Recenzja "Wieczny mąż" Fiodor Dostojewski

Wydawca: Wydawnictwo MG

Liczba stron: 200

Oprawa: twarda


Premiera: 31 października 2018 r.

Stiepan Wierchowieński, bohater „Biesów” wypowiada takie słowa „Całe nieporozumienie polega jedynie na tym, co jest piękniejsze: Szekspir czy buty, Rafael czy nafta?”. Nie bójcie się, nie będę tu roztrząsać problemu wartości czystych i użytecznych, tak popularnych w metodzie rosyjskiego pisarza, zwracam jednak uwagę na to zdanie, bo zastanawia mnie inna kwestia, dużo mniej abstrakcyjna – lepszy Dostojewski piszący rozwlekłe powieści, czy obszerne opowiadania?

„Wieczny mąż” traktuje o dwójce znajomych - Aleksym Iwanowiczu Wielczaninowie i Pawle Pawłowiczu Trusockim. Ten pierwszy jest człowiekiem, którego życie układa się w równię pochyłą. Trapią go problemy zdrowotne, niepokoją także kwestie finansowe. Jakby tego było mało, odwiedza go ten drugi – dawny przyjaciel, świeży wdowiec i samotny ojciec ośmioletniej Lizy. Trusocki niepokoi Aleksego, czai się na niego, ukrywa, zaczepia, ucieka i znowu wraca. Cykliczność incydentów nakręca spiralę niepokojów, która ujście znajduje dopiero pewnej nocy. Wielczaninow poznaje wreszcie powód przyjacielskiego powrotu – kobietę. Tak właśnie rozpoczyna się nowa historia, w której przywołane zostanie mroczne odbicie ludzkiej natury doprowadzonej do emocjonalnej krawędzi. Zdrada i jej owoc będą tu, w przeciwieństwie do „Szkarłatnej litery”, siłą napędową konfliktu moralnego, przyczynkiem wewnętrznej metamorfozy człowieka, tak typowym dla Dostojewskiego dylematem teologicznym.

Rosyjskiego pisarza nie interesują wydarzenia jako takie. Fabuła jest tu pretekstem do filozoficznych rozważań o człowieku. Gdy amplituda emocji podskoczy, nie będzie chciała spaść aż do samego końca. „Wieczny mąż” to historia pełna dialektycznego napięcia, jej sens widoczny jest jak na dłoni – książka Dostojewskiego jest dyskursywną powiastką, która testuje w świecie możliwość zwycięstwa z namiętnościami i osiągnięcia pełnej harmonii. Odczytuję „Wiecznego męża” także jako książkę, odnoszącą się do elementów teologicznych. Dostojewski nieustannie skłania czytelnika do rewizji utartych wyobrażeń na temat granicy dzielącej sacrum od profanum. W centrum jego zainteresowań znajduje się człowiek. W recenzowanej pozycji rosyjski pisarz opisuje złożoność ludzkiej psychiki, pejzażu wewnętrznego jego duszy, w której niejednokrotnie dochodzi do walki duchowej z samym sobą, buntowania się przeciwko kłodom rzucanym przez los. W jego bohaterach walczy dobro ze złem, Bóg z diabłem. Pogłębiona kontemplacja biegunowości natury człowieka z jego wielkich dzieł, zostaje tu nieco okrojona, przez co jednak uzyskujemy efekt większej wyrazistości, a także otrzymujemy szersze pole do osobistych interpretacji. 

Niewątpliwie Dostojewski pragnie nam ukazać piękno faktu, że jesteśmy ludźmi. To piękno ma u niego formę chaosu, pewnej destruktywnej siły, która pcha bohaterów do podejmowania często trudnych i nieracjonalnych decyzji. Zarówno Trusocki, jak i Wielczaninow chowają się za maskami. Piękno nie ma więc tu charakteru czysto estetycznego, ale jego sens zasadza się na uosobieniu w Chrystusie, jako odwiecznym ideale każdego człowieka. Już w „Idiocie” pisał, iż „w świecie istnieje tylko jeden byt absolutnie piękny, Chrystus, a objawienie się tego nieskończenie pięknego bytu jest z pewnością nieskończonym cudem”. Tę prawdę powiela także na kartach „Wiecznego męża”, tym razem odnosząc się do pojęcia rodziny, zdrady i zemsty. Pisarz każdej postaci zostawia wolny wybór, a zejście do ziemskiego podziemia jest zaledwie kolejnym etapem rozwoju osobowości. Dostojewskiego pociąga gwałtowność, mrok, rozwydrzenie, wichrzycielstwo, wszystko to, co w oczach społeczeństwa uchodzi za funkcjonujące negatywnie. Człowiek jest więc istotą irracjonalną i paradoksalną, niepewną niczego na drodze ku odkupieniu. 

Nie wiem jakiego Dostojewskiego wolę. W jego pracach ciągle przewijają się te same tematy i dylematy, zawsze świeżo ukazane i misternie utkane. W opowiadaniu mamy siłą rzeczy mniej wątków i wątpliwości, jest z kolei większa sugestywność i ekspresyjność. W „Wiecznym mężu”, podobnie jak w „Idiocie” czy „Zbrodni i karze” kluczowe jest ukazanie problemów odwrócenia hierarchii w parach opozycyjnych kategorii: tradycyjność–nowoczesność, szczęście–smutek, harmonia–patologia, oczywistość–niepewność, wiara–zwątpienie. Za to rosyjskiego pisarza uwielbiam. Także za danie głosowi wszystkim tym, którzy nie mogą pogodzić się ze światem i samym sobą, z pragnieniem osiągnięcia ideału a świadomości kim się jest. 

Ocena:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz