Recenzja „Gdy pogoda zmienia bieg historii” Marcus Rosenlund

Wydawca: WUJ/Bo.Wiem

Liczba stron: 252


Oprawa: miękka

Tłumaczenie: Agata Teperek
 
Premiera: 20 kwietnia 2022 rok

„Gdy pogoda zmienia bieg historii” wpisuje się w szeroki kontekst debaty o zjawiskach klimatycznych. Nie jest to jednak pozycja traktująca o przyszłości naszej planety, o potencjalnym końcu ludzkości, wymieraniu gatunków czy rozprzestrzenianiu się obszarów pustynnych. Marcus Rosenlund, fiński dziennikarz naukowy, skupia się na tym, co było – na licznych epokach mrozów, falach tsunami czy  suszach, które wpłynęły na rozwój naszej planety.

W swojej książce autor nie stara się mówić o wszystkim. Wybiera interesujące go tematy klimatyczne i stara się je przedstawić w sposób czytelny i ciekawy dla każdego potencjalnego czytelnika. Unika trudnych pojęć literatury przedmiotu, a gdy już musi je użyć, zawsze dogłębnie je wyjaśnia poprzez podanie obrazowych porównań. Podobnie czyni z efektami działań natury. Nie zostawia nas z suchą liczbą milionów ton lawy wyrzucanej przez wulkany, tylko opisuje je poprzez nakreślenie sześcianu o określonej długości. To działa na wyobraźnię i pozostaje w pamięci. Choć mamy więc do czynienia z dziełem naukowym, w którym sporo jest dat, postaci i szacunków, nie czujemy się tym przytłoczeni. Wręcz przeciwnie, narracja płynie jak opowieść doświadczonego i utalentowanego barda.

Z „Gdy pogoda zmienia bieg historii” dowiemy się między innymi o losach duńskiego miasta Rungholt, które pewnej sztormowej nocy zostało zatopione przez olbrzymią falę. Podobny los, choć w zupełnie innej epoce, spotkał bohatera innego rozdziału – „Doggerland”. Ten wyjątkowy obszar istniał w okresie zlodowacenia północnopolskiego w południowej części Morza Północnego. Był bogaty w laguny, plaże, mielizny czy ujścia rzek. Żyli i polowali na nim ludzie, a jego koniec związany jest z osuwiskiem Storegga.

Marcus Rosenlund przykłada dużą uwagę także do losów konfliktów zbrojnych i inwazji. Na kartach książki możemy spotkać Napoleona, króla Hiszpanii Filipa II czy mongolskiego chana (wnuka słynnego Czyngis-chana). Każdy z nich próbował zdobyć nowe tereny na swój sposób. Szczególnie tragiczna wydaje się inwazja imperium mongolskiego na Japonię. W efekcie sztormów i tajfunu w dwóch falach inwazji śmierć poniosło nawet do 100 tysięcy wojowników. To wtedy po raz pierwszy świat usłyszał o Kamikaze, czyli „boskim wietrze”, który uratował Japonię i świat przed mongolską dominacją.

W „Gdy pogoda zmienia bieg historii” przeczytamy także o Bondach (ale nie tych związanych z agentem 007), migracjach ludzi pierwotnych, wulkanach (Toba, Tombora, Yellowstone i kolejne), ziemniakach, wielkim głodzie w Finlandii i wielu innych zdarzeniach z historii naszej planety. Odwiedzimy też popularnych obecnie Wikingów i poznamy tajniki ich menu (które tak na marginesie miały przypieczętować ich los). Wiele z dokonanych wyborów jest nieoczywistych, co tylko jeszcze bardziej przykuwa uwagę.

Marcus Rosenlund skupia się głównie na Europie (szczególnie Północnej), co jest związane z obszarem jego zainteresowań. Książka jest niewątpliwie cennym źródłem wiedzy. Zaskakuje mnogością anegdot i ciekawostek, a jednocześnie podaje je w sposób humorystyczny i rozrywkowy. Z tego też powodu kształt narracji może nie przypaść do gustu osobom, które szukają faktów. Rosenlund wplata w opowieść własne przemyślenia, lubi czasami pogdybać o możliwych scenariuszach, potrafi też postawić znak ostrzegawczy. Co jednak ważne, w swoich dociekaniach nie jest przesadnie pesymistyczny. Daje nadzieję i podkreśla, że pogoda zaskakuje w obie strony.

Opracowanie zostało wzbogacone o bibliografię, cytaty z utworów muzycznych oraz mapy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz