Wydawca: Korporacja Ha!art
Liczba stron: 424
Oprawa: miękka
Tłumacz: Barbara Kalla, Bożena Czarnecka, Ewa Dynarowicz
Premiera: 23 kwietnia 2019 r
Barbara Kalla i Bożena Czarnecka
dokonujące wyboru tekstów do zbioru „Napitki & Literatura” postawiły na 28
twórców, których dzieła miały w jakiś sposób naświetlić polskiemu czytelnikowi
specyfikę holenderskich i flamandzkich opowiadań. Wśród wytypowanych nazwisk
znalazły się te znane już polskiemu czytelnikowi (np. Tommy Wieringa, Arnon
Grunberg, Jan Wolkers czy Hugo Claus), jak i osoby, których teksty nie były
jeszcze na polski tłumaczone (np. Maria Dermoût, F.
Bordewijk, Doeschka Meijsing, J.M.A. Biesheuvel, Vonne van der Meer czy Manon
Uphoff). Już sam
wykaz artystów może przyprawić o niemały zawrót głowy sugerując równocześnie,
że czeka nas lektura bardzo zróżnicowana. I tak też jest w rzeczywistości.
Zaczyna się tytułowym opowiadaniem. Jego autor, Tom
Lanoye, przytacza historię liliputa, który zasadniczo miał trzy problemy w życiu:
krępą budowę ciała, skłonność do homoseksualizmu oraz przyrodzenie, które rosło
do niebotycznych rozmiarów pod wpływem podniecenia. A że bohatera podniecało
wiele, często zdarzały się przypadki rozrostu jego ciała w najmniej
spodziewanych momentach, prowadzące do istotnych nieporozumień. Autor oparł
swoją pracę na figurze metafory i surrealizmie by osiągnąć założony cel –
ukazanie odmienności i trudności, jakie się z tym wiążą. Także samotności i
inności tak często nieakceptowanej przez społeczeństwo. Ten tekst zapowiada
szereg form opartych na podobnym schemacie – szokowaniu czytelnika
nieoczywistościami, za którymi kryją się większe prawdy o tolerancji i
tożsamości człowieka. Jest tu chociażby tekst o wielkim kocie i małym dziecku
(„Kot kilo”), o kobiecie, która wynajęła kosa do śpiewania na dachu, a ten
okazał się zachłanną wroną („Kos”), o Herbercie, który najpierw kupuje
olbrzymią lodówkę, później zaś pakuje do niej swoją żonę, ćwiartuje ją, a mięso
wystawia ptakom na pożarcie („Skrzydlaci przyjaciele”). Abstrakcja sięga
zenitu, gdy w opowiadaniu „Wizyta starszych” czytamy takie pierwsze zdanie „Gdy
strząsałem ostatnie krople moczu z przyrodzenia, usłyszałem dźwięk dzwonka u
drzwi”.
„Napitki & Literatura” operują także innymi
rejestrami. Są tu teksty podejmujące tematykę prowadzenia biznesu i
przemijalności rzeczy („Dekker, Koolen
& Buis”), współczesna wersja „Księcia i żebraka” („Wyznanie”), przemocy w
jej najczystszej, brutalnej formie („Wkładasz buty i idziesz”), inicjacji
seksualnej 15-letniej dziewczyny z robotnikiem imigrantem („Pożądanie”), czy
historia o blisko czterdziestoletnim samotniku, który postanowił adoptować małą
Chinkę („Ktoś inny”). Wydaje mi się, że to właśnie ten ostatni tekst stanowi
najjaśniejszy punkt zbioru. Arnon Grunberg porusza w nim szereg ważnych
tematów: adopcja, naiwność, pożądanie, rodzicielstwo, samotność. Robi to w
ciekawy sposób, a całą historię zamyka zaskakująco dojrzałą klamrą
kompozycyjną.
„Napitki & Literatura” to nie tylko
różnorodność tematyczna, ale też formalna. Mimo że teksty zebrane w książce nie
są zbyt długie, mamy tu przegląd wielu metod pisania. Od realizmu magicznego,
przez surrealizm, erotykę, aż po weryzm czy literaturę potoczną. W „Wulkanach” Jef
Geeraerts używa nawet strumienia świadomości. Opowiada o mężczyźnie, który
obudził się w szpitalu, czekając na piękną Julię. Narrator wspomina swoją misję
w ośmiostronicowym zdaniu, będącym chaotycznym zapisem jego ostatnich godzin
przed przygnieceniem betonowym blokiem. W ten ciekawy kompozycyjne sposób autor
dokonuje rekonstrukcji wypadku. Udaje mu się przy tym oddać nastrój osaczenia,
bólu i trwogi. Bardzo podobał mi się także „Zdrowy gangster” Hugo Clausa,
głównie ze względu na odwołania do postaci Bogarta i Widmarka.
Duże
podziękowania należą się Korporacji Ha!art za wydanie recenzowanej pozycji. „Napitki
& Literatura” jest książką bardzo różnorodną, serwuje nam panoramiczne
spojrzenie na temat literatury holenderskiej i flamandzkiej. Owa różnorodność,
wiąże się ściśle także z nierównością. Dlatego nie warto zniechęcać się jednym
czy drugim mniej udanym tekstem, bo można tu też znaleźć prawdziwe perełki. W tych
opowiadaniach ironia miesza się z tragedią, a życie przedstawione jest często z
przymrużeniem oka. Myślę też, że to nie
tylko egzotyczna ciekawostka, ale również pewien odmienny kulturowo obraz
naszego otoczenia. Choćby dlatego mogę go polecić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz