Liczba stron: 208
Oprawa: zintegrowana
Premiera: 29 maja 2019 r.
Twórczość Rogera Zelaznego można określić mianem
literatury osobnej, mimo jej popularnego wymiaru. Choć nie brakuje takich,
którzy prozę Amerykanina kojarzą głównie z charakterystycznym zapisem dialogów,
to każdy bardziej uważny czytelnik dostrzeże tu niepowtarzalny styl, na który
składają się: wartka narracja, naturalistyczne i pozbawione emocji pejzaże przemocy
i czyhające za każdym rogiem poczucie beznadziei i desperacji.
„Aleja potępienia” jest interesującym przykładem
budowania frazy o życiu po końcu świata. Ta nowa rzeczywistość, przedstawiona
jako miejsce pełne olbrzymich pająków, węży, smrodu i zgnilizny, a właściwie
nawet nie sama rzeczywistość a zmiana, jaka się w niej dokonała, nie dotyczy
wyłącznie uniwersum, ale przede wszystkim relacji społecznych i
interpersonalnych mieszkańców. W tym całym spustoszonym krajobrazie Zelazny koncentruje
się na ludziach, zestawiając w sposób kontrastowy misję Czorta
Tanner (przewiezienie antidotum z LA do Bostonu) z samą przeszłością bohatera i
zachowaniami znacznej części ocalałej ludzkości.
Świat powieści Zelaznego to ziemia bez Boga,
zaludniona jednak jego dziećmi. Czasami takie osierocone dziecko niebios samo
dla siebie jest arbitrem, co w konsekwencji może powodować powstanie Czorta. W
tym konkretnym przypadku Czorta Tunnera. Jest to psychicznie nierównoważony odrzutek
o surowych manierach i skłonności do niekontrolowanego gniewu. Czort
zawarł umowę z rządem Kalifornii – w zamian za zapomnienie jego win, musi
przejechać pełną niebezpieczeństw Aleją Potępienia, by dowieźć na czas
lekarstwo dla mieszkańców Bostonu, gdzie szerzy się zaraza. Tak oto wielokrotny
morderca, złodziej, szabrownik i oszust staje się ostatnią deską ratunku dla
ludzkości. Jego czyny stawiają go wprawdzie na marginesie człowieczeństwa, ale
im dłużej mu się przyglądamy, im lepiej go poznajemy, tym bliższy nam się
staje. W ten sposób Zelezny skraca dystans między zwykłym człowiekiem a psychopatycznym
zabójcą. Tu nawet nie chodzi o to, że autor analizuje w jakiś sposób powody
zapędów swojego bohatera. Chodzi raczej o badanie postaw ludzkich w obliczu
kataklizmu, o moralny wymiar zbrodni dokonywanych przez całe społeczeństwo. W
tym aspekcie „Aleja potępienia” dobrze ukazuje całą problematyczność tego, co
nazywamy „człowieczeństwem”.
Przede wszystkim jednak książka Rogera Zeleznego
jest ciekawą przygodą. Świat wykreowany przez autora zamiast barokowego
przepychu i kosmicznego chaosu, oparty został na minimalizmie. Droga którą
przemierza Czort, miasteczka które odwiedza, napotkane osoby – we wszystkim
możemy dostrzec więcej pustki, niż wypełnienia. Zelezny skupia się na
bezkompromisowym wymazywaniu całych kategorii rzeczy, stawia na redukcję i
kurczenie rzeczywistości. Dzięki temu jeszcze lepiej obserwujemy odbarwienia i
stratę kształtów, a wraz z nimi zanikanie wielu odcieni uczuć, w których
jedynym pewnikiem pozostaje strach. Lepiej też odczuwamy upływający czas i
narastające z każdym dialogiem relacje. Ta powieść tętni przerażeniem, mimo że
opisy napotykanych potworów są jedynie namiastką właściwego obrazowania słowem.
Autora nie interesuje cierpienie. Dostałeś strzał, umierasz i pamięć o tobie
zanika. Tu nie ma miejsca na jęki i błagania o litość, na krew
i wnętrzności. Trzeba szybko się zbierać i mimo zmęczenia dalej podążać
morderczą drogą.
Nie jestem wielkim fanem akcji, krótkich zdań i
ciągłej pogoni za wyimaginowanym lekarstwem. Zelezny przedstawia koniec świata
jako szalony taniec, który nie daje wytchnienia i powoduje coraz większy
zawrót głowy. Sądzę jednak, że pod przykrywką tej dynamicznej i fantastycznej
fabuły, udało się autorowi powiedzieć coś jeszcze. Coś o nas samych i naszych
skłonnościach do działania w obliczu zagłady – tej dużej, i tej zwykłej,
codziennej. Cenię sobie „Aleję potępienia” zarówno ze względu na jej walory
czysto rozrywkowe, jak i wymiar społeczny. Bo sztuką jest napisać ciekawą
fabułę, która przy okazji nie będzie kolejną powiastką o zabijaniu, przyprawioną
szczyptą patosu.
Ocena:
Miałam na liście do przeczytania już od dłuższego czasu, teraz wiem, że trzeba zabrać się za lekturę szybciutko! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń