Wydawca: Książkowe Klimaty
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Tłumaczenie: Anna Radwan-Żbikowska
Premiera: 18 maja 2025 rok
Jan Štifter, czeski pisarz, który zachwycił polskich czytelników lirycznym i poruszającym „Kolekcjonerem śniegu”, powraca z nową książką. Zupełnie inną, ale równie wartą uwagi. Zeszłoroczna nowość była cicha, metafizyczna i melancholijna jak skrzypienie podłogi w opuszczonym domu, zaś „Café Groll” pulsuje życiem, zapachem dymu papierosowego, słodką dusznością buduarów i nienazwanym smutkiem ukrytym za makijażem.
Podczas gdy „Kolekcjoner śniegu” był książką o przemijaniu, pamięci i cieniu historii przenikającej teraźniejszość – baśnią dla dorosłych o duchach i lodzie w zamrażarce – „Café Groll” to realistyczna, ale niepozbawiona subtelności powieść osadzona w konkretnej, zmysłowej przestrzeni Czech. A jednak oba tytuły mają coś wspólnego: literacką elegancję, niewymuszoną poetyckość i głęboko ludzką perspektywę.
Rok 1920. Rudolf Slíva, młody lekarz, zderza się z realiami życia w prowincjonalnym, choć tętniącym ukrytym życiem mieście – Czeskich Budziejowicach. Zamiast prestiżowej praktyki trafia na posadę medyka nadzorującego zdrowie prostytutek. To punkt wyjścia, który mógłby stać się pretekstem do taniej sensacji, ale u Štiftera nawet opowieść o domach publicznych jest czymś więcej. To studium relacji, emocji, dojrzewania i zgłębiania kobiecości jako siły, która może zarówno zranić, jak i ocalić.
Café Groll – tytułowy przybytek, legendarna instytucja w Kasárenskiej ulicy, staje się nie tylko scenografią wydarzeń, ale niemal osobnym bohaterem. Tutaj splatają się losy kurtyzany Anny Václavíkovej, szlachetnie urodzonej Salomény i samego Rudolfa, którego wewnętrzny rozwój jest sercem tej powieści. To historia o tym, jak blisko mogą ze sobą sąsiadować namiętność i czułość, powierzchowność i głębia, ciało i dusza.
Štifter pisze językiem prostym, ale niebanalnym. Jego zdania są klarowne, rytmiczne, bezpretensjonalne. Potrafi jednym akapitem zarysować postać, czas i klimat epoki. Bez historycznego zadęcia, ale z pełną wiarygodnością. Nie używa archaizmów, ale buduje nastrój tak sugestywnie, że czujemy się, jakbyśmy siedzieli na drewnianej ławce pod oknem bordelu, popijając absynt.
Choć fabuła momentami wydaje się lekka, wręcz błaha, to zakończenie potrafi zaskoczyć. Jest tu miejsce na refleksję, czułość i pewną nostalgię, tak typową dla czeskiej literatury. Podobnie jak w „Kolekcjonerze śniegu”, nie wszystko zostaje powiedziane wprost. Štifter wierzy w inteligencję czytelnika i pozwala mu odczytać więcej, niż sam zapisuje.
Motyw prostytutek to temat często eksplorowany w literaturze. Wystarczy wspomnieć choćby „Pantaleona i wizytantki” Vargasa Llosy, „Rzecz o mych smutnych dziwkach” Márqueza czy „Nanę” Zoli. Jan Štifter doskonale odnajduje się w tym literackim kręgu. W „Café Groll” nie epatuje jednak erotyzmem ani tanim dramatyzmem; zamiast tego oferuje opowieść intymną, czułą, zanurzoną w realiach Czech. Tu kobiety pracujące w domach publicznych nie są jedynie tłem czy symbolem upadku, lecz pełnoprawnymi uczestniczkami historii – z własnymi pragnieniami, żalem, determinacją. Podobnie jak u Zoli czy u Bukowskiego, bohaterki Štiftera bywają bezkompromisowe i zranione, ale jest w ich portretach coś, co wyróżnia czeskiego autora: dyskretna empatia, melancholia i elegancja narracyjna. Właśnie to sprawia, że jego „Café Groll”, choć wpisuje się w dobrze znany literacki trop, nie brzmi wtórnie. Przeciwnie, zyskuje własny, unikalny głos.
Czy nowa powieść czeskiego autora to książka lepsza niż „Kolekcjoner śniegu”? Niekoniecznie. Jest bardziej cielesna, bardziej osadzona w ziemi, zapachu, dźwięku, bliskości. Pokazuje, że Jan Štifter nie jest autorem jednej nuty. Potrafi grać i na lirze śniegu, i na trąbce z kabaretu. Z tą samą klasą, z tą samą wrażliwością.
To powieść dla tych, którzy lubią literaturę z klimatem – niekoniecznie wielką, rozbuchaną narrację, ale dobrze skrojoną, zaskakującą nowelę o tym, co między ludźmi bywa niewyrażalne. „Café Groll” to doskonała lektura na leniwe popołudnie, z filiżanką kawy i świadomością, że literatura wciąż potrafi być nieoczywista, zmysłowa i ludzka.
Polecam z całego serca – i z odrobiną rumieńca.
Jeśli zainteresowała Cię ta książka, z czystym sercem polecam także:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz