Wydawca: Wydawnictwo Karakter
Liczba stron: 176
Oprawa: miękka z obwalutą
Premiera: 4 września 2018 r.
Yanick Lahens to jedna z tych autorek, których
nazwisko warto sobie zapisać i zapamiętać. Urodzona w Port-au-Prince pisarka i
eseistka, została w 2014 roku wyróżniona nagrodą Femina, a obecnie na polski
rynek wydawniczy trafia jej głośna powieść „Błogie odwroty”. To kolejna po „Dzieciach
bohaterów”, „Niedzieli, 4 stycznia” i „Kraju bez kapelusza” książka
rozprawiająca się z trudną rzeczywistością Haiti.
Powieść rozpoczyna pożegnalny
list sędziego Raymonda Berthiera do żony, w którym prognozuje on swoje losy w
niedalekiej przyszłości, wietrząc możliwość doświadczenia śmierci. Raymond to
jeden z tych obywateli, który doskonale rozumiejąc zasady działania
skorumpowanego systemu, twardo stoi po stronie prawdy i nie daje się ująć w
próbujące go dosięgnąć z każdej strony macki zła. Gdy sędzia padnie ofiarą
morderstwa, wydarzenia potoczą się bardzo szybko, a upadek małej wspólnoty
stanie się metaforą rozwiązłości i braku stabilności w całym społeczeństwie. „Błogie odwroty” są nie tylko
multipersonalnym dramatem i pejzażem narastającego wyobcowania, lecz także
próbą opowiedzenia ponurej historii o kraju owładniętym chorobą wiecznych
przemytów oraz wewnętrznego kryzysu.
Lahens portretuje różne postawy,
zestawiając je ze sobą i nie komentując w żaden osobisty sposób. Tworzy swoistą
kronikę radzenia sobie z utratą bliskiej osoby, a wśród bohaterów sztuki
wyróżnia m.in. jego utalentowaną muzycznie córkę Brune, zrezygnowaną żonę, powątpiewającego
i węszącego szwagra Pierre’a. Ci będą próbować rozwikłać zagadkę śmierci na
swój własny, odmienny sposób. Intryga jest tu jednak wyłącznie mirażem,
niewiele znaczącym dodatkiem do polifonicznego ciągu myśli i pożądań. Od zwrotów akcji i mylenia tropów autorka
woli tworzyć artystyczne zwidy, gdzie słowa przeplatają się z muzyką, obrazami
i duszną atmosferą stolicy Haiti. Opowieść zyskuje swój własny, indywidualny
rytm, a dochodzący systematycznie do głosu egocentryzm i oportunizm bohaterów,
stanowić będzie uzupełnienie podupadającego pleneru codzienności. To nie
jest lektura, w której smutek, miłość, żałoba czy tęsknota wyjdą na wierzch. To
raczej zaangażowana społecznie powieść izolacji, gdzie tytułowe odwroty będą wyznacznikami
ludzkiej egzystencji.
„Błogie odwroty” stanowią ciekawą frazę nie tylko ze względu na
jej diagnostyczny charakter, ale także dzięki jej namacalnemu poczuciu
odrealnienia. Lahens umie łączyć urywane myśli z przestrzenią, a rezygnacja ma
tu wiele odcieni intensywności. Uwagę przyciąga także forma, meandrująca
narracja, zmieniająca się z pierwszo- na trzecioosobową, nawet kilka razy w
jednym akapicie. Autorka pisze stylem surowym i lirycznym jednocześnie, miesza
punkty widzenia oraz tworzy szare obrazy rzeczywistości, dobrze nam znane z
dzieł noir. Oddaje głos
miastu i systemowi, krainie rajskiej i piekielnej jednocześnie. Wszystko to
napisane bardzo intensywnie i sugestywnie, bez zbędnych ozdobników. To trudna i
lepka książka, gdzie każde słowo ma znaczenie, a silne konotacje dla odbioru
niosą przede wszystkim częste pauzy. Wielbiciele długich opisów i bogato
zarysowanych postaci nie będą usatysfakcjonowani.
„Błogie odwroty” to minimalistyczny wielogłos o dysharmonii
haitańskiej rzeczywistości, o obrazie chaosu, który stworzyli ludzie i w którym
nurzają się dostosowując się do jego zasad bezwolnie. Książka nie tylko
nieprzyjemna w wymowie, ale także ciężka w procesie czytania. Brak tu elektryzujących zdarzeń,
klarownych rozwiązań i kipiących uczuć. To raczej powieść dziejąca się w
podświadomości, atakująca nasz organizm z wielu stron, niekoniecznie
koncentrująca się na sercu czy mózgu. Gorzka i barwna, rytmiczna i
melancholijna, intymna i skupiająca się na szerokiej perspektywie, ciekawa i bolesna.
Książka wielu kontrastów, o której trudno myśleć, a jeszcze gorzej pisać. Chce
się o niej zapomnieć, ale jeszcze bardziej ją zapamiętać. I doprawdy
niewiadomo, która opcja jest bardziej wymagająca. To rzecz dla wąskiego grona
odbiorców, tych którzy poszukują w literaturze niejasności i zagubienia. W tym
sensie „Błogie odwroty” dobrze spełniają swoje literackie przeznaczenie. Warto
ją znać, choć nie jest to książka rzucająca na kolana.
Ocena:
Ta książka chyba nie jest dla mnie.:)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie słyszałam o tej autorce. Muszę przyznać, że ciekawie brzmi ta intryga, która jest dodatkiem do fabuły. Nie wiem tylko czy ta zmieniająca się narracja przypadłaby mi do gustu. No i skoro książka jest trudna i raczej niejasna to jednak się jeszcze nad nią zastanowię. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nigdy takiej książki i chętnie sprawdzę czy przypadnie mi ona do gustu.
OdpowiedzUsuńMogłabym się z nią zmierzyć :)
OdpowiedzUsuńPo tegorocznych lekturach, których akcja dzieje się na Karaibach (w Trynidadzie - powieść Naipaula "Dom pana Biswasa, na Jamajce - "Krótka historia siedmiu zabójstw") chętnie poczytałabym o Haiti. Dotąd z Haiti zetknęłam się chyba tylko w historycznej powieści Isabel Allende 'Podmorska wyspa" o losach niewolnicy i dążeniu do wolności. Yanick Lahens - zapisuję to nazwisko. Piękna okładka.
OdpowiedzUsuń