Liczba stron: 336
Tłumaczenie: Dominik Małecki
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
„Od dwóch tysięcy lat” to powieść napisana w formie
dziennika, choć czytając ją miałem nieodparte wrażenie, że to jednak bardziej
dziennik imitujący powieść. Gdy w 1882 roku Friedrich Nietzsche
zaczął pisać swoje teksty na maszynie, wynalazku po raz pierwszy użytym w 1874
roku, zwrócono mu uwagę, iż jego styl stał się telegraficzny. Nieporuszony tym
faktem odpowiedział, że narzędzia, za pomocą których przelewamy idee na papier,
mają wpływ na nasze myśli. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze użycie
techniki, umożliwia korektę, po drugie zaś wyparcie się sztuki ręcznego pisania,
zmienia poziom intymności naszych wyznań. Jak się jednak okazuje, nie zawsze
słowa Nietzschego się sprawdzają. To właśnie owa poufność serwowana w książce
Sebastiana sprawia, że tak trudno jest oddzielić bohatera dzieła od samego
autora. Sprawy nie ułatwia też historia, która dla recepcji dzieła ma kluczowe
znaczenie.
Uważny czytelnik z miejsca
zauważy, że jedną z głównych zalet książki jest jej autentyczność. Tych konfesji
i wydarzeń nie mógł nikt wymyślić. Dokładnie nakreślenie czasu i przestrzeni,
drobnych szczegółów otoczenia, pogłębionych myśli i dialogów, może być
odtworzone tylko przez obserwatora wybitnego. A Mihail Sebastian, czy raczej
Iosif Hechter, właśnie taką osobą był. Miał wiele talentów i zainteresowań.
Studiował prawo i filozofię, słuchał i analizował kompozycję utworów
klasycznych, tłumaczył dzieła z literatury francuskiej. Współpracował z wieloma
czasopismami. Do historii przeszedł jednak jako pisarz. Nie był to typ lubiący
eksperymenty. Nie interesował go modernizm, za nic miał skomplikowane fabuły,
budowanie napięcia czy stylistyczne
ornamenty. Nie oznacza to wcale, że był zwykłym rzemieślnikiem. Sebastian miał
dar do ubierania w piękne słowa tego, co najpierw ujrzał, a później przemyślał.
W tym kontekście jego dar do obserwacji okazuje się bezcenny. Widać to
chociażby w wielu ustępach prac, gdzie dyskusje i cytaty z wykładów innych osób
są bardzo dokładne i szczegółowe. Rumuński autor zwraca uwagę na użyte formy i
konteksty, dzięki czemu jego przemyślenia wydają się tym pełniejsze.
Mihail
Sebastian opisuje więc to, co go porusza najbardziej. „Od dwóch
tysięcy lat” wydał w 1934 roku, kończył zatem dwudziesty siódmy rok życia. Powiedzieć
że był młody, to jak nie powiedzieć nic. Kończąc studia, każdy marzy o
założeniu rodziny, osiągnięciu sukcesu, zwiedzaniu świata, poznawaniu kultur,
albo o innym wielkim rojeniu, na spełnienie którego wcześniej nie miał czasu i
funduszy. Ale nie Sebastian, nie w Rumuni lat 30. Był to okres całkowicie
jawnego łamania praw ludności żydowskiej, do której to grupy pisarz z Braiły
się zaliczał. Na porządku dziennym były dewastacja żydowskich sklepów i kramów,
pobicia i wyrzucanie studentów żydowskich czy zamieszki na ulicach. W takim
otoczeniu młody twórca, który wielokrotnie doświadczał dyskryminacji na własnej
skórze, tworzy prozę przesiąkniętą bólem, niesprawiedliwością i cierpieniem. Co
jednak ważne, w tym całym pesymistycznym obrazie, Sebastian ani razu nie
przekroczy granicy męczennika, nie będzie się silić na patos, nie podejmie się
druzgocącej krytyki czarnych charakterów i wysławiania pod niebiosa swoich
pobratymców. Do końca pozostanie obiektywny, a ewentualną chłostę wymierzy nie
ideom, lecz konkretnym postawom.
Dziennik jako forma literacka, stanowi dla
przestrzeni twórczej autora „Wypadku” linię swoistego horyzontu: istnieje
tylko to, co się w nim mieści. W tym kontekście problem „szczerości”, rozdźwięk
pomiędzy „prawdą” i „niewinnym kłamstwem”, albo celowym „zatajeniem”, w
zasadzie nie może się tutaj pojawić. Pisząc, Sebastian wyraża nie obiektywną
prawdę o świecie, ale swój własny, immanentny, emocjonalny, intelektualny i estetyczny
stosunek do życia. Stosunek, który zresztą pod wpływem nabywanych doświadczeń i
spotykanych osób ewoluuje. W obliczu upokarzającej presji rzeczywistości
zewnętrznej rumuński pisarz może zastosować jeden środek oporu – wyrzucenie z
siebie bagażu refleksji i efektów śledzenia rzeczywistości. Toteż konstrukcja
wielu postaci nosi ślad autentyczności. Widać że została oparta na realnych
osobach, z którymi Sebastian współżył na przestrzeni lat.
„Od dwóch tysięcy lat” jest formą świadectwa
egzystencji, wzbogaconą o autorski zamysł. Powieść-dziennik Sebastiana
skonstruowana została na zasadzie niemaksymalistycznej: jako świadomy kompromis
między doświadczeniem życia i jego artystycznym wyrazem. Chowanie się pod
płaszczem literackich figur miało ważne znaczenie w latach 30. XX wieku, gdyż
mogło ograniczyć niebezpieczeństwo i społeczny ostracyzm. Z perspektywy czasu
możemy się tylko cieszyć z takiej konstrukcji. Umożliwia ona wgląd w życie
inteligenckie szalonych czasów. Stanowi bezcenne źródło faktograficzne i dowód
na to, że w każdym warunkach można zachować cywilizowaną, niepodległą duszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz