Reżyseria: Djibril Diop Mambéty
Czas trwania: 1 godz. 25 min.
Rok produkcji: 1973
„Podróż hieny” w momencie swojej premiery w 1973 roku została przyjęta bardzo krytycznie przez senegalską opinię publiczną i dziennikarzy. Mieszkańcy Dakaru nie rozumieli tego filmu ani jego przesłania. Dzisiaj, po upływie ponad 45 lat, dzieło Djibrila Diopa Mambéty'ego uważane jest za kultowe i rewolucyjne zarówno powzględem futurystycznej tematyki, jak i nowatorskiego stylu. Co ciekawe, drugie życie otrzymało dopiero w 2008 roku kiedy zostało cyfrowo odrestaurowane w ramach projektu World Cinema Project Martina Scorsese. Sam amerykański reżyser nazwał je „filmowym poematem zrobionym z surową, dziką energią”
W opozycji do percepcji dzieła w rodzimym kraju, „Podróż hieny” dobrze poradziła sobie na międzynarodowych festiwalach. Była wyświetlana i chwalona w Cannes, zdobyła FIPRESCI na Moskiewskim Festiwalu Filmowym. Europejskich widzów urzekł przede wszystkim styl. Mambéty odchodzi od linearnych technik narracyjnych, specyficznych dla afrykańskiego kina. Jego anarchiczna opowieść, odważna inscenizacja, dynamiczny montaż i nowatorska oprawa dźwiękowa sprawiły, że z miejsca uznano go za najbardziej brawurowego reżysera Czarnego Kontynentu. Dużo tu eksperymentu formalnego, awangardy i surrealizmu. Akcja jest wyrwana z czasu i miejsca. Tylko jej początek i koniec spięte są czytelną klamrą. Silne emocje wzbudza ekspozycja dźwięku. Każdy głos, dźwięk, szmer jest tu wyraźne podkreślony. Od fletu peul, wykorzystywanego do grania tradycyjnych melodii plemiennych, aż do powracającego motywu pieśni o Paryżu, granej za każdym razem, gdy Mory odpala motorower. Barry Saïdou Alceny, dziennikarz i krytyk kina, mówi że „Podróż hieny” „wniosła do afrykańskiego kina poezję, marzenia i fantazję”. Trudno się z tym zdaniem nie zgodzić.
Bohaterami filmu są Mory (w tej roli Magaye Niang) oraz Anta (Mareme Niang). Mory lubi jeździć po Dakarze na motorze z zamontowaną z przodu czaszką zebu. Wraz ze swoją dziewczyną Antą chciałby uciec z ojczyzny do wielkiego Paryża. Aby zdobyć środki na ten cel, wikłają się w szereg niezrozumiałych działań: oszustwo, kradzież czy prostytucję. Niczym Bonnie i Clyde pędzą jak wyjęci spod prawa po ulicach stolicy. Gdy są już o krok od ostatecznego celu, Mory zostawia dziewczynę na promie, a sam wraca do swojej codzienności. Ten scenariusz dobitnie pokazuje, jak bardzo życiowe potrafi być kino. Aktorzy, którzy grali główne role, podzielili ten sam los co Mory i Anta. Marème Niang przeniosła się i osiedliła na zachodzie, a Magaye Niang wrócił do hodowli zebu w Dakarze.
Mambéty nie był płodnym twórcą. Wyprodukował raptem siedem filmów, a „Podróż hieny” był trzecim w kolejności i pierwszym fabularnym dziełem senegalskiego mistrza. Akcję wszystkich osadza w dobrze mu znanej dzielnicy Gueule Tapée-Fass-Colobane, w której sam się wychował. Jego filmy wyrosły z ziemi, dawnych czasów i ludzi, których już nie ma. Nikt tak jak on nie potrafił sfilmować Dakaru. Jego obraz jest dowcipną wariacją na temat Afryki. Silna symbolika dostrzegalna jest szczególnie w scenie dziejącej się w rzeźni. Zwierzęta idące na mięso są tu metaforą ucisku Afrykańskiego ludu przez Zachodnie mocarstwa. Mambéty, uważany za afrykańskiego Godarda, żongluje drwinami i alegorią wplatając swoich bohaterów w hiperboliczne pejzaże, odnajdując ich katharsis w refrenicznym montażu oraz muzyce, która łączy kolejne kadry w prawdziwą symfonię.
Djibril Diop Mambéty zmarł w lipcu 1998 roku, ale jego obraz tylko zyskuje na świeżości i uniwersalności. Kolejne pokolenia afrykańskich reżyserów czerpią całymi garściami z „Podróży hieny”. Szczególną uwagą warto zwrócić na Mati Diop, siostrzenicę Mambéty’ego, której „Atlantyk” brał przed rokiem udział w wyścigu po Złotą Palmę. „Podróż hieny” należy do tego typu opowieści kanonicznych, które nigdy nie znikną. Został ujęty na 52 miejscu listy 100 najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek powstały, w plebiscycie magazynu Empire w 2010 roku. W 2018 roku, jury złożone z 15 krytyków filmowych na Festiwalu Filmów Afrykańskich w Tarifie-Tanger w Hiszpanii, uznało go za najlepszy afrykański film wszechczasów. Beyoncé i Jay-Z oddali mu hołd w kampanii promocyjnej On the Run II. To absolutna klasyka, która choć trudna i czasami niezrozumiała, warta jest poznania. Prawdziwy wyraz buntu i niezależności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz