Wydawca: Czarne
Liczba stron: 280
Oprawa: twarda
Premiera: 19 lutego 2025 rok
Wiele w życiu opowiadań przeczytałem. Wiecie o tym bardzo dobrze. A jednak Lydia Davis, czyli jedna z najbardziej oryginalnych współczesnych prozaiczek, zaskoczyła mnie. W "Asortymencie strapień" udowodniła, że krótka forma narracyjna może być nie tylko elastyczna, ale także zadziwiająco pojemna.
Ósmy tom Opowiadań Amerykańskich to zbiór tekstów, które balansują na granicy prozy, poezji i filozofii. Lydia Davis nieustannie kwestionuje kanoniczne definicje tego gatunku literackiego. Eksperymentuje zarówno z treścią, jak i formą – niektóre historie są zwarte i skondensowane do kilku zdań, inne przypominają quasi-eseje czy studia socjologiczne, a jeszcze kolejne nabierają formy epistolarnych rozważań.
Autorka nie boi się tematycznej różnorodności. W "Asortymencie strapień" odnajdujemy zarówno egzystencjalne refleksje nad śmiercią i przemijaniem, jak i lekkie, ironiczne spostrzeżenia na temat codziennych absurdów. Davis przygląda się światu z precyzją badacza, analizując z równą uwagą listy dzieci do chorego kolegi, losy służących zatrudnianych przez wymagającą panią, jak i proces starzenia się dwóch kobiet. To proza świadoma, pełna detali, które budują niezwykle sugestywną atmosferę.
Spójrzmy na trzy proste przykłady, z czym przyjdzie się nam zmierzyć podczas lektury. W „Konkursie Dobrego Gustu” małżeństwo jest oceniane pod kątem gustu w zakresie kulinariów, wykładzin podłogowych czy roślin cebulowych. W „Tematach tabu” ponownie widzimy parę, która tym razem nie rozmawia na wiele tematów, bo pociąga to za sobą złe skojarzenia i emocje (znacie to skądś?). Na szczęście odpowiednia strategia sprawia, że z czasem coraz więcej tematów tabu wraca na wokandę. Spójrzmy też na „Współpracę z muchą”. Tu bez dalszego komentarza, zacytuję ten tekst w całości „To ja umieściłam słowo na stronie, ale interpunkcja jest już jej wkładem".
W "Asortymencie strapień" Davis stosuje technikę katalogowania, wymieniając dźwięki, emocje czy doświadczenia. Przypomina to archiwizację ludzkiej percepcji. Taka metoda pozwala na głębsze zanurzenie się w opisywane sytuacje i postacie, nadając prozie unikalny charakter. Autorka jest znana z precyzyjnego i oszczędnego języka. Jak sama przyznała, jej styl jest odpowiedzią na złożoność zdań Prousta, którego swego czasu tłumaczyła.
Twórczość Lydii Davis bywa porównywana do dzieł Samuela Becketta ze względu na minimalistyczny styl i skłonność do eksperymentowania z formą. Jej krótkie, często kilkuzdaniowe opowiadania przypominają również twórczość Jorge Luisa Borgesa, który jak dobrze wiemy wielokrotnie bawił się konwencjami literackimi i eksplorował granice narracji.
Z pewnością „Asortyment strapień” jest przykładem literatury wymagającej. Jest ona daleka od klasycznych schematów fabularnych. Niektóre teksty, szczególnie te pozbawione wyraźnej narracji, mogą nużyć czytelnika przyzwyczajonego do bardziej konwencjonalnych historii. Warto jednak podejść do tej książki jak do zbioru poetyckiego – dawkować opowiadania, pozwalać im wybrzmieć i stopniowo oswajać się z niezwykłą wrażliwością autorki.
Lydia Davis udowadnia, że opowiadanie jako gatunek wciąż ewoluuje, a granice literatury można przesuwać na nieskończoną liczbę sposobów. "Asortyment strapień" to książka, która wymaga skupienia i otwartości, ale w zamian oferuje wyjątkowe doświadczenie literackie – pełne ironii, wnikliwości i intelektualnej gry. Czytanie tej książki to jak przeglądanie szkicownika René Magritte’a – codzienne sytuacje nagle nabierają surrealistycznych kształtów, a zwykła rozmowa o gramatyce okazuje się być dialogiem o śmierci. Albo o gramatyce. Nigdy nie wiadomo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz