się myśl, że człowiek to tak naprawdę tylko splot organicznych okoliczności, które nie mają w sobie za grosz rozsądku. W tym statycznym krajobrazie świata, pogrążonym w uczuciu apatii, miłość stanowi jedynie luksus, na który nie można sobie pozwolić. To też książka uniwersalna, stanowiąca zapis uczuć wszystkich ubogich, skrzywdzonych i samotnych. Niezależnie od miejsca i czasu.
"Lato, gdy mama miała zielone oczy" Tatiana Țîbuleac
„Lato, gdy mama miała zielone oczy” nie byłaby książką tak dobrą, gdyby nie narracja. Stroniąca od jakiegokolwiek szantażu emocjonalnego, prowadzona prosto, ale dobitnie. Pełna nieoczywistych porównań i niedopowiedzeń. Liryczna i nie gwarantująca gotowych rozwiązań. Dzięki plastycznemu językowi, odbiorca odczuwa głęboką wrażliwość, poczucie inności bohatera. To nie jest kolejna sielska lektura inicjacyjna. To książka zaglądająca do mrocznych zakamarków duszy, podejmująca temat przemijania bliskich, rozpadających się więzi, choroby i radzenia sobie z jej konsekwencjami.
"Requeim dla nikogo" Złatko Enew
„Requiem dla
nikogo” jest medytacją na temat pamięci i autoportretem życia wielu ludzi
odkrywających w rzeczywistości szczeliny, przez które przechodzi się – jak
Alicja na drugą stronę lustra – w inną tożsamość. To książka prawdziwa, pozostawiający
więcej pytań niż odpowiedzi. Zrywa ze wszystkim, co czytelnikom zazwyczaj
kojarzy się z Bułgarią (piękne plaże, wino, muzyka). To wyciszony, surowy,
przekraczający tradycyjną narrację kolaż o porzuconych miejscach i ludziach.
Książka Enewa prezentuje osobiste historie, plastyczne opisy represji i
stosowania aparatu terroru, wreszcie ujęcia nieprawdopodobnego cierpienia
wydobywającego się z kopalni ludzkiej duszy. To refleksja o zmierzchu różnych
utopii – prywatnych, kulturowych i politycznych. „Requiem dla nikogo”
intensywnie oddziałuje poprzez obrazy, mimo że opowiada o tym, co ukryte przed
mediami: o szykanowaniu, nielegalnych aresztowaniach, nieosądzonych gwałtach.
Bardzo mocna rzecz, która domaga się ujęcia na liście "Najlepsze książki 2021 roku".
"Opowieści znad rzeki Hulan" Xiao Hong
„Opowieści znad rzeki Hulan” długo nie doczekały się należnego uznania. Komunistyczne władze odesłały tekst na margines, ponieważ jego treść nie korespondowała z obraną linią polityczną kraju. Recenzenci podkreślali także, że książka została zbudowana na przypadkowych szkicach, bez zamiaru organizowania głównego tematu. Dzisiaj, gdy modernizm, postmodernizm, surrealizm i wszystkie inne izmy nie są już żadną sensacją, „Opowieści znad rzeki Hulan” czyta się zupełnie inaczej. To nie eksperyment, ale bardzo osobista i nostalgiczna relacja o dzieciństwie i towarzyszących mu emocjach. Xiao Hong poprzez fragmentaryczne historie, brak centralnych postaci i nieliniową struktura narracji odchodzi od tradycyjnej formy autobiografii i czyni ze swojego dzieła powieść wyjątkową i intrygującą. Ciekawą o tyle, że odsłania dawne zwyczaje i wierzenia, jednocześnie pozostając aktualną w sferze czysto ludzkiej.
„Zakochany” to powieść płynąca z wnętrza człowieka. Hayes to artysta, którego w ogóle nie interesują tanie chwyty. Opowiada o kobietach, ludzkiej naturze i miłości bez skrótów i fabularnych uproszczeń. Wybiera trudne momenty i decyzje, żeby uwypuklić temat przestrzeni wewnętrznej wolności. Z jego słów bije przekonanie, że bez drugiego człowieka obok, jesteśmy niczym. To bliskość, pewność i stabilizacja dają nam siłę. To dzięki ukochanym możemy przetrwać, a w imię miłości można żyć pełnią życia. Banalne, ale szczere. Smaczne, bo słodko-gorzkie i wielokrotnie okrutne.
Autor skupia się na drobnych szczegółach, od plam na ubraniach po zmieniające się myśli i wspomnienia swojego protagonisty. Tworzy w ten sposób wielowymiarowe studium postaci, które sugeruje o wiele więcej niż tylko obraz jednego dnia z życia. Historia Handke, podobnie jak życie, pozostaje celowo otwarta. Nie dowiemy się czym jest „wielki upadek”. Ba, nie dostaniemy praktycznie żadnych wyjaśnień ani odpowiedzi. To cierpliwa fikcja, która zagłębia się w psychikę człowieka odkrywającego różnorodność świata. Powieść oferuje całkiem sporo przemyśleń natury geopolitycznej. Potrafi też zachwycić językowo. Jest przede wszystkim osobliwa, wciągająca, nie do zapomnienia.
"W stronę Ochrydy" Kapka Kassabova
„W stronę Ochrydy” Kapki Kassabovej to książka, w której rodzinne historie przeplatają się z historią pięknego regionu. To bolesna i nostalgiczna podróż po bałkańskiej kulturze. Reportaż o bólu i chwale, o pięknych jeziorach jako symbolu przemijania, potęgi natury i zapominania tego co najważniejsze. To po prostu wielka literatura (książki 2021 top), która pozwala zrozumieć nie tylko specyfikę Bałkanów, ale też wielkiego świata.
"W krematoriach Auschwitz „Sonderbehandlung” – mord na Żydach" Filip Müller
„W krematoriach Auschwitz. Sonderbehandlung – mord na Żydach” uznaje się za książkę autobiograficzną, ale jeśli mamy żyć w zgodzie z prawdą, nie wszystko co w niej napisano, zdarzyło się w tak nakreślonym kształcie. Część faktów Müller przypisał do życiorysu swojego bohatera, mimo iż przydarzyły się one komuś innemu. Co osiągnął dzięki temu? Przede wszystkim linearność, ciągłość narracji i ostatecznie także wymiar powieściowy. Tę książkę naprawdę czyta się jak bardzo surową beletrystykę, mimo że wszystko co w niej zamieszczono, zdarzyło się naprawdę. Ostatecznie dzieło Filipa Müllera to relacja arcyważna. Jedna z najważniejszych w historii literatury. Znajduję w niej najgłębszą istotę ludzkiego życia i dawania świadectwa. To esencja wszystkiego co złe i traumatyczne. Jeśli macie przeczytać w tym roku jakąś książkę historyczną, powinna to być właśnie „W krematoriach Auschwitz. Sonderbehandlung – mord na Żydach”.
"Liczby ostatnie" Jarosław Maślanek
Wielką
wartością w „Liczbach ostatnich” jest sposób, w jaki autor tropi i wyławia najmniejsze
oznaki znikającego człowieczeństwa – małe rozmowy o książkach, seks z uczuciem,
pomoc na ostatniej drodze. Atmosfera, choć jest posępna i ponura, ma w sobie
wiele elegancji. Nie chodzi tu nawet o jakieś literackie ozdobniki, bo ich w
książce jest naprawdę niewiele. Olśniewająca jest za to redakcja, która usunęła
wszelkie zbędne zdania i słowa. Myśli trafiają w sedno, a czułość, z jaką
pisarz spogląda na każdego człowieka i uwaga, którą mu poświęca, można
przyrównać do chęci bolesnego kąsania. „Liczby ostatnie” działają porażająco na
zmysły, niepokoją, obezwładniają. Ktoś powie – przecież to już było. I ten
smutek, i ta samotność, i nawet troska o środowisko. A jednak w żaden sposób
nie może to ujmować jakości tego, nie boję się tego powiedzieć, wielkiego
dzieła. Odnoszę wrażenie, że Maślankowi wcale nie chodzi o dawanie jakiejś
globalnej, klimatycznej przestrogi. Na te już trochę za późno. Tu raczej krzyk
o zachowanie humanizmu w sobie. O zaprzestanie niepotrzebnego hejtu, o troskę o
siebie nawzajem, o odłożenie indywidualnych ścieżek kariery na rzecz zdrowego
rozsądku. Głos Jarosława Maślanka to prawdziwie lekkie pióro w służbie
bieżącego dramatu. To też lektura wyjątkowo filmowa, stanowiąca gotowy
scenariusz pod poważny film filozoficzno-obyczajowy. Aż szkoda, że Tarkowski
już się tym tekstem nie zajmie. Zdecydowanie zasłużyła na miejsce na liście "Książki 2021 top".
„Tylko góry będą ci przyjaciółmi” Behrouz Boochani
„Tylko góry będą ci przyjaciółmi” to nie tylko książka o uchodźctwie i krytyce społecznej. Boochani jest również pozbawionym sentymentów badaczem samego siebie. Wie, że z natury jest samotnikiem i lubi trzymać się na uboczu. Z tego powodu nie nadaje się do życia w tym miejscu. Gdy rozdawane jest pudełko ciastek, podczas gdy inni zachowują się jak drapieżne wilki, on powstrzymuje się. Cierpi na tym jego ciało, a jedyną nadzieją na przetrwanie pozostaje determinacja w walce z niesprawiedliwością. Autor jest człowiekiem wrażliwym, co najlepiej widać w zdaniach, które tworzy. Proza przenika się tu z poezją, a opisy brutalnych pobić przeplatane są rozmyślaniami natury filozoficznej. Ta książka może nas wiele nauczyć. Nie tylko otworzyć oczy na zdarzenia, o których pewnie nie wiemy, ale także uzmysłowić, jak wiele zła jest w nas samych. Boochani stworzył jedno z najważniejszych świadectw życia w zamknięciu i odosobnieniu, powstałe w XXI wieku. Poruszył mnie do głębi. A to naprawdę nie jest łatwe.
"Lutecja" - Jurij Wynnyczuk
„Lutecja” to książka ze wszech miar amorficzna. Budowa samego utworu jest chaotyczna (choć mam wrażenie, że autor doskonale nad tym chaosem panuje). Dużo tu dygresji i anegdot. Strony momentami zalewa wręcz potok obrazów, marzeń i przygód miłosnych, tak bohatera, jak i Wagilewicza. Choć całość spięta jest klamrą, trudno tu odszukać typowy początek i logiczny koniec. Przystępując do lektury tej książki musimy mieć świadomość, że nie wszystko uda nam się tu rozsądnie wyjaśnić, nie każde zdarzenie będzie miało racjonalne uzasadnienie, a postaci mogą przeskakiwać z jednego życiorysu, na drugi. W tym tkwi największa siła powieści i z tego powodu musiała się znaleźć na liście „Najlepsze książki 2021 roku”.
"Kurator" - György Konrád
Nie mam wątpliwości, że „Kurator” jest książką wspaniałą. I to na wielu płaszczyznach. Konrád wchodzi w dialog z cechami industrializacji, odpowiedzialności osobistej i społecznej, tendencji ludzi do identyfikowania się jako ofiary, dzielenia ludzi na tych dobrych (poddających się modom i kapitalizmowi) i złych. Robi to w sposób modernistyczny, ożywczy dla czytelnika. Używając języka, osiąga wyższy cel – sprawia, że przedstawione wydarzenia są nie tylko fikcją literacką, ale niosą w sobie znaczenie jak najbardziej realne. Oddziałują na zmysły, zmuszają do zaangażowania się w lekturę. To nie tylko słowa. To konkretne znaczenie.
"Ta prawdziwa" Sándor Márai
„Ta prawdziwa”
nie spodoba się tym czytelnikom, którzy lubią akcje, szantaż emocjonalny,
dialogi. Nie ma tu szczęśliwego finału, chociaż można odnaleźć elementy dające
nadzieję. Dużo za to przemyśleń na temat pochodzenia z różnych grup społecznych,
istoty zaangażowania w pracę, sensu literatury. Pisarz z drobiazgowością ukazuje
portrety psychologiczne bohaterów. To lektura trudna o tyle, że w zachowaniu
protagonistów ujrzymy samych siebie. Marai jest podglądaczem doskonałym, mówi o
tym, co sami wolelibyśmy zachować ukryte w sercu. Jak mu się to udaje? Dlaczego
jego książka pozostaje nadal tak aktualna? Tego nie wiem, ale to
naprawdę działa.