Liczba stron: 240
Tłumaczenie: Magdalena Słysz
Oprawa: twarda
Premiera: 18 września 2019 r.Tłumaczenie: Magdalena Słysz
Oprawa: twarda
„Franny i Zooey” na przełomie 1961 i 1962 roku (przez
26 tygodni) okupował najwyższe miejsce na liście bestsellerów New York Timesa.
Były to czasy, gdy świat czytał dziś już zapomniane „Statek szaleńców” Katherine Anne Porter, „Hawaje. Słoneczna laguna”
Jamesa Michenera czy nigdy na polski nieprzetłumaczone „A Shade of Difference”
Allena Drury’ego, „Seven Days in May” Fletchera Knebel’a oraz „The Last of the
Just” Andre Schwarz-Barta. Jedyną książką z czołówki amerykańskiego czasopisma,
która obok opowiadań Salingera przetrwała do dzisiaj w Polsce, jest „Udręka i
ekstaza. Piękna opowieść o życiu i sztuce Michała Anioła”. Obecnie, blisko
sześćdziesiąt lat po tych wydarzeniach, oraz równo sto lat po narodzinach
autora, możemy cieszyć się wyjątkowym, jubileuszowym wznowieniem zbioru, które
może być też idealną okazją do zapoznania się z twórczością artysty przez nowe
pokolenie.
Myliłby się ten, kto chciałby sprowadzić dorobek
Salingera tylko do „Buszującego w zbożu”. Odnoszę wrażenie, że pełnię kunsztu
pokazuje on właśnie w krótszych formach. „Franny i Zooey” składa się z dwóch
dłuższych opowieści. W pierwszym śledzimy historię pewnej zakochanej pary. Lane
Coutell zabiera swoją wybrankę, Franny, do modnej restauracji. Tam para
prowadzi rozmowę dość mocno odbiegającą od ich utartych schematów. Między
wierszami wyczytujemy, że Franny jest jakaś inna, niż zwykle. Podważa sens
edukacji na studiach, kwestionuje zaufanie do przyjaciół, jest rozdrażniona
nieuwagą swojego rozmówcy. Opowiada mu o czytanej właśnie książce, „Opowieści
pielgrzyma”. Jest to pochodząca z drugiej połowy XIX wieku relacja
rosyjskiego pielgrzyma spędzającego życie na pieszych wędrówkach do
sanktuariów, nieustannej Modlitwie Jezusowej oraz czytaniu Biblii i księgi
Dobrotolubia. Wchodząc coraz głębiej w duchowe rozważania, zauważa że Lane jej po prostu nie rozumie. Woli skupiać się na
rzeczach bardziej przyziemnych – na przykład na nadchodzącym meczu. Między tą
dwójką powstaje coraz bardziej realna tama, której być może tym razem obalić
już się nie uda.
W
drugiej opowieści poznajemy Zooey’a, który podczas kąpieli czyta stary list od swojego brata Buddy'go. W tym
długim, osobistym zwierzeniu, Buddy omawia samobójstwo swojego
najstarszego brata Seymoura i jednocześnie zachęca Zooey'a do kontynuowania
kariery aktorskiej. Pełną skupienia i refleksji lekturę dwukrotnie przerywa mu
mama, Bessie, która nieustannie martwi się o swoje dzieci. Głównym tematem ich
rozmowy jest Franny – siostra Zooey’a, która popadła w załamanie nerwowe.
Dziwnie się zachowuje, płacze niekontrolowanie, jest apatyczna, odmawia
jedzenia. Zmęczona i niezaradna Bessie rozkłada ręce z niemocy. Nie rozumie co
dzieje się z jej dziećmi.
Opowiadania Salingera przepełnione są religią,
doskonale odzwierciedlającą zainteresowania filozoficzne samego autora. Autor
„Buszującego w zbożu” pisze o buddyzmie zen, o hinduskiej Adwajtawedanta, o
prawosławnych chrześcijanach. Serwuje różne przemyślenia, cytaty, inspiracje,
bo jak mówi Zooey do Franny „W naszej rodzinie każdy otrzymuje
jakąś swoją religię w innym opakowaniu”. Mówiąc ‘rodzinie’, Zooey ma na
myśli nie tylko tę dwójkę i ich matkę, ale też w szerszym sensie także ich
starszych braci – Seymoura i Buddy’ego. To od nich przejęli zwyczaj
doszukiwania się sensów we wszystkim co ich otacza. Ma to decydujący wpływ na
ich obecne życie. Nie potrafią znieść banalnych rozmów, wciąż powtarzających
się struktur, głupoty i zwyczajnych ludzi. Są niedostosowani do otoczenia, a
właściwie należałoby powiedzieć, że są przestosowani. Szybko wyrośli z
monotonii codzienności i każdy poszukuje teraz ucieczki na swój sposób. Franny
zmienia swoją egzystencję w modlitwę, która kończy się załamaniem nerwowym.
Dalsze poszukiwania swojej upragnionej drogi są już prawdziwą sztuką medytacji.
„Franny i Zooey” to dość dziwny twór. Z jednej strony są
to opowiadania, ale z drugiej także spójna historia jednej rodziny. Jest
książką drogi, mimo że niewiele się w niej dzieje. To prawdziwy traktat o poszukiwaniu
swojej życiowej misji, ale jednocześnie historia o młodzieńczej miłości.
Krótka, ale bogata w treść i refleksje. Klarowna, ale też ewolucyjna, a może
nawet rewolucyjna, biorąc pod uwagę jej wpływ, na życie wielu ludzi. Z
pewnością jest to dzieło, które nie traci na aktualności i które warto znać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz