Recenzja „Od dwóch tysięcy lat” Mihail Sebastian

Wydawca: Książkowe Klimaty

Liczba stron: 336

Tłumaczenie: Dominik Małecki

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Premiera: 24 kwietnia 2020 r.

„Od dwóch tysięcy lat” to powieść napisana w formie dziennika, choć czytając ją miałem nieodparte wrażenie, że to jednak bardziej dziennik imitujący powieść. Gdy w 1882 roku Friedrich Nietzsche zaczął pisać swoje teksty na maszynie, wynalazku po raz pierwszy użytym w 1874 roku, zwrócono mu uwagę, iż jego styl stał się telegraficzny. Nieporuszony tym faktem odpowiedział, że narzędzia, za pomocą których przelewamy idee na papier, mają wpływ na nasze myśli. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze użycie techniki, umożliwia korektę, po drugie zaś wyparcie się sztuki ręcznego pisania, zmienia poziom intymności naszych wyznań. Jak się jednak okazuje, nie zawsze słowa Nietzschego się sprawdzają. To właśnie owa poufność serwowana w książce Sebastiana sprawia, że tak trudno jest oddzielić bohatera dzieła od samego autora. Sprawy nie ułatwia też historia, która dla recepcji dzieła ma kluczowe znaczenie.

Uważny czytelnik z miejsca zauważy, że jedną z głównych zalet książki jest jej autentyczność. Tych konfesji i wydarzeń nie mógł nikt wymyślić. Dokładnie nakreślenie czasu i przestrzeni, drobnych szczegółów otoczenia, pogłębionych myśli i dialogów, może być odtworzone tylko przez obserwatora wybitnego. A Mihail Sebastian, czy raczej Iosif Hechter, właśnie taką osobą był. Miał wiele talentów i zainteresowań. Studiował prawo i filozofię, słuchał i analizował kompozycję utworów klasycznych, tłumaczył dzieła z literatury francuskiej. Współpracował z wieloma czasopismami. Do historii przeszedł jednak jako pisarz. Nie był to typ lubiący eksperymenty. Nie interesował go modernizm, za nic miał skomplikowane fabuły, budowanie napięcia czy  stylistyczne ornamenty. Nie oznacza to wcale, że był zwykłym rzemieślnikiem. Sebastian miał dar do ubierania w piękne słowa tego, co najpierw ujrzał, a później przemyślał. W tym kontekście jego dar do obserwacji okazuje się bezcenny. Widać to chociażby w wielu ustępach prac, gdzie dyskusje i cytaty z wykładów innych osób są bardzo dokładne i szczegółowe. Rumuński autor zwraca uwagę na użyte formy i konteksty, dzięki czemu jego przemyślenia wydają się tym pełniejsze.

Mihail Sebastian opisuje więc to, co go porusza najbardziej. „Od dwóch tysięcy lat” wydał w 1934 roku, kończył zatem dwudziesty siódmy rok życia. Powiedzieć że był młody, to jak nie powiedzieć nic. Kończąc studia, każdy marzy o założeniu rodziny, osiągnięciu sukcesu, zwiedzaniu świata, poznawaniu kultur, albo o innym wielkim rojeniu, na spełnienie którego wcześniej nie miał czasu i funduszy. Ale nie Sebastian, nie w Rumuni lat 30. Był to okres całkowicie jawnego łamania praw ludności żydowskiej, do której to grupy pisarz z Braiły się zaliczał. Na porządku dziennym były dewastacja żydowskich sklepów i kramów, pobicia i wyrzucanie studentów żydowskich czy zamieszki na ulicach. W takim otoczeniu młody twórca, który wielokrotnie doświadczał dyskryminacji na własnej skórze, tworzy prozę przesiąkniętą bólem, niesprawiedliwością i cierpieniem. Co jednak ważne, w tym całym pesymistycznym obrazie, Sebastian ani razu nie przekroczy granicy męczennika, nie będzie się silić na patos, nie podejmie się druzgocącej krytyki czarnych charakterów i wysławiania pod niebiosa swoich pobratymców. Do końca pozostanie obiektywny, a ewentualną chłostę wymierzy nie ideom, lecz konkretnym postawom.

Dziennik jako forma literacka, stanowi dla przestrzeni twórczej autora „Wypadku” linię swoistego horyzontu: ist­nieje tylko to, co się w nim mieści. W tym kontekście problem „szczerości”, rozdźwięk pomiędzy „pra­wdą” i „niewinnym kłamstwem”, albo celowym „zatajeniem”, w zasadzie nie może się tutaj pojawić. Pisząc, Sebastian wyraża nie obiektywną prawdę o świecie, ale swój własny, immanentny,  emocjonalny, intelektualny i estetyczny stosunek do życia. Stosunek, który zresztą pod wpływem nabywanych doświadczeń i spotykanych osób ewoluuje. W obliczu upokarzającej presji rzeczywi­stości zewnętrznej rumuński pisarz może zastosować jeden środek oporu – wyrzucenie z siebie bagażu refleksji i efektów śledzenia rzeczywistości. Toteż konstrukcja wielu postaci nosi ślad autentyczności. Widać że została oparta na realnych osobach, z którymi Sebastian współżył na przestrzeni lat.

„Od dwóch tysięcy lat” jest formą świadectwa egzystencji, wzbogaconą o autorski zamysł. Powieść-dziennik Sebastiana skonstruowana została na zasadzie niemaksymalistycznej: jako świadomy kompromis między doświadczeniem życia i jego artystycznym wyrazem. Chowanie się pod płaszczem literackich figur miało ważne znaczenie w latach 30. XX wieku, gdyż mogło ograniczyć niebezpieczeństwo i społeczny ostracyzm. Z perspektywy czasu możemy się tylko cieszyć z takiej konstrukcji. Umożliwia ona wgląd w życie inteligenckie szalonych czasów. Stanowi bezcenne źródło faktograficzne i dowód na to, że w każdym warunkach można zachować cywilizowaną, niepodległą duszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz