Liczba stron: 360
Tłumaczenie: Adam Musiał
Oprawa: twarda
Premiera: 23 października 2019 r.Tłumaczenie: Adam Musiał
Oprawa: twarda
Buczacz to
kilkudziesięciotysięczne miasto leżące na Ukrainie, w obwodzie tarnopolskim,
nad rzeką Strypą. Zgodnie z historycznymi podaniami powstał w XII wieku. Od
tego czasu wielokrotnie zmieniał swoich przywódców, właścicieli czy dominującą
narodowość. Panowanie nad tymi ziemiami pełnili w różnych epokach historycznych
między innymi: Michał Awdaniec herbu Abdank, magnaci Buczaccy, Golscy, Potoccy,
Habsburgowie czy Imperium Rosyjskie. Buczacz przetrwał najazdy ze strony
Chanatu Krymskiego i Księstwa Mołdawskiego, spalenie przez wojska tureckie w
1676 roku i naloty podczas I wojny światowej.
Dzieje tego
niewielkiego kresowego miasta bada w swojej książce Omer Bartov, historyk i
wykładowca na Uniwersytecie Browna. Wychodzi od ważnego wydarzenia – eksterminacji
ludności pochodzenia żydowskiego w okresie drugiej wojny światowej. Ocenia się,
że łącznie w Buczaczu i jego okolicach pochowanych jest około 10 tys. Żydów,
ofiar Holokaustu. Autor nie skupia się jednak na statystykach, nie pławi się
także w krwawych opisach samego wykonania wyroku. Zamiast drobiazgowo opisywać
otoczenie tego zdarzenia, podchodzi do temu analitycznie. Śledząc burzliwe losy
miejscowości, bada anatomię tego, co wydarzyło się w XX wieku.
Swoją narrację
prowadzi z punktu widzenia zwykłego człowieka. Oddaje głos różnym osobom, raz
wojskowym, innym razem zwykłym rolnikom czy nauczycielom. Nie pomija żadnego źródła,
jeśli jest ono dostatecznie rzetelnie udokumentowane. Dzięki temu zabiegowi,
cała historia ze zwykłego reportażu, zaczyna pełnić rolę pomnika żyjącego miejsca. Bartov zwraca uwagę
na małe rzeczy, z których rodzi się świadectwo konfliktów narodowościowych i
wypływających z nich objawów przemocy. Jak dowodzi w swojej książce, brutalność
istniała w tym miejscu od zawsze. Przytacza chociażby historyczne zabiegi
rozcinania brzuchów i zaszywania w nich żywych kotów, czy pozbawianie matek
swoich nienarodzonych dzieci. Nie dyskredytuje żadnej ze stron, na wielu
przykładach pokazuje, że wina nigdy nie jest jednowymiarowa. Polacy, Żydzi i Rusini,
mieli swoje odmienne optyki na kwestie gospodarcze, edukacyjne, religijne czy
społeczne. Każdy naród inaczej wyobrażał sobie przyszłość, jednocześnie nie
zapominając dawnych urazów. Tak właśnie doszło do punktu kulminacyjnego:
masowych egzekucji, pogromów, codziennych gwałtów.
Jeśli ktoś
myśli, że w Polsce nie wydaje się już dobrych książek z gatunku literatury
faktu, niech koniecznie sięgnie po „Anatomię pewnego ludobójstwa”. Bartov
doskonale łączy historię i literaturę ze szczegółową rekonstrukcją losów
zwykłych ludzi, którzy raz byli ofiarami, by za chwilę zmienić się w
drapieżnych oprawców. Multum faktów, źródeł, postaci, wcale nie przytłacza, a
wręcz przeciwnie, pasjonuje. Autor pisze bezkompromisowo, niczego nie pomija i
nie wygładza. Jego książka jest przy tym nie tylko dokumentem potwornych
zdarzeń, ale też przestrogą. Bo chyba najważniejszym i najbardziej
przytłaczającym wnioskiem płynącym z tej lektury jest to, że historia fanatyzmu
i konfliktów etnicznych nigdy się nie kończy.
„Anatomia
pewnego ludobójstwa” to wielowymiarowe w swoim przesłaniu i wielopoziomowe w
ukazywaniu zwykłych problemów studium, zmuszające do kojarzenia wątków
rozproszonych, a jednak powiązanych ze sobą. Cenię takie książki, które
prowadzą mnie od Polski do Ukrainy, od kwestii Żydowskiej, do Holokaustu, od
jednostki do narodu, od deficytu do nadmiaru, od brutalnego grzechu do rachunku
sumienia, od świata w książce do rzeczywistości. Bardzo dobra pozycja, pisana
zarówno dla dzielenia się wiedzą, jak i ku przestrodze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz