Liczba stron: 100
Oprawa: miękka
Premiera: 2019 r.
Zespół Downa to zespół wad wrodzonych spowodowany
obecnością dodatkowego chromosomu 21. Zgodnie z rządowymi statystykami, w
Polsce żyje obecnie około 60 tysięcy osób z tą przypadłością. Dzięki badaniom
genetycznym liczba mieszkańców z Downem będzie stale spadać. Ma to związek z
możliwością wykrycia choroby już w 13, a niekiedy nawet w 11 tygodniu życia
dziecka. Prawo polskie w takiej sytuacji przewiduje możliwość wykonania aborcji
eugenicznej, na którą coraz częściej decydują się rodzice dziecka. Według
danych Ministerstwa Zdrowia na 1042 aborcje dokonane w Polsce w 2016 roku 221
zabiegów przeprowadzono wyłącznie z powodu rozpoznania zespołu Downa. Ta
kwestia, jest jedną z kluczowych poruszanych w najnowszej książce Kingi
Kosińskiej.
„Beza” jest opowieścią o Iwonie,
która ma zespół Downa. Iwona spotyka się ze znajomymi, gotuje w spółdzielni
socjalnej, ogląda seriale w telewizji, ale przede wszystkim dużo myśli i
jeszcze więcej czuje. Opiekuje się nią matka, która wzięła na siebie
odpowiedzialność zaspokajania większości potrzeb córki. Jej nadopiekuńczość z
każdą kolejną chwilą będzie stanowiła coraz większy problem w kontaktach obu
pań. Iwona potrzebuje bowiem wolności, i to zarówno tej czysto ludzkiej, jak i
kobiecej. Chciałaby mieć możliwość chodzenia na spacery, ale przede wszystkim
nawiązywania relacji. Tym bardziej, że jako ponad trzydziestoletnia kobieta
nigdy nie miała mężczyzny, nie mogła więc rozszyfrować własnej sfery
seksualnej. A tych doświadczeń bardzo jej brakuje, mimo że większość
społeczeństwa nie bardzo łączy osobę jej ‘rasy’ (słowo użyte nieprzypadkowo,
wielokrotnie pada w tekście) z przyjęciem tej roli. Iwona jest więc nie tylko
ubezwłasnowolniona, ale także trzymana na smyczy społecznych stereotypów.
Kinga Kosińska daje do myślenia
na temat tożsamości osób z zespołem Downa. Ich indywidualności i potrzeb, o
których zapominamy. Także przedmiotowego traktowania ze strony wszystkich,
nawet bliskich. Szczególnie trudny jest moment, gdy okazuje się, że Iwona jest
w ciąży i budzą się w niej matczyne instynkty. Jak z tym wszystkim poradzi
sobie jej rodzina? Czy maleństwo będzie tylko kolejną cyfrą w statystyce
Ministerstwa Zdrowia? Czy dostanie szanse, na bycie bezą, czy nawet to zostanie
mu odebrane? A przecież nie jest to wcale główny wątek „Bezy”, ani jej punkt
kulminacyjny. To tylko kolejny kawałek w wielkiej układance skomplikowanego
życia Iwony.
Autorka porusza w tej niewielkiej
książce bardzo wiele tematów. Rzuca wyzwanie społeczeństwu, bije w telewizję,
zupełnie niedostosowaną do potrzeb osób z zespołem Downa, przywołuje promienne
przykłady heroicznych wyczynów swoich pobratymców. A wszystko robi to w formie
zniewalającej. Kinga Kosińska postawiła na minimalizm, urywane, często
nieskładne zdania i niestabilność. Próbuje w ten sposób oddać mechanikę
działania mózgu osób z zespołem Downa. Dowodzi w tym wszystkim, że te osoby też
mają uczucia, też potrzebują bliskości, pożądania, posiadania, zrozumienia i
akceptacji. Przede wszystkim akceptacji. „Beza” należy do nurtu książek, o
których zwykło się mówić, że są ważne. I tak jest w istocie, bo porusza jeden z
mniej popularnych, a przy tym kluczowych problemów polskiego społeczeństwa.
Odczytuję ją nie tylko jako walkę z niezrozumieniem dla osób z Downem, ale też
dla wszelkiej maści osób niepełnosprawnych. Często porównuje się polskie
książki do innych, bardziej znanych. Mamy już przecież polskich Bernhardów,
Mannów czy McCarthy’ch. „Bezy” nie porównań z niczym, bo to proza osobliwa,
stanowiąca punkt odniesienia. To do niej niedługo będziemy porównywać inne
książki.
Cenię też książkę Kosińskiej za
nienachalność i obiektywizm. Tu nie ma z góry narzuconych tez i oceniania,
wszystko musimy opowiedzieć sobie ponownie po swojemu. Nie ma też szafowania
koniunkturalnymi elementami rzeczywistości ani prostych prób przypodobania się
czytelnikowi. Nadaje to „Bezie” cechy prozy głęboko humanistycznej i
nieskażonej żadnym niepotrzebnym ozdobnikiem. Ot kawałek życia, w jej
specyficznej formie i konturach. Życia cennego, jak każde. I dobrze o tym
pamiętać na co dzień.
Ważne treści w małym formacie. Dobrze, że wychodzą takie książki
OdpowiedzUsuń