Wydawca: Czarne
Liczba stron: 392
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Premiera: 26 marca 2025 rok
Gregor von Rezzori w „Niegdysiejszych śniegach” dokonuje rzeczy rzadkiej i niezwykle trudnej: wskrzesza świat, którego już nie ma. Jednocześnie pokazuje jego upadek z bezlitosną przenikliwością i czułością. To książka osobista i uniwersalna, intymna i monumentalna — świadectwo ginącej Mitteleuropy i próba ocalenia jej w pamięci. Jeśli kiedyś chciałeś wypić kieliszek palinki z duchami arystokratów na bukowińskim rozdrożu — ta książka ci to umożliwi.
Rezzori opowiada historię swojego dzieciństwa i młodości spędzonych na pograniczach Bukowiny, Wiednia i niemieckiej kultury imperialnej, zderzonej z brutalną rzeczywistością XX wieku. Jego narracja — niechronologiczna, migotliwa, nieustannie balansująca między faktem a fikcją — odzwierciedla samą naturę pamięci: ulotnej, subiektywnej, kształtowanej przez emocje równie mocno jak przez fakty. Ta metoda pisarska sprawia, że opowieść Rezzoriego wciąga czytelnika nie jako suchy zapis przeszłości, ale jako żywe, pulsujące doświadczenie.
Kluczowe są tu portrety osób, które kształtowały świat autora: nerwowej matki, brutalnie witalnego ojca, białowłosej guwernantki, dzikiej opiekunki Kasandry oraz siostry, której przedwczesna śmierć na zawsze naznaczyła Rezzoriego. Każda z tych postaci sportretowana jest z mistrzowską finezją, poprzez drobne gesty, nieoczywiste detale, a zarazem zawsze w napięciu między miłością a ironią, czułością a chłodną obserwacją. Najbardziej poruszające są fragmenty poświęcone siostrze — momenty, w których Rezzori odsłania najgłębsze pokłady własnej melancholii i żalu, czyniąc z „Niegdysiejszych śniegów” nie tylko obraz świata utraconego, ale i zapisu osobistego, nieprzepracowanego żałobnego monologu.
Czym jednak Rezzori naprawdę zachwyca, to jego styl. Język „Niegdysiejszych śniegów” jest rozbuchany, zmysłowy, pełen wewnętrznego rytmu i ironii. Jego przejrzystość przypomina twardy, zimny lód: taflę, przez którą widać głębiej, jeśli tylko odważymy się spojrzeć. Ta proza nie stara się czarować sztuczną ornamentyką — jej piękno rodzi się z prawdziwego, bolesnego doświadczenia przemijania.
„Niegdysiejsze śniegi” nie są zwykłą autobiografią. To raczej „portret rodziny we wnętrzu” — album, w którym każda fotografia wydobywa prywatne losy oraz panoramiczny obraz epoki. Bukowina opisywana przez autora z czułością i nostalgią staje się symbolem świata wielokulturowego, kruchego i nieodwracalnie straconego. Ten region, ten świat — patchworkowy, fascynująco różnorodny — dziś jest niemal niewyobrażalny, ale dzięki takim książkom możemy go sobie przypomnieć, niemal dotknąć.
Von Rezzori, podobnie jak Musil czy Roth, rozumie, że Austro-Węgry były nie tylko państwem, ale całą duchową rzeczywistością. Jego utrata to nie tylko zmiana polityczna, to egzystencjalna katastrofa. Jednak Rezzori nie pozwala sobie na sentymentalne opłakiwanie świata dzieciństwa — patrzy na niego z dystansem, ironią i przenikliwą świadomością historycznej nieuchronności.
Trudno wyobrazić sobie lepsze literackie dopełnienie „Gronostaja z Czernopola”. Tutaj Rezzori idzie jednak krok dalej: łączy fikcję i fakty w sposób niemal alchemiczny. „Niegdysiejsze śniegi” to książka dla tych, którzy kochają literaturę inteligentną, nieoczywistą i wymagającą. Dla tych, którzy wiedzą, że najlepsze opowieści nie dają się zamknąć w prostych kategoriach autobiografii czy powieści — i że prawdziwa pamięć nie jest kroniką, lecz żywym, nieustannie zmieniającym się organizmem.
Gregor von Rezzori nie tylko wspomina przeszłość — on ją ocala. Jeżeli kiedykolwiek podejrzewałeś, że pamięć ma własne przejścia graniczne, stemplowane pieczęcią snu i ironii — ta książka to twój paszport.
Przeczytaj też recenzję innych książek tłumaczonych przez Małgorzatę Gralińską:
- "Skąd" Sasa Stanisić
"Inteligentną, nieoczywistą i wymagającą", powiadasz? Brzmi niemal jak pułapka na każdego czytelnika z ambicjami (i kompleksami) ;)
OdpowiedzUsuń