Kraj produkcji: Grecja, Holandia, Niemcy, Turcja
Premiera polska: 30 sierpnia 2019 rok
„Opowieść o trzech siostrach” może wydać
się dla polskiego odbiorcy swoistą kontynuacją strategii obranej przez tureckich
reżyserów. Autor, podobnie jak wcześniej jego bardziej znani rodacy – Nuri
Bilge Ceylan oraz Semih Kaplanoglu, porzuca obserwowanie wielkomiejskiego szumu
na rzecz wnikliwej wiwisekcji życia tureckiej prowincji. Znowu piękno
krajobrazu anatolijskich gór, zostaje zestawione z nużącą egzystencją w miejscu
oderwanym od cywilizacji. Reżyser wykorzystuje trzy żywoty, by na ich fundamencie
zbudować obraz atawizmów tkwiących pod naskórkiem społeczeństwa rozrywanego
przez dualne prądy zmian. Mimo stosunkowo niedużego doświadczenia Emin Alper
jest w swojej realistycznej narracji bardzo konsekwentny. Niczym obojętny
obserwator kieruje kamerę na różne sytuacje i charaktery, dzięki czemu udaje mu
się osiągnąć harmonijny pejzaż ludzkiej natury, z wszystkimi jej
bolączkami socjologiczno-gospodarczo-politycznymi.
„Opowieść o trzech siostrach” nie bez
przyczyny porównuje się do Czechowa. Nie
chodzi tu nawet, o dość oczywiste skojarzenie ze sztuką „Trzy siostry”, ale o
motyw przewodni kina gadanego. W najnowszym filmie twórcy
„Blokady” często do wzniecenia długich rozmów wystarczy byle pretekst. To z
nich wyłania się świat leniwie meandrujący między toczącymi się zdarzeniami, wciąż
niespełnionymi ambicjami i odrazą dla miejsca, w którym przyszło żyć. Emin
Alper nie eksploatuje dialogu do granic możliwości (w przeciwieństwie do
Ceylana), stawia za to na wieloznaczność i emocje. Sposób, w jaki kreuje swój
świat zadziwia trafnością spostrzeżeń na temat stanów psychicznych bohaterów, a
także precyzyjnym oddaniem detalu. Medytacja drugiego tła jest tu czasami
ważniejsza, niż to co dzieje się w pierwszym planie. Podobnie jak i fabuła,
która jest dla autora w gruncie rzeczy pretekstem do refleksji na temat
zderzania życiowych planów z rzeczywistością, dojrzewania, realiów społecznych w dzisiejszej Turcji, a
także relacji rodzinnych.
Jako bohaterki swojego dzieła obiera
trzy zupełnie różne charaktery. Reyhan (Cemre Ebuzziya) jest całkowicie
podporządkowana woli swojego mało zaradnego męża. To ona została oddalona z
miejskiej pracy z powodu zajścia w ciążę. Nurhan (Ece Yuksel) nie ma wystarczających
kwalifikacji, do roli opiekunki dzieci, przez co szybko zostaje zwrócona do
domu rodzinnego, nadal jednak pozostając pod silnym urokiem swojego byłego
pracodawcy. Najmłodsza siostra – Havva (Helin Kandemir), jest ulubienicą ojca.
To w niej pokłada największe nadzieje. Jej powrót na prowincje wynika ze
śmierci podopiecznego. Zamknięte gdzieś między górami, w miejscu gdzie bajkowe
uroki mają świeżość co najwyżej tygodniową, będą od nowa wykonywać wszystkie te
czynności, których tak nienawidzą – prać ręcznie, oporządzać podwórze,
przygotowywać ajran, słuchać ojca i rozmawiać. A może nie tyle rozmawiać, co
marzyć i narzekać przy pomocy słów. One zdają sobie sprawę, że w mieście życie
jest prostsze. Ich świat pozbawiony jest znanych nam rozrywek i wygód. W tej
pozbawionej nazwy miejscowości, nie ma telewizorów, pralek, smartfonów,
Internetu, ani kanalizacji. Jest za to trud, brud, smród i brak perspektyw.
Dla Alpera ważne jest, aby na bazie realizmu,
zbudować obraz o metafizycznym wymiarze. Chce, aby codzienność wybrzmiewała nie
tylko w sferze lirycznej dzieła, co przywodzi na myśl dokonania Tarkowskiego
czy Angelopoulosa, ale także w tej bardziej prozaicznej sferze dramaturgicznej,
opartej na dialogu. To w rozmowach autor próbuje odnaleźć odpowiedzi na ważne
pytania stawiane nam przez rutynę dnia powszedniego. W tych wszystkich
niekończących się słowach, poprzez które komunikujemy się ze światem
zewnętrznym i w których wciąż istnieje nadzieja na wypracowanie jakiegoś
kompromisu. Trochę jak w filmach Kiarostamiego i Panahiego, gdzie język
mówiony, jest swoistym kodem przekazywania wszystkiego tego, czego oczy ujrzeć
nie potrafią.
„Opowieść o trzech siostrach” to film, w
którym silną rolę odgrywają antagonizmy: męska zatwardziałość – kobieca
uległość, bajkowa kraina – klaustrofobiczne więzienie domowe, prowincja –
miasto. Wszystkie zostają odpowiednio podkreślane przez subtelną muzykę i
doskonałą pracę kamery, raz portretującą urokliwe, barwne krajobrazy, innym
razem skupiającą się na grymasach aktorów.
Emin Alper oraz jego współpracownicy korzystają z dorobków innych
reżyserów, ale ich opowieść, mimo że nie nowa, jest osobista, a przez to
autentyczna i godna obejrzenia.
Bardzo polecam witrynę https://najlepsze-seo.blogspot.com gdzie możecie poczytać wiele artykułów na temat pozycjonowania stron www.
OdpowiedzUsuń