Recenzja "Ucho igielne" Wiesław Myśliwski

Wydawca: Znak 

Liczba stron: 448
 
Oprawa: twarda z obwalutą


Premiera: 8 października 2018 r.

Literaturę można szufladkować na wiele sposobów. Są różne gatunki i długości, odmienne narracje, różnorodne stylistyki. Można też literaturę dzielić ze względu na cel, jakiemu służy. W ten sposób uzyskujemy dość wiarygodny wskaźnik wartości samego dzieła. Bo jeżeli celem pisarza jest wzrost sprzedaży lub dostarczenie rozrywki czytelnikowi, można z góry założyć, że powstały projekt będzie nosił typowo komercyjne ograniczenia. Zamierzeniem może być też na przykład wzruszenie czytelnika, rozbawienie go, nakreślenie jakiegoś społecznego problemu. Ale celem może być też stworzenie opowieści o opowiadaniu, choć z pozoru wydaje się to zadaniem karkołomnym. Taki właśnie głos po raz kolejny zabiera dwukrotny zdobywca Literackiej Nagrody Nike – Wiesław Myśliwski, a to, co tworzy, z góry wzbudza nie tylko zainteresowanie, ale też powszechne artystyczne oczekiwania. 

Punktem wyjścia najnowszej opowieści Myśliwskiego była przepowiednia. W dawnych czasach autor usłyszał od jednej z wróżek, że dożyje 81 lat. Gdy więc ten wiek osiągnął, zaczął ponownie analizować swoje życie i doszedł do wniosku, że ma nam coś jeszcze do przekazania. Tak właśnie powstał zalążek, z którego zdanie po zdaniu rozwinęła się historia narratora, spotykającego na sandomierskich Uchu Igielnym samego siebie, tylko młodszego. Oboje czekają na dziewczynę – Żydówkę, która wcale Żydówką nie była, ot przezwisko nadane po jednej ze szkolnych lekcji. Właśnie to spotkanie stanie się bazą do typowych dla pisarza wycieczek w przeszłość, odkrywania tego co minione i nadawania nowych znaczeń historii. „Ucho igielne” jest zatem tekstem o miłości, o fundamentalnej potrzebie ciągłego jej doświadczenia, niezależnie od wieku czy bagażu noszonych doświadczeń.

Szkatułkowa narracja otwiera się tu na wiele ciekawych zdarzeń i tropów. Poznajemy rodzinę narratora, jego współlokatorów, kolegów z pracy, wielbicieli i dawnych znajomych. Myśliwski ożywia to co było. Czyni to jednocześnie w dobrze nam znany, trudny i wymagający sposób. Na nowo definiuje pojęcia, spogląda wstecz na dawno zapomniane relacje, poszukuje odpowiedzi na pytania o to, jak pojąć chaos związany z tym, co zostało przesłonięte mgłą czasu. Aby połapać się w tych meandrach zaszłości i jednocześnie odnaleźć w tym wartościowy pierwiastek dla siebie, trzeba przeszłość szanować. Myśliwski bowiem ignoruje to co tu i teraz, nie wybiega także w przyszłość, przynajmniej tę oczywistą. Jego literacki świat to ciągłe wskrzeszanie czasów minionych, permanentna refleksja na tym kim się było na różnych etapach doczesności.

Bezimienny bohater „Ucha igielnego” to klasyczny obieżyświat. Choć jego los jest uniwersalny, a trwanie jakby wyjęte z kolein historii, jego przypowieść nie nosi znamion ahistoryczności. To raczej relacja o pewnej generacji, o ludziach żyjących w trudnym systemie, jednak potrafiących podnieść się ponad jego ograniczenia. Bohater nie smęci, nie narzeka, nie próbuje za wszelką siłę naprawić ludzkich krzywd. Żyje swoim życiem, a jedyne co pozostaje mu po latach, to próba zrozumienia kim jest. Nie używa do tego celu podsumowania, a raczej dekonstrukcji, to ona ma tu pierwszorzędne znaczenie.

Niech się nie boi jednak ten, kto myśli, że proza Myśliwskiego to wyłącznie filozoficzny traktat o istocie bytu. Autora „Widnokręgu” interesuje bowiem przede wszystkim codzienność, w którą wplata niewidoczną nicią głębsze treści. U niego na pierwszym planie nie znajdują się wydarzenia graniczne czy szczyty jakie osiągamy, lub doły, w które wpadamy. To raczej proza środka, wszystkich tych zdarzeń, które pozornie niczym się nie wyróżniają, Poruszanie się po powierzchni „Ucha igielnego” daje wiele czytelniczej satysfakcji. Nostalgia wywołana wspomnieniami sprezentowanego płaszcza, smak maminego topielca, rozważania o pisaniu doktoratu, powrót na stare śmieci po latach nieobecności czy prozaiczność dialogów prowadzących donikąd, nadają tej frazie dodatkową jakość. Czytanie Myśliwskiego jest też świetną odskocznią od współczesności. Pisarz nie potrzebuje innowacyjności, wynalazków czy nowomody, aby przykuć uwagę czytelnika. To sentymentalna podróż po dawnych czasach.

„Ucho igielne” podobnie jak inne książki autora pozbawione są linearności. To książka stworzona ze strzępków wspomnień, w których nic nie jest czarne, lub białe. Idealnie oddaje tę konstrukcję scena, w której bohater na jednym z etapów swojego życia rozmawia z kolegami z dawnych lat. Każdy przywołuje inne wydarzenie, a jeśli nawet ślady pamięci gdzieś się spotkają, opowieść przybiera inny kształt. Pamiętamy to co chcemy i w konfiguracji idealnie nam pasującej. Czym więc jest prawda historyczna? Według Myśliwskiego ciągłą kreacją przeszłości, systematyczną wojną wspomnień i własnych wyobrażeń. Tak właśnie budujemy siebie, swoje aktualne ja.

Autor napisał książkę o opowiadaniu. Bo też widać wyraźnie, że literatura w jego praktyce nie jest nośnikiem fabuły. Nie ma właściwie znaczenia, czy narrator był dobry, czy zły, czy kochał zwierzęta, czy może je tępił, czy pamięta uprzejmą Panią piekącą mu ciasto na przywitanie, czy może całkowicie wyparł ją ze świadomości. „Ucho igielne” jest kolejnym przykładem wyższości języka, nad treścią. Każde zdanie jest tu częścią składową większej całości i bez odpowiedniego przyporządkowania jej w strukturze tekstu, nie ma w sobie większej wartości. To nie jest skarbnica cytatów, wręcz przeciwnie, to raczej poddana magii rytmu pieśń o magii polskości. Z jednego zdania wypływają kolejne, a coś co na pierwszy rzut oka jest zwykłym przegadaniem, z każdą kolejną stroną będzie coraz bardziej zachwycać i świadczyć o doskonałym przemyśleniu narracji przez autora. Niewątpliwie „Ucho igielne” to książka wielu perspektyw i odczytań, a przez to dostępna dla szerokiego grona czytelników. To bardzo humorystyczna i wieloznaczna przypowieść o miłości, utęsknieniu i próbie ułożenia życia w jakiś sensowny wzór. Proza zadająca mrowie pytań, jednocześnie stroniąca od dawania klarownych odpowiedzi. Do głębszego przemyślenia.

Ocena:



33 komentarze:

  1. Z wielką przyjemnością przeczytałam Twoja opinię, jakbym na powrót w opowiadaną pamięć wstąpiła. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak świetnie opisałeś tę książkę, że mam ochotę zacząć ją czytać natychmiast. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sięgam po pisarzy, którzy piszą pod publiczkę i którym zależy głównie na zarobku. Myśliwski do takich autorów nie należy. Chętnie zapoznam się z "Uchem igielnym". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio gdzieś widziałam tę książkę i się nad nią zastanawiałam. Teraz chcę dać jej szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytałam "traktat o łuskaniu fasoli"....oj dawno temu, ale z tego co pamiętam to była to bardzo refleksyjna lektura...

    OdpowiedzUsuń
  6. href="https://istanbulolala.biz/">https://istanbulolala.biz/
    PKUU5H

    OdpowiedzUsuń