Wydawca: Kwiaty Orientu
Liczba stron: 226
Oprawa: miękka
Tłumaczenie: Dariusz Latoś
Premiera: czerwiec 2020 r
Fuminori Nakamura to
pisarz, do którego przylgnęła łatka „najbardziej utalentowanego autora powieści
kryminalnych w Japonii”. Prawdziwości tej tezy nie sposób sprawdzić, bo po
pierwsze niewiele kryminałów z tego regionu świata w Polsce się wydaje, a po
wtóre „Kieszonkowiec” to dopiero druga powieść Japończyka, z którą możemy się
zapoznać. Już po lekturze najnowszej pozycji Kwiatów Orientu można mieć też
wątpliwości, czy tak naprawdę obcowaliśmy z dziełem, dla którego kryminał jest
gatunkiem wiodącym.
Zacząć należy od
tego, że gatunki są postrzegane jako zbiory neutralnych konwencji z narzuconymi
dość sztywno regułami świata przedstawionego. W jednej ze swoich książek Alicja
Helman tak pisze o stylizacji gatunkowej: „gatunki charakteryzuje przede
wszystkim temat oraz repertuar ikonograficzny, a w ujęciach bardziej
szczegółowych – czas i miejsce zdarzeń, rodzaj postaci i związków między nimi,
wzory prowadzenia akcji, czy stosunek do rzeczywistości przedstawionej”. W myśl
tych wyznaczników „Kieszonkowcowi” bliżej do powieści gangsterskiej z
elementami noir. Wskazuje na to chociażby kreacja postaci. Bohaterem jest
przestępca dopuszczający się przemocy i działający w sposób mniej lub bardziej
zorganizowany, w zależności od okoliczności i trudności zleconego zadania. Postać
gangstera kieruje się własnym kodeksem zasad, który z założenia trudno uznać za
moralny. Choć posiada bogactwa, nie przywiązują wagi do pieniędzy, a ich
pomnażanie jest bardziej przyzwyczajeniem, niż koniecznością. Innym ważnym
czynnikiem, decydującym o przynależności gatunkowej, jest także miejsce akcji –
Tokio. Fuminori Nakamura celowo wybiera wielkie miasto, które staje się tu
metaforą uwięzienia, zepsucia i zamknięcia. Silnie eksponowane są dzielnice
rozrywki, love hotele, zatłoczone węzły przesiadkowe, a nawet ‘piekło’, gdzie
seks i przemoc osiąga niebagatelne rozmiary. Autor unika kreślenia pięknych
pejzaży, wiejskich krajobrazów, noszących właściwości bezpiecznego gniazda. Gdy
jego bohaterowie chcą uniknąć nieprzychylnego losu, muszą uciekać na prowincję,
zaszyć się w głuszy na wiele lat. Często jednak i to nie wystarcza. Po napadzie
na dom polityka, współpracownicy głównego protagonisty nie dają rady wyrwać się
ze szponów organizacji, i w sytuacji, kiedy już niewiele brakuje, dopada ich
przeznaczenie. Do ikonografii powieści gangsterskiej należą także
charakterystyczne stroje, tu reprezentowane przez szyty na miarę garnitur, oraz
broń, która w pewnym momencie książki będzie mieć przecież znaczenie kluczowe.
Gatunek gangsterski
najlepiej więc oddaje to, z czym mamy tu do czynienia, co wcale jednak nie
oznacza, że Fuminori Nakamura na tej szablonowości poprzestaje. Autor „Dziecka
z Ziemi” aktualizuje wytyczne gatunkowe według własnej, artystycznej wizji.
Łamie schematy i przekracza przyjęte granice. Wybiórczo stosuje pasujące mu do
konwencji elementy, resztę zaś suto okrasza innymi determinantami,
charakterystycznymi dla kategorii noir. Chodzi mi tu przede wszystkim o dużo
bardziej skomplikowaną i niejednoznaczną budowę utworu. W książkach typowo
gangsterskich światem przedstawionym rządzi ład i logika, a bohaterów łatwo
można przyporządkować do kategorii „zły” i dobry”. W „Kieszonkowcu” tak
klarownej struktury nie ma. Granice oceniania postępowań bohaterów są zatarte,
ich psychika jest bardziej złożona, zbrodni i wykroczeń dokonują zwykli ludzie,
którzy są do tego zmuszeni przez okoliczności, a okruchy uczuć potrafią okazać
ci teoretycznie najbardziej zepsuci. Do tego sama intryga oparta jest na
skomplikowanych zwrotach akcji. Fuminori Nakamura nasycił swoje dzieło takimi
tematami jak: lojalność, rola przeznaczenia, niemożność zawiązania związków
między ludźmi, cienka linia między złem a dobrem oraz prawem i bezprawiem. To
wszystko są atrybuty noir, które rozwijane są o kolejne czynniki. Aby
zwyciężyć, postacie muszą sięgać po normy i metody swoich przeciwników, co
najlepiej obrazuje otwarte zakończenie. Rzeczywistość Tokio definiowana jest
przez problemy społeczne (niechciane dzieci, handel ludźmi, korupcja),
nieskuteczne prawo czy brutalność. „Kieszonkowiec” jest swego rodzaju
zwierciadłem kulturowych, politycznych, gospodarczych i społecznych procesów
zachodzących w świecie, stąd też przyporządkowanie go do poetyki noir wydaje
się jak najbardziej logiczne.
„Kieszonkowiec” jest
więc w moim odczuciu książką gangsterską stylizowaną na noir, jednocześnie
silnie modyfikowaną w kilku kwestiach. Widać to już chociażby w samej
konstrukcji intrygi. Oto żyjący samotnie młody mężczyzna, który kradnie. Robi
to z taką gracją i pewnością, że trudno podejrzewać go o jakąś wpadkę. A jednak
szpony determinizmu pchają go ku zgubie. Dostaje propozycję nie do odrzucenia –
ma dołączyć do napadu. Nagroda jest wysoka, a ryzyko minimalne. Decydując się
na ten krok nie może jednak wiedzieć, że właśnie wdepnął w większe bagno, a
początkowy sukces, ostatecznie będzie fatalny w skutkach. Innym ciekawym
autorskim przeinaczeniem konwencji jest wykonywanie poleceń z góry, pod groźbą
zabójstwa. Pojawia się także wątek powtarzalności natury (młody kieszonkowiec),
wierności przyjacielskiej czy fatalizmu. Główny herszt organizacji przestępczej
tak naprawdę decyduje o losie ludzi, ustawiając ich życie na szachownicy
przypadkowych decyzji. Tym co jednak głównie odróżnia „Kieszonkowca” od klasyki
gatunkowej jest postać bohatera. Protagonista to wyrzutek społeczny o
niebywałych umiejętnościach i samodyscyplinie. Jest postacią tajemniczą i
zagubioną, ale przy tym godną współczucia czytelników. Decyduje o tym jego
wewnętrzna naiwność. Jego działania są drobiazgowo opisywane, nie podlegają
jednak moralnemu wartościowaniu. Można wyciągnąć nawet wniosek, że to istotna
silnie humanizowana, o czym świadczyć może jego przywiązanie do przypadkowo
napotkanego, młodego złodzieja. Staje się tym samym symbolem samotności oraz
przywiązania do pewnego kodeksu postępowania, co odczytuję jako spuściznę
kultury samurajów.
Istotnym elementem w
dziele japońskiego pisarza jest kreacja mitu męskości oraz wizerunku kobiet.
Właściwie każda postać męska, poczynając od głównego bohatera, przez jego
kolegów po fachu, aż na młodym złodzieju kończąc, zbudowana została na podobnym
fundamencie: są to osoby małomówne, opanowane, inteligentne, aktywne,
zasadnicze, pozbawione kręgosłupa moralnego. Z drugiej strony, mimo stosowania
niejednokrotnie bezwzględnych metod eliminacji, mają głęboko skrywane uczucia i
empatię do słabszych. Na tym tle stosunek do kobiet może wywołać niejeden
sprzeciw feministek. Panie w „Kieszonkowcu” nie mają dostępu do świata
mężczyzn. Są wyłącznie dodatkami, które nie wpływają na rozwój wydarzeń, a ich
znaczenie można określić jako społeczne. Kobiecość ma dać mężczyźnie okazję do
jej odrzucenia. Bohater powieści konsekwentnie nie zauważa zalotów matki
dziecka, a ich stosunek ma charakter wyłącznie interesowny. Płeć piękna nie
jest tu ani bezpośrednią przyczyną porażki, ani elementem rozczarowania.
Fuminori Nakamura oko do kobiet rzuca dopiero na końcu, gdyż to od ich
spostrzegawczości zależeć będzie, jako potoczą się dalsze losy protagonisty.
Nie odczytywałbym jednak tej sceny jako symbolicznego oddania pierwszeństwa paniom,
a raczej podkreślenie, że rola kobiet ogranicza się do dotrzymywania
towarzystwa mężczyznom, gdy ci tego potrzebują.
„Kieszonkowiec” nie
byłby z pewnością tak dobry, gdy nie użyte przez autora chwyty uniezwyklające.
Bardzo niewiele książek potrafi zdobyć się na tak niejasne i wieloznaczne
kreowanie świata przedstawionego. Zachwyca też spójność nielogicznego i
nieprzewidywalnego postępowania bohatera (dlaczego tak bardzo zależy mu na
życiu tego dziecka?), z przemyślanym i dopracowanym konspektem zdarzeń. Pisarz
z Japonii nigdzie się nie spieszy, lubi celebrować czynności swoich bohaterów.
Często pokazuje ich działania od początku, aż do samego końca, bez zbędnego
cięcia, czy skracania. Nadaje to książce magię poetyki realizmu. Fuminori
Nakamura korzysta obficie z gotowych konwencji gatunkowych, ale jednocześnie
kadrowe kalki i konserwatywną narrację podporządkowuje własnej, twórczej wizji.
Dzięki temu autor „Dziecka z Ziemi” przekroczył problem gatunkowości, a jego
książka gangsterska z elementami noir, to tak naprawdę unikatowy, artystyczny
projekt, który w efekcie końcowym należy rozliczać nie tylko z misji niesienia
rozrywki (spełnionej w 100%), ale także jako indywidualny eksponat sztuki. Porównania
z egzystencjalizmem Camus i Dostojewskiego są tu jak najbardziej na miejscu!