Recenzja "Sprawy, na które przyszedł czas" Petra Soukupová

Wydawca: Afera

Liczba stron: 384


Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Tłumaczenie: Julia Różewicz
 
Premiera: 17 maja 2022 rok

Petra Soukupová pisze książki przeznaczone do dyskusji. Może nie chodzi tu o dyskusje krytycznoliterackie, bo styl autorki nie zmienia się z pozycji na pozycję, ile o rozmowy z zabarwieniem społecznym. Czeska pisarka dotyka ważnych i uniwersalnych tematów wiążących się z bliższą lub dalszą rodziną. Z relacjami międzypokoleniowymi, przestrzenią wolności w kontaktach z innymi, różnymi odcieniami miłości, wreszcie ze złem, które pojawia się i rozkwita w nas samych. Mówi o tym bez cenzury, bez owijania w bawełnę. Czarne myśli, pyskówki i złorzeczenia, które sami chowamy w naszych sercach, wkłada w usta bohaterów. Pokazuje nam tym samym, do czego może doprowadzić trwanie w impasie i jak tak naprawdę wygląda nasze życie z perspektywy pozbawionego uczuć zwierciadła.

Od pierwszego spotkania z prozą Soukupovej powtarzam, że jest ona artystką osobną, charakterystyczną i dobrą. Podkreślam słowo artystką. Czy mówimy tu o „Sprawach, na które przyszedł czas”, czy o „Najlepiej dla wszystkich”, czy nawet o niewielkiej nowelce zamieszczonej w tomie „Praga noir” – jej głos jest rozpoznawalny. Choć tematyka zawarta w opisie może nie różnić się od sztampowej literatury obyczajowej, sięgając po jej tekst, mamy pewność otrzymania lektury przemyślanej w każdym calu. Zwraca uwagę chociażby narracja: trzecioosobowa, ale jednocześnie mocno wchodząca w psychikę bohaterów. Płynna, a jednocześnie celowo niedbała. Przede wszystkim bardzo życiowa, gdzie rozmowy i monologi wewnętrzne zlewają się w jeden ciąg słów.

Najnowsza książka autorki „Pod śniegiem” jest zbudowana na podobnym podłożu. Mamy tu młodą parę bohaterów, która najpierw się w sobie zakochuje, później łączy w związek małżeńskim, płodzi dzieci i wychowuje je. Kobieta jest młodsza, mężczyzna starszy. Podobnie z dziećmi, Kája ma od urodzenia pełnić funkcję obrońcy młodszej i niewinnej siostry. Wszyscy mieszkają w domu, mają własny samochód, środki na doroczny urlop. On robi karierę zawodową, przez co brakuje mu czasu na rodzinę. Ona może sobie pozwolić na realizowanie własnych marzeń. Nie mamy tylko kredytu, co podobno jest elementem nieodzownym typowej rodziny. Soukupová sprawy finansowe odstawia na dalszy plan. Odcięła je całkowicie, żeby nie komplikować i tak mocno pogmatwanego obrazu rodzących się relacji (podobnie zresztą na przykład czyni z dziadkami).

Przedstawione wyżej charakterystyki to jednak nie koniec stereotypów. Richard jest typem indywidualisty. Lubi jeździć na rowerze i nartach, nie interesują go sprawy dzieci, nie ogląda się na potrzeby małżonki. Alice trzyma porządek w domu, dba o potomstwo, stara się rozwiązywać wszelkie problemy. Ma jednak problemy z oczekiwaniami i komunikacją, które ostatecznie prowadzą do rozłamu w rodzinie. Jest typem wiecznie narzekającej męczenniczki. Młody Kája jest uzależniony od komputera, ale jednocześnie cechuje się inteligencją i skłonnością do buntowania. Niewinna wydaje się jedynie najmłodsza latorośl, ale i u niej dostrzeżemy liczne schematy (chęć zakupu zwierząt). Każdy ma więc swoje wady, popełnia błędy, nie umie wyjść ponad swoje przyzwyczajenia i zahamować rozrastającej się granicy.

Czytam losy tej rodziny jako swego rodzaju kontrast. Z jednej strony widzimy to niedopasowanie, te upadłe nadzieje i godzenie się ze smutnym losem. W moim odczuciu nie jest to jednak pusta krytyka małżeństwa czy rodziny jako instytucji. Poprzez indywidualne dopowiadanie, niesłuchanie się nawzajem czy wreszcie brak zaangażowania w poprawę życia partnera, na naszych oczach rozpada się coś pięknego. A Soukupová wierzy w ludzi. Jej twórczość pozostawia nas z głębokim przekonaniem, że bez drugiego człowieka jesteśmy tak naprawdę niczym. To bliskość dodaje nam siłę, budzi nas do życia, to dzięki wzajemnym troskom i chwilom możemy przetrwać każdy kolejny dzień. W finale czeska pisarka obala mit osobności, bycia samemu sobie dla siebie samego.

Soukupová jest wyjątkowym obserwatorem. Buduje charaktery prawdziwe, szczere, pełne deficytów. Opowiada o nich bez skrótów i uproszczeń. Wybiera momenty trudne, często wręcz przełomowe. Nie ma jednak niespodziewanych okoliczności czy plątania akcji na siłę. Pewnie dlatego w „Sprawy, na które przyszedł czas”  po prostu się wchodzi. Jakkolwiek banalnie to brzmi. Najnowsza książka pisarki pozwala nam na porównanie z własnym życiem. W zależności od momentu poznawania lektury możemy dostrzegać w niej odmienne prawdy. Jestem przekonany, że inaczej książkę odbierze samotny student, młody rodzic i pięćdziesięcioletnia kobieta z określonym bagażem doświadczeń. Każdemu jednak „Sprawy, na które przyszedł czas” powinny się spodobać. A może inaczej, powinny go poruszyć. Bo ta książka tak naprawdę nie chce się nikomu przypodobać. Treść częściej denerwuje niż koi. Jak to w rodzinie. Soukupová pokazuje, co się dzieje, kiedy kochamy i jak wygląda świat, w którym siłą nadrzędną jest miłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz