Wydawca: Ossolineum
Liczba stron: 176
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Premiera: 22 listopada 2024 rok
"Samotne londyńczyki" Sama Selvona to książka, która zabiera nas w sam środek Londynu lat 50. Były to czasy, gdy fala imigrantów z Karaibów zaczynała docierać do „matczynego kraju”. Sam tytuł sugeruje, że nie będzie to historia o spełnionych marzeniach – wręcz przeciwnie. Selvon pokazuje Londyn nie jako wymarzone miejsce pełne szans, ale jako przestrzeń, która potrafi przytłoczyć, rozczarować i przypomnieć, że dla wielu pozostaje miejscem obcym.
Co od razu rzuca się w oczy, to język powieści. Selvon łączy literacką angielszczyznę z kreolskimi dialektami, a wszystko to podaje w rytmie Calypso – karaibskiego gatunku muzycznego wywodzącego się z czasów niewolnictwa. W ten sposób wciąga nas w perspektywę bohaterów. To jak zanurzenie w ich myślach, języku, kulturze. Dzięki temu nie czytamy o ich życiu z zewnątrz, ale odczuwamy je „od środka”. I to jest majstersztyk, bo zamiast czuć dystans, zaczynamy widzieć świat ich oczami. Rzecz jasna nie byłyby tego wszystkiego, gdyby nie genialne tłumaczenie Teresy Tyszowieckiej blasK!, która tym razem chyba nawet przebiła to, co wyczyniała w „Alfonsie” czy „Afrykańskich korzeniach UFO”. Ja się na przekładzie nie znam, ale jeśli Aga Zano fantastycznie przygotowała dla nas „Mleczarza”, to jak nazwać to, co zrobiła Teresa Tyszowiecka blask!? To przecież było praktycznie niewykonalne.
Spójrzmy jeszcze raz na Calypso. Powstało ono pierwotnie w warunkach kolonializmu i stanowiło narzędzie oporu wobec białych. Wykorzystując ten instrument zniewoleni mogli pozwolić sobie na wyrażanie satyry i demistyfikowanie władzy ich panów. W „Samotnych Londyńczykach” ta tradycja znajduje swoje odzwierciedlenie w epizodycznej konstrukcji narracji, która przypomina „ballady” opowiadające o codziennych zmaganiach i doświadczeniach karaibskich imigrantów w Londynie. Muzyka staje się więc nie tylko środkiem artystycznego wyrazu, ale także narzędziem krytyki brytyjskiej kultury hegemonicznej i narzędziem budowania tożsamości w diasporze.
Selvon jest świadomym pisarzem, dlatego w swojej książce zestawia tradycyjne pojęcie Calypso z męską dominacją. Opisuje bohaterów, którzy z jednej strony starają się podkreślić swoją wartość i znaczenie w nowym, kolonialnym kontekście, ale z drugiej ich działania odzwierciedlają powielanie patriarchalnych wzorców opresji. Ich ekonomiczne trudności i niskie statusy społeczne kontrastują z pragnieniem dominacji seksualnej, co tworzy paradoksalny obraz ich egzystencjalnych zmagań w powojennej Wielkiej Brytanii. Selvon pokazuje zatem, że choć tradycja Calypso oferuje przestrzeń dla emancypacji kulturowej i społecznej, jednocześnie odsłania wady męskiego postępowania.
Wróćmy jednak do treści. Historia koncentruje się na Mosesie, swoistym przewodniku dla nowych imigrantów. Moses, jak i inni bohaterowie – Galahad, Big City, Lewis – balansują między nadzieją a rozczarowaniem. Każdy z nich przybył do Londynu z obietnicą lepszego życia, ale zamiast tego spotyka się z uprzedzeniami, samotnością i ciągłym zmaganiem o przetrwanie. Selvon wprowadza nas w ich codzienność – niełatwą, pełną małych sukcesów, ale też wielu bolesnych porażek.
Interesujące są korelacje „Samotnych londyńczyków” z książką Frantza Fenona „Czarna skóra, białe maski”. Przypomnę, że Fenon nie tylko rewiduje heglowską dialektykę, ale również rzuca wyzwanie głęboko zakorzenionym binarnościom świata kolonialnego. W swoim eseju podkreśla egzystencjalny ból podmiotu skolonizowanego. Dla niego człowiek skolonizowany istnieje w przestrzeni liminalnej, gdzie jego tożsamość jest nieustannie rozbijana przez opresyjną strukturę. Podmiot skolonizowany jest uwięziony w podwójnej świadomości: z jednej strony jest pewny siebie jako jednostki, a z drugiej strony zmuszony widzieć siebie poprzez zniekształcone spojrzenie kolonizatora, który redukuje go do karykatury. Ta rozbita świadomość przypomina koncepcję „podwójnej świadomości” W.E.B. Du Boisa, lecz Fanon rozwija ją, odnosząc do egzystencjalnego wymazania podmiotu skolonizowanego w świecie zdominowanym przez biel.
Autor twierdzi wręcz, że osoba skolonizowana internalizuje ideologię kolonialną, co prowadzi do wyobcowania i patologicznej potrzeby wcielenia się w cechy kolonizatora. Opisana tak psychologiczna alienacja znajduje swoje odbicie w „Samotnych Londyńczykach”. Doświadczenia Mosesa, Galahada i innych czarnoskórych imigrantów w Londynie lat 50. XX wieku są dowodem na trwałe skutki kolonializmu w diasporze. Tak jak Fanon opisuje tożsamość czarnego człowieka jako skonstruowaną w opozycji do białej normatywności, tak bohaterowie Selvona mierzą się z negacją swojej ludzkiej wartości poprzez codzienne spotkania z rasizmem i kulturowym wyobcowaniem. Wewnętrzny monolog Galahada, gdy przygląda się swojej czarnej skórze, odzwierciedla fanonowskie pojęcie „ciężaru” czarności jako egzystencjalnego brzemienia – stanu narzuconego przez białe spojrzenie i struktury kolonialnej władzy.
Jednak "Samotne londyńczyki" to nie tylko książka o rasizmie i wykluczeniu, choć te tematy są tu bardzo mocne. To także opowieść o czymś, o czym dzisiaj mówi się bardzo rzadko – o męskiej solidarności, śmiechu i próbach radzenia sobie z życiem. Selvon mistrzowsko pokazuje, że nawet w najtrudniejszych chwilach bohaterowie nie tracą poczucia humoru ani zdolności do ironii.
Jednym z najbardziej poruszających momentów jest fragment, w którym Moses, patrząc na Tamizę, próbuje znaleźć sens swojej tułaczki. Jego refleksje o „doświadczeniu emigracji” są uniwersalne: Londyn, choć pełen obietnic, pozostaje miejscem samotności i alienacji. Paradoksalnie, powrót do domu – choć możliwy – wydaje się równie odległy jak spełnienie marzeń w nowym świecie.
Selvon stworzył książkę, która łączy w sobie smutek i śmiech, rozczarowanie i nadzieję. To historia o tym, jak ludzie starają się odnaleźć swoje miejsce w świecie, który wydaje się im wrogi. Choć napisana w latach 50. pozostaje szaleńczo aktualna – czy to w kontekście współczesnych migracji, czy też uniwersalnych ludzkich tęsknot za domem i akceptacją. To bez dwóch zdań jedna z najlepszych książek wydanych w 2024 roku w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz