Liczba stron: 212
Tłumaczenie: Zofia Stanisławska
Oprawa: miękka z okładką
Premiera: sierpień 2019 r.Oprawa: miękka z okładką
Rzadko zdarzają się książki, które już na samym
starcie rezygnują z wszelkiej intrygi, nieoczekiwanych zwrotów sytuacji i
wszystkiego tego, co może utrzymać czytelnika w napięciu. A przynajmniej w
napięciu sztucznie wywołanym, opartym na zabawie formą, nie zaś prawdzie.
Bernardo Kuciński świadomie pozbawia się tych wszystkich atrybutów uwagi, by
dać czytelnikowi jasny sygnał, że go takie tanie chwyty nie interesują. I już
to pokazuje, że „K. Relacja z pewnych poszukiwań” jest książką wyjątkową.
Nie sposób pisać o tej książce, bez wglądu w
biografię autora. Bernardo Kuciński urodził się w 1937 roku, w czasie gdy Adolf
Hitler ogłosił wycofanie podpisu Niemiec pod Traktatem wersalskim. Jak się
później okazało, to wydarzenie miało duży wpływ na życie całej rodziny
Kucińskiego. Ten okres w Sao Paulo, gdzie narodził się późniejszy dziennikarz i
politolog, był momentem społecznego zamętu. Kraj znajdował się pod
dyktaturą Getúlio Dornellesa Vargasa. Ten w swojej politycznej praktyce
posługiwał się prześladowaniem opozycji na szeroko zakrojoną skalę, co
upodobniało Brazylię do ówczesnych metod totalitarnych panujących w Europie. Ta
systemowa analogiczność nie jest ostatnią, ani nawet najważniejszą w tej
książce. Uświadamia jednak, jak głęboko zakorzenione są problemy. Kuciński
skupia się innej epoce, zapoczątkowanej w kwietniu 1964 roku w wyniku zamachu
stanu. Akcja książki osadzona została po 1974 roku, czyli w momencie, gdy nowy
system osiągnął szczyt brutalności i represyjności. Kuciński zestawia dramat
kryzysu wartości z historią swojej rodziny, która jako przedstawiciel
żydowskich imigrantów z Polski, została brutalnie wymordowana w obozach
koncentracyjnych. Tak oto realia lat 40., autor zauważa kilkadziesiąt lat
później w swoim otoczeniu. Zauważył je zresztą już wcześniej, za co był
więziony i zmuszony do emigracji do Wielkiej Brytanii. To właśnie tam, w
nadmorskim Brighton, Kuciński odbierze telefon, który na zawsze zmieni jego
życie. Ojciec oznajmi mu, że zaginęła siostra wraz z mężem. Zaangażowany autor
nie pozostawi tego wezwania bez odzewu, wróci wraz z rodziną do Brazylii i rozpocznie
poszukiwania.
Właśnie te wydarzenia stały się podstawą do
napisania „K. Relacja z pewnych poszukiwań”. I chociaż w książce Kucińskiego
zastąpi kafkowski K., chociaż nie będzie on poszukiwać siostry, a córki,
chociaż nie będą się zgadzać fakty z życia bohatera i jego dziennikarskiego
pierwowzoru, nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jest to książka wyjątkowo
osobista i osadzona na realnych fundamentach. Co ciekawe powieść została napisana w 2011
roku. Można oczywiście zadać pytanie, dlaczego dopiero wtedy? Czy Kuciński
potrzebował czasu na przetrawienie wewnętrznego bólu? Być może, ale dla mnie
bardziej wiarygodnym wyjaśnieniem jest to, że autor po raz kolejny zauważył,
jak historia lubi się powtarzać. „K.
Relacja z pewnych poszukiwań” jest więc dla mnie nie tylko świadectwem
historycznym, ale też przestrogą przez teraźniejszością i przyszłością.
Wróćmy jednak do książki, bo ta mimo pozornie
prostej historii może być odczytywana na co najmniej kilku płaszczyznach.
Przede wszystkim, o czym już pisałem, jest to dosadna narracja ukazująca
absurd, bezwzględność i bezduszność aparatu państwowego. K. stara się znaleźć
pomoc. Zwraca się do różnych osób – zwykłych donosicieli, reprezentantów
inteligencji, osoby kościelne, trafia nawet do wpływowych organizacji
żydowskich. Chodząc między tymi wszystkimi miejscami, powoli uzmysławia sobie,
że nikomu nie można ufać. Osoby które deklarowały zdobycie informacji, szybko
się z niej wycofywały. Inne próbowały podejść do tematu globalnie, poszukując
innych, podobnych przypadków, ale nawet one odbijały się od muru dezorganizacji
i terroru powszechnie akceptowanego w kraju. Nikt nie chciał wyjawić bolesnej
prawdy. A może to część wojskowej gry? Może te wszystkie urywki wiadomości, te
zdawkowe sygnały obecności córki w różnych miejscach, miały tylko za zadanie
dodatkowo znęcać się psychicznie nad bohaterem? Sprawić, że zatraci się on w
swoim obłędzie? Jak u Kafki, gdzie nienazwane zło czai się wszędzie i atakuje
na różne sposoby.
„K. Relacja z pewnych poszukiwań” pokazuje też
system z nieco innej perspektywy. Narracja jest tu mieszana. Raz przypatrujemy się emocjom K., innym razem
opowieść prowadzić będą porywacze wściekli na skamlącego psa, który pozostał po
niewinnym małżeństwie, później do głosu dojdzie też sprzątaczka, która
pracowała nieopodal miejsca tortur oraz kochanka jednego z oficerów, która być
może powie najwięcej o brutalności stosowanych metod. Każdy będzie miał swój
własny język, swoją mroczną perspektywę na cierpienie. Kuciński będzie mieszał
też formy literackiego wyrazu – raz będzie to powieść, innym razem dziennik czy
retrospektywa. Całość jest właściwie zbiorem opowiadań, ale tak pięknie
połączonych, że wyrasta z nich jedna zwarta powieść. A może bardziej opowieść o
ludziach zagubionych i zniszczonych przez otoczenie.
I jeszcze jedna rzecz, jaką należałoby o tej
książce powiedzieć. Bo „K. Relacja z pewnych poszukiwań” ma też swój
indywidualny wymiar. K. stracił córkę, to wiemy. Pytanie tylko dlaczego
dowiedział się o tym tak późno? Dlaczego nie wiedział, że ta ma męża? I że
angażuje się politycznie? Bohater dopiero po czasie zdaje sobie sprawę, jak
wielka przepaść dzieliła go od najbliższych mu osób. Ma wyrzuty sumienia, że
nie zdążył wymówić wszystkiego tego, co powinien był wyznać. Szuka wewnętrznego
odkupienia i spokoju. Mimo niewysłowionego bólu, nie przerywa poszukiwań. Jego
zapał zostaje nagrodzony, poznaje przerażającą prawdę. Tylko co to za nagroda?
I jak pogodzić się z tym, że zostało się samemu?
To bardzo bolesna książka. Bardzo autentyczna i
dobrze skomponowana. Ja wierzę Kucińskiemu. Wierzę w te wydarzenia i w głosy
świadków. Wierzę w ból i smutek. Wierzę w wizje systemu, który nadal niszczy
bezbronne istnienia. Właśnie dlatego „K. Relacja z pewnych poszukiwań” jest dla
mnie jedną z najważniejszych książek wydanych w Polsce w 2019 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz