Wydawca: Poznańskie
Liczba stron: 400
Oprawa: twarda
Premiera: 26 października 2022 rok
Schutztruppe to niemieckie oddziały kolonialne stacjonujące w krajach afrykańskich między 1891 a 1918 rokiem. W 1914 roku funkcjonowały trzy obwody Schutztruppe: Niemiecka Afryka Wschodnia, Niemiecka Afryka Południowo-Zachodnia i Kamerun Niemiecki. Czytelnik „Powróconych” powinien zwrócić baczną uwagę na ten pierwszy, którego dowódcą był Paul von Lettow-Vorbeck. Obwód Wschodni składał się z 14 kompanii, 410 Niemców i 2600 tubylców tzw. askarysów. To właśnie do tej grupy dołączyło dwóch bohaterów książki – Hamza I Ilyas. Obaj nigdy się nie poznali, choć los najpierw rzucił ich na jedno pole walki, a później związał z tą samą kobietą.
Ilyas od dziecka miał pod górkę. Porwany przez niemieckie wojska kolonialne, otrzymał wykształcenie w szkole misyjnej. Potrafił pisać i czytać, dzięki czemu w kraju owładniętym ubóstwem i analfabetyzmem znalazł pracę i zaginioną siostrę. Zamiast jednak, jak przystało na starszego brata, zająć się nią, porzuca swoje ambicje i rusza na wojnę. Dar wiedzy dany z rąk okupantów, uczynił go dłużnikiem. Swoje oddanie niemieckiej władzy będzie pielęgnował aż do końca życia.
Inaczej do kwestii służby w Schutztruppe podchodzi Hamza. Znalazł się w armii wbrew swojej woli, jako zastaw za długi. Prawdopodobnie nie przetrwałby morderczych treningów, zazdrości przełożonych i wymiany ognia z wrogiem, gdyby nie protekcja ze strony oficera. Nie jest to jednak ochrona bezwarunkowa, oparta na szacunku. Hamza fascynuje swoją urodą i inteligencją, ale jednocześnie nadal pozostaje mięsem armatnim, parobkiem, który musi znać swoje miejsce w szeregu. Usługując oficerowi, systematycznie uczy się niemieckiego, co w swoim czasie pozwoli mu przekonać do siebie stolarza z doświadczeniem. Hamza mimo trudnej przeszłości, ułoży sobie życie z Afiyą, doczeka się nawet potomstwa. To wątek, który przywraca nadzieję i pokazuje, że nawet w tak trudnym świecie miłość ma swoją wartość.
„Powróceni” kreślą też portrety dwóch innych głównych bohaterów. Khalifa jest synem Hindusa i Afrykanki. To biedak, który dzięki swojej pracowitości i lojalności dostaje rękę kobiety i miejsce do życia. I tak trwa. Wokół niego zmienia się wiele, a on z uporem godnym lepszej sprawy chce zachować pozory stabilności. Jest też Afiya, sierota, wychowywana przez rodzinę zastępczą, której los zsyła pewnego dnia starszego brata. Tak właśnie trafia do innego świata i stopniowo buduje wokół siebie pancerz wykonany z najtrwalszego surowca – miłości.
Losy czwórki bohaterów to przecinają się, to znów splatają. Jedni znikają, inni pojawiają się w to miejsce. Tytuł dobrze wyjaśnia chociażby symboliczna scena narodzin młodego Ilyasa, podczas której w drugim pokoju umiera żona Khalify. Abdulrazak Gurnah mówi w ten sposób o końcu, który bardzo często jest początkiem czegoś innego. Podkreśla istotę pamięci oraz to, że losy całych pokoleń Afrykanów nie załapały się nawet na przypis w podręczniku. Czasami o tym, że ktoś żyje, bliscy dowiadywali się wyłącznie z jego wniosków składanych do urzędów na drugim końcu świata.
Przypominam, że Abdulrazak Gurnah swojego Nobla otrzymał „za bezkompromisową i współczującą penetrację skutków kolonializmu i losu uchodźcy w przepaści między kulturami i kontynentami”. „Powróceni” idealnie wpisują się w to zdanie. Z jednej strony mamy bowiem wielką powieść w mikroskali, o bohaterach, względem których autor jest powściągliwy i lojalny. Pozwala im oddychać, popełniać błędy, wierzyć w duchy i opętanie, nie wyjaśnia każdego kroku. Z drugiej jest to też książka rozliczeniowa. Kolonializm w Afryce wpłynął na życie wielu obywateli Tanzanii i innych krajów. Część z nich zginęła na polu walki, inni byli poniżani, gwałceni, ślepo lojalni, a jeszcze kolejna grupa wyemigrowała i osiadła w nowym otoczeniu. Gurnah powołując do życia tak różne życiorysy, oddaje hołd każdej z tych grup. Piękna książka.
Po ślubie z mężem przeprowadziliśmy się do innego miasta, oboje dostaliśmy pracę i zaczęliśmy pracować i żyć razem szczęśliwie. Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów, dopóki jego koleżanka nie zaczęła robić wszystkiego, co mogła, aby zwrócić uwagę mojego męża. Przez cały czas nie wiedziałam, co się dzieje, dopóki nie zaczął spać poza domem i szukać wymówek. Sprawy wymknęły się spod kontroli i ostatecznie przestał dbać o moje potrzeby. Wiedziałam, że w tym momencie potrzebuję pomocy, więc skontaktowałam się z doktorem Isikolo i wszystko mu wyjaśniłam. Opowiedział mi o wszystkim, co się dzieje i obiecał rozwiązać problemy, co zrobił. Rzucił na mnie czar miłosnego zjednoczenia, który zjednoczył mnie z mężem i zaczął być mężczyzną, którym zawsze go kochałam, zaledwie po 48 godzinach, gdy doktor Isikolo dla mnie pracował. Teraz oboje jesteśmy szczęśliwi i nie byłoby to możliwe, gdyby nie doktor Isikolo. Skontaktuj się z nim, jeśli potrzebujesz pomocy. Jego e-mail: isikolosolutionhome@gmail.com lub napisz do niego wiadomość na WhatsAppie pod numer +2348133261196.
OdpowiedzUsuń