Liczba stron: 128
Tłumaczenie: Jacek Godek
Oprawa: miękka
Premiera: 21 października 2019 r.Tłumaczenie: Jacek Godek
Oprawa: miękka
„Sztormowe ptaki” mogą być modelowym przykładem,
jak minimalizm w przekazie, przewyższa niewiele wnoszące gadulstwo. Książka
liczy niespełna 130 stron, na których jej autor, Einar Kárason, kreśli obraz
grupy ludzi, postawionych w sytuacji granicznej. Jak będą się zachowywać? O
czym myślą? Co w obliczu śmierci jest dla nich najistotniejsze?
Kanwą, na której Kárason buduje swoją opowieść jest
prawdziwa sytuacja statku rybackiego Mewa. Gdzieś na lodowatych i bezkresnych
wodach w okolicach Nowej Funlandii, dochodzi do dramatu. Wracając z połowów
karmazyna, załamuje się pogoda. Szaleje niewyobrażalna wichura, siarczysty mróz
utrudnia jakiekolwiek działanie, statek zalewają sztormowe fale, które szybko
krystalizują się w morderczy lód. Próba
jakiegokolwiek kontaktu z otoczeniem kończy się jedynie kolejnymi sygnałami SOS
otrzymywanymi z innych pokładów. Jedyną możliwością przetrwania jest podjęcie
szalonej misji skuwania lodu. W tych okolicznościach niska temperatura i
powiewy wiatru, potęgują uczucie osamotnienia i stopniowego odchodzenia na
drugą stronę życia. Kilkudziesięciogodzinna walka o przetrwanie, brak snu, głód
– to wszystko sprawi, że załoga będzie musiała zmierzyć się nie tylko z siłami
natury, ale też dużo ważniejszym wrogiem – własną słabością.
Mimo skromnych rozmiarów, zadziwia mnie, jak
zręcznie autor kontrastuje wielkie wydarzenie z delikatnością i stonowaniem.
Kárason udowadnia, że o tragedii można mówić nie tylko w języku ‘parku
rozrywki’, ale także w stylistyce teatralnej. Swoją uwagę koncentruje na
działaniu ludzi, potęgę natury ustawiając w roli tła. Fascynujące są te małe,
wyrywkowe biografie osób, które nawet w starciu z niemożliwym, zachowują
trzeźwy umysł i potrafią podejmować trudne decyzje. Autor mówi o wielu ważnych
postawach: honorze, odpowiedzialności, harcie ducha, godności, odwadze, ale
także słabości, która już oswojona, może być podwaliną wielu sukcesów w
przyszłości. Nie robi jednak tego przy użyciu patosu i kwiecistości, stawiając za
to na skondensowanie i surowość.
Ważna jest w „Sztormowych ptakach” struktura,
całkowicie pozbawiona dialogów. To zapis wewnętrznych przeżyć, przetykanych co
jakiś czas poetyckimi opisami natury oraz retrospekcjami z życia wybranych
członków załogi. Jest wśród nich młody, niedoświadczony Lárus. Właściwie to
nawet nie miał być marynarzem, nigdy nie mierzył się ze specyfiką tego zawodu,
męczy go ciągła praca i brak snu. Podczas dramatycznych chwil, będziemy
obserwować go ze szczególną uwagą. Dla niego to wydarzenie jest totalną
nowością, prawdziwą inicjacją dorosłego życia. Istotne jest tu nie tylko samo
zmaganie się z naturą, ale też szybkie dojrzewanie do nowej roli zawodowej oraz
cenne obserwacje, ukazujące znaczenie doświadczenia w rozwoju człowieka.
Największe wrażenie zrobił na mnie sposób, w jaki
ta historia została opowiedziana. Brak słownych piruetów, żadnego wodolejstwa,
maksimum treści, przy minimalizmie słów. „Sztormowe ptaki” cechują się
doskonałą kompozycją, przemyślaną treścią oraz szeroką przestrzenią
interpretacyjną. To książka, którą można przeczytać bardzo dosłownie, zamknąć i
odłożyć na półkę z poczuciem dobrze spełnionej misji. Ale warto poświęcić jej
nieco więcej uwagi, bo to rzecz wykraczająca poza oczywistość, mająca wiele do
zaoferowania dzięki swojej uniwersalności. Brakuje takich książek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz