Recenzja "Prawda i miłość. Czeskie sztuki współczesne"


Wydawca: ADiT

Liczba stron: 416

Tłumaczenie: Gabriela Gańczarczyk, Tomasz Grabiński i Krystyna Krauze

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Premiera: kwiecień 2020 r.

„Prawda i miłość muszą zwyciężyć nad kłamstwem i nienawiścią“. To jedno z najważniejszych zdań wypowiedzianych przez Václava Havla. Jest on kojarzony przede wszystkim z walką o demokratyzację socjalistycznej Czechosłowacji. Stał się symbolem współczesnych Czech, nie tylko dzięki skutecznej walce z systemem totalitarnym, ale również jako pierwszy przywódca narodu po upadku komunizmu. Havel jako dysydent, niestrudzony polityk, niepodległy działacz na rzecz praw człowieka, pisarz, poeta oraz dramaturg opowiadał się jednoznacznie za koncepcją nowoczesnego państwa demokratycznego, w którym prym wieść ma równouprawnione społeczeństwo obywatelskie. Recepcja działalności słynnego Czecha jest bardzo różna w kraju i na świecie. Amerykański dramaturg Arthur Miller mówił o nim „to pierwszy surrealistyczny prezydent na świecie”. Jego wieloletnia sekretarka na hradczańskim zamku, Bożena Sztepanova, zwraca uwagę, że „mówili o Tobie różnie, ale będą po Tobie płakali”. Listę pochwał i przygan można by wydłużać w nieskończoność, ale z punktu widzenia współczesnych Czech, najważniejszy jest wpływ, jaki aktywność Havla wywarła na kształt naszego sąsiada oraz na mentalność rodaków.

Z tym tematem próbują zmierzyć się twórcy książki „Prawda i miłość”, która swój tytuł czerpie właśnie od słów słynnego Czecha. Zawarto w niej dziewięć sztuk teatralnych oraz interesujący wstęp Elżbiety Zimnej, która w swojej pracy naukowej zbadała Vaclava Havla już chyba z każdej strony. W antologii zebrano teksty twórców rozpoznawalnych na całym świecie, jak Petr Zelenka, ale też artystów znanych głównie w Czechach (Petr Kolečko, David Drábek czy Tomáš Vůjtek), a nawet takich, których kojarzyć możemy przede wszystkim z innych dziedzin. Ciekawym przykładem będzie tu René Levínský – reżyser, autor książek dla dzieci, twórca o wielu nazwiskach i datach urodzenia (np. Šimon Olivětín, Arnalt Lionlőwe, Simon Uli Vetin), a także fizyk i teoretyk gier. Inną wartą odnotowania osobą jest Lenka Lagronová, która oprócz tego, że napisała ponad 20 sztuk, jest również siostrą zakonną. Ich zainteresowania i wykonywane czynności zawodowe odcisnęły silne piętno na przedstawionych w zbiorze kompozycjach.

Zebrane w tomie sztuki rzadko odnoszą się do czasów nam współczesnych. Autorzy akcję najchętniej osadzają na początku okresu transformacji, dzięki czemu starają się dotrzeć do źródeł bieżącej sytuacji społeczno-politycznej. Czasami, tak jak w przypadku pierwszej opowieści, funkcjonują dwie przestrzenie czasowe – z wtedy i z teraz. „Poker Face” Petra Kolečko, jest też jedynym dramatem, w którym obecność Havla jest całkiem namacalna. Mam też wrażenie, że to sztuka która najpełniej oddaje skostniałość i marazm współczesnych Czechów. Obserwujemy w niej Janę, która najpierw jako nastolatka, a później już jako matka, odwołuje się do tez głoszonych przez swojego sławnego rodaka. Gdy była młoda, ufała mu, szła za nim, głosiła jego słowa. Jej ojciec, karciarz Franciszek, stał po zupełnie innej stronie. Wolność, tolerancja i pozytywne emocje, są dla niego mrzonkami. Zamiast o ideach, woli mówić o bezsensie działalności obywatelskiej, a jakiekolwiek okruchy człowieczeństwa, chowa za korzyściami płynącymi z partyjki pokera. Po latach jego rolę przejmie właśnie Jana, a pełni nadziei na lepsze jutro Pawlina i Wiktor, dostaną od niej najlepszą lekcję życia. Petr Kolečko odwołuje się w swojej sztuce między innymi do towarzyskiej strony Havla. O aferach miłosnych prezydenta krąży wiele anegdot i dowcipów, które autor sztuki, przedstawia w formie prawdopodobnego ojcostwa nieznanej mu Pawliny.

Petr Zelenka dostał miejsce na aż dwie sztuki: „Job Interviews” i „Czas molekuły”. W obu prezentuje portrety ludzi, dla których najważniejsze są pieniądze i kariera. W tym sensie nie tylko powraca do filozofii Havla, ale ustawia się na tej samej szali co wcześniej przywołany „Poker Face”. Bohaterami jego sztuk są osoby, które odrzuciły empatię oraz ludzkie uczucia, a w imię splendoru są w stanie upodlić siebie i innych. Interesującą metaforę polityki i rozdziału dóbr przedstawia S. d. Ch. Miloslav Vojtíšek. Jego sztuka może być swobodnie czytana jako narzędzie uniwersalne, dobrze oddające to, co dzieje się obecnie w Polsce. Rozchodzi się o tytułową „Ostatnią gąskę”, która finansowana z budżetu państwa, ma być podstawą wspólnej uczty elity i zwykłego ludu. Cyniczny polityk woli jednak samemu napchać swój brzuch, nawet kosztem szybkiej śmierci z przeżarcia, niż odstąpić choć odrobinę mięsa innym. Nie zrobi jednak tego oficjalnie. Woli chować się ze swoim łakomstwem, a później przedstawić fakty tak, aby to z innych zrobić idiotów. 

Nurt historyczny poruszać będą dwie inne sztuki: „Wysłuchanie” Tomáša Vůjteka oraz monodramat „Aktor i stolarz Majer mówi o stanie swojej ojczyzny”. W pierwszej słyszymy dialog babci klozetowej oraz Adolfa Eichmanna, który opowiada jej swoją wersję zdarzeń II wojny światowej. Najbardziej poruszający jest tu finał. Słyszymy w nim z ust przeciętnej Czeszki, że Żydzi na ten cały los sobie zasłużyli i niczego nie powinni dostawać, bo wcześniej skradli to właścicielom czeskim. Tych więc, którzy po wojnie śmieli domagać się zwrotów majątków, należy solennie ukarać. David Zábranský, w swoim nieco przydługim monologu opartym na momentami męczących powtórzeniach, zwraca uwagę na inny aspekt historii – rozpad świata zgodnie z dualną teorią ekonomii. Ciągłą walkę bogatych o zyski i biednych o sprawiedliwość. 

Ostatnie dwie sztuki, to już całkiem jawne odwołanie się do brytyjskiej klasyki literatury, ale także do tematu emancypacji kobiet. Sherlock Holmes. Morderstwa brodatych kobiet” oraz „Ogród Jane Austen” wskazują na wciąż widoczny w czeskim społeczeństwie brak równouprawnienia. U Davida Drábka kobiety muszą się chować w klasztorze, przed silnymi i bezwzględnymi mężczyznami, z kolei Lenka Lagronová pokazuje, że nawet legendarna postać Jane Austen, nie mogła zostać należycie nagrodzona, za swój nieoceniony wkład w rozwój europejskiej kultury.

„Prawda i miłość” to smutny obraz upadku pięknych ideałów. Artyści starają się przywołać wiele przejawów nienawiści, egocentryzmu oraz niesprawiedliwości, które prowadzą do powstawania przemocy wobec słabszych. Dostaje się naukowcom, politykom, karierowiczom, korporacjom, mężczyznom, prostemu ludowi. Każdy ma coś na sumieniu i dobrze, że czescy autorzy o tym przypominają. Być może czasami ich wizje są niesmaczne, przerysowane, karykaturalne albo po prostu za bardzo teatralne, być może niektóre ironie i użyte figury są dobrze nam znane i wielokrotnie wcześniej wykorzystywane, być może język będzie czasami zbyt oczywisty, a dłuższe fragmenty wiejące nudą. Zasadniczo jednak „Prawda i miłość” to kawał potężnej literatury, która operując typowymi dla modernizmu środkami, uwypukla ciemną stronę społeczeństwa jako takiego. Nie tylko czeskiego, ale też naszego. Zdecydowanie do głębszego przemyślenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz