Recenzja "Nie ma co" Mahsa Mohebali

"Nie ma co" autorstwa Mahsy Mohebali to buzująca od emocji irańska powieść.
Wydawca: Glowbook

Liczba stron: 184


Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Tłumaczenie: Aleksandra Szymczyk

Premiera: 1 maja 2024 rok

Coś się ruszyło na polskim rynku wydawniczym. Wreszcie oficyny otwierają się na ambitną literaturę z krajów Bliskiego Wschodu. Mamy już do naszej dyspozycji chociażby „Ciała niebieskie” Jokhi Alharthi czy „Dziwki w czadorach nie idą do raju” Chahdortt Djavann, a niebawem pewnie pojawi się premierowo książka Jizhar Smilanskiego. Do tego grona dołączył także niewielkich rozmiarów utwór Mahsy Mohebali.

„Nie ma co” to opowieść, która wciąga czytelnika w brutalny, a jednocześnie fascynujący świat współczesnego Teheranu. Główna bohaterka, Shadi, to młoda narkomanka próbująca odnaleźć sens w kraju pogrążonym w chaosie i autorytarnym porządku. Narracja zaczyna się od trzęsienia ziemi – i to dosłownie. Odzwierciedla ono symbolicznie roztrzęsienie wewnętrzne bohaterki oraz tętniący życiem i gniewem Iran. W chaosie drżącego miasta Shadi rusza w 24-godzinną podróż w poszukiwaniu kolejnej dawki narkotyku, a jednocześnie ucieczki od pełnej napięć rzeczywistości rodzinnej.

Autorka, używając zjadliwego, pełnego ironii i humoru języka, przedstawia Iran jako miejsce skomplikowane i niespokojne, zarówno pod względem politycznym, jak i społecznym. Niezwykle intrygujący jest portret głównej bohaterki – Shadi to antybohaterka, którą trudno lubić, lecz jednocześnie trudno jej nie współczuć. Ucieleśnia bowiem niezgodę na represyjny system, nie tylko na poziomie politycznym, ale także emocjonalnym. Przypomina postacie z prozy Sartre'a czy Camusa, które nieustannie próbują odnaleźć sens w świecie pozbawionym wartości. Mohebali buduje obraz Teheranu jako miejsca, gdzie rewolucje wydają się nieustannym stanem, a jednostki – jak Shadi – toną w apatii i desperacji, próbując chociaż na chwilę zaznać spokoju.

„Nie ma co” to książka otwierająca na nowe perspektywy. Jest pełna kontrastów i mocno zarysowanych emocji, które – mimo silnie osadzonego kontekstu irańskiego – wybrzmiewają uniwersalnie. Mohebali, poprzez chaotyczną, intensywną narrację, pokazuje wrażliwą stronę społeczeństwa rozdartego pomiędzy tradycją a nowoczesnością. To książka dla osób, które są gotowe zmierzyć się z lekturą pełną buntu i gorzkiej refleksji.

Dla polskiego czytelnika dodatkowym atutem są przypisy tłumaczki Aleksandry Szymczyk, które otwierają kontekst irańskiej kultury i pozwalają zrozumieć niuanse językowe oraz sytuację społeczną. Dzięki tym wstawkom stajemy się nie tylko obserwatorami, ale i towarzyszami Shadi, poznając ten trudny świat od środka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Recenzja "Nie ma co" Mahsa Mohebali